Rozdział 43

357 28 18
                                    

Shey i Heather wkraczały już do kolejnego sklepu nieustannie ze sobą rozmawiając. Każda z nich wiedziała, że dla Freda i George'a to ważne by się dogadywały, bo bliźniacy spędzają ze sobą tyle czasu, że naturalnie one też będą musiały.

Każdy dzień przypominał Heather o upływie wakacji. Został jej już niecały miesiąc do powrotu zostawienia George'a w sklepie. Zadomowiła się już w jego mieszkaniu, zostawiała tam swoje rzeczy i poczuła się pewniej u jego boku, ale go nie będzie w Hogwarcie. Pamiętała jakim wsparciem był dla niej w ubiegłym roku, gdy co chwilę miała załamania nerwowe i profesor Umbridge nie traktowała jej za ładnie, a on zawsze się stawiał gotowy by ją pocieszyć. Nie musiała przy nim udawać kogoś innego. Nie rozmawiała z Susie i Marcusem od tak dawna, że nie miała pojęcia jak ma się teraz zachować gdy będzie sama.

— W tej ci będzie do twarzy. — powiedziała Shey wskazując na jasno fioletową, krótką sukienkę z satyny z odkrytymi ramionami — Chociaż przymierz. — zachęciła ją podając jej z wieszaka sukienkę w rozmiarze Heather.

Weszła do przymierzalni i założyła na siebie sukienkę. Kolor podkreślał jej ciemną skórę, a krój jej wycięcie w talii.

— Podoba ci się? — zapytała Shey — Wygląda świetnie. — dodała. Sama trzymała już swoją w torbie wraz z resztą innych zakupów.

— Tak, jest świetna... ale nie wiem czy mogę...

— A kto ci zabroni? — zapytała Shey — Czujesz się w niej komfortowo?

— Tak. — odparła Heather.

— Jeśli jej nie weźmiesz będziesz żałowała. — stwierdziła rzeczowo Shey.

— Ma rację. — powiedziała Jane Aldrin wychylając się zza biura — Masz talię moich marzeń. Wydaje mi się, że mam też idealne buty do tej sukienki... torebkę też... dajcie mi chwilę. — powiedziała Jane. Odeszła na chwilę, a po chwili przyniosła białe buty z zapięciem i z perłami na pasku na stopie. Zza pleców wyciągnęła też białą prostokątną torebkę z krótkim paskiem — Mogę też zrobić po to specjalną biżuterię pod strój. Wesela Billa i Scarlett?

— Tak. — powiedziała Shey.

— Więc bierzesz Heather?

Brunetka nieśmiało przytaknęła głową. Zniknęła za kurtyną i zdjęła z siebie sukienki żałując, że musi to zrobić, zabrała wszystkie swoje torby z zakupami i poszła do kasy za Jane i Shey. Jane spakowała jej wszystko do torby i zapisała w notatki zamówienie Heather na biżuterię.

Gdy wróciły do mieszkania Freda i George'a biznes wciąż się kręcił i ludzi było za wiele by chłopcy mieli czas się przywitać, więc Heather pomogła Shey poukładać wszystko w szafie.

— Mogę cię o coś zapytać? — zapytała niepewnie Heather.

— Pewnie. — powiedziała Shey perfekcyjnie składając koszulę.

— Kiedy byłaś gotowa żeby to zrobić? Z Fredem? — zapytała Heather.

— Po prostu poczułam, że tego chcę. Nie zmuszałam się do tego, nie robiłam tego bo on chciał. Oboje tego chcieliśmy. — powiedziała.

— I nie było ci potem niezręcznie?

— Nie. Nasz związek już od jakiegoś czasu trwał. Oboje byliśmy na to gotowi. Ufałam mu, że nie zrobi mi krzywdy. — powiedziała Shey — Jak rozumiem ty i George tego nie zrobiliście?

— Nie. Czy on... narzeka? — zapytała.

— Nie, George nigdy by na to nie narzekał, ale rozmawiałam o tym z Fredem i powiedział, że poczeka aż będzie gotowa. — powiedziała — Nie chce cię do niczego zmuszać i jeśli nie chcesz jeszcze tego robić to nie musisz i się do tego nie zmuszać.

Daisies | George Weasley Where stories live. Discover now