Rozdział 4

790 63 0
                                    

Hermiona podniosła stos kartek i zaczęła je przeglądać. Zgrabne pismo Draco zajmowało kilka linijek każdej z nich, co najmniej sto nowych kart było teraz w posiadaniu Hermiony.

Jej wzrok pozostał przyklejony do kart, kiedy powoli szła do kuchni, gdzie przy stole siedział już Draco. Już miała mu podziękować, kiedy zauważyła, jak bardzo skupia się na Proroku Codziennym.

Ich pocałunek z poprzedniej nocy prawie na pewno był gdzieś na tych stronach. Teraz, kiedy był ranek, czy któreś z nich w końcu zamierzało o tym porozmawiać? A może woleli udawać, że to się nigdy nie wydarzyło?

W tej chwili Hermiona skłaniała się ku temu drugiemu. Chociaż wciąż myślała, że ​​mogli tego uniknąć, pocałunek tylko wspierał obraz, który chcieli pokazać publiczności. Nie było nic, co wymagałoby dyskusji.

Chociaż była ciekawa, co Rita Skeeter ma do powiedzenia na ten temat. I może trochę bardziej ciekawa, czy ich pocałunek wyglądał tak wiarygodnie, jak się wtedy czuła.

Ale kiedy Hermiona odłożyła kartki i odpowiednio spojrzała na Draco, jego twarz wydawała się zbyt ponura, by mógł o tym czytać. Teraz, tym bardziej zainteresowana, Hermiona okrążyła go, aby ustalić, co tak całkowicie przykuło jego uwagę.

Gdy zobaczyła nagłówek, serce jej zamarło.

ZAATAKOWANO DOM MUGOLSKIEJ RODZINY. PODEJRZEWA SIĘ ZAANGAŻOWANIE ŚMIERCIOŻERCÓW.

Wszystkie myśli o pocałunku natychmiast zniknęły z jej umysłu. Bez pytania wyjęła gazetę z rąk Draco i sama zaczęła czytać artykuł.

Około kwadrans po jedenastej wczoraj wieczorem zaatakowano mugolski dom w londyńskiej dzielnicy Fulham. Mugolska policja została wezwana do natychmiastowej reakcji na incydent. Zgodnie z niedawno przyjętym protokołem DPPC dotyczącym podejrzanych ataków wśród mugoli, wkrótce potem przybyli aurorzy. Każde okno w domu zostało rozbite, a konstrukcja zniszczona w kilku miejscach, ale w tym czasie żaden mugol nie został skrzywdzony. Właścicieli domów nie było w czasie ataku, ale sąsiedzi donosili, że słyszeli głośny wybuch. Mugolska policja pozostaje zdumiona, ponieważ nie znalazła jeszcze żadnych śladów materiałów wybuchowych. Aurorzy Harry Potter i Cassius Cooper sprawdzają obecnie możliwe tropy.

Hermiona odrzuciła gazetę. Nie mówiąc ani słowa do Draco, chwyciła swój płaszcz i aportowała się, echo jego zatroskanego wezwania było słabo słyszalne, gdy zniknęła mu z oczu.

~OO~

- Co wiesz? – zażądała Hermiona, nie wymieniając żadnych uprzejmości, kiedy wpadła do biura.

- Tobie też dzień dobry, Hermiono - mruknął Harry.

Jego biurko było całkowicie pokryte plikami pergaminów, z których każdy datowany był na różne ataki na mugoli. Sam Harry wyglądał na wykończonego, wyczerpanie było widoczne w jego zmęczonych oczach. Jego włosy były bardziej rozczochrane niż zwykle, a w kubku było coś, co, jak podejrzewała, było dalekie od jego pierwszej porannej filiżanki kawy.

Wypuścił ciężkie westchnienie, gdy wyciągnął ramiona nad głową i odchylił się na krześle.

- Rozumiem, że czytałaś gazetę?

- Oczywiście - powiedziała Hermiona, zachęcając go do wzięcia jednego z plików i rozpoczęcia czytania. – Czy znalazłeś jakieś powiązania z innymi atakami?

- Pracuję nad tym - odpowiedział Harry. - Ale te ataki są tak różne od siebie, że było to trudne. Chociaż mamy nowy trop.

Otworzył jedno z akt sprawy i odsłonił serię mugolskich fotografii. Hermiona wzięła je w swoje ręce i zaczęła je przeglądać. Zdjęcia były ciemne i niskiej jakości, ale w tle każdego z nich mogła dostrzec zamaskowaną postać.

A Proposal of SortsWhere stories live. Discover now