Rozdział 6

1.1K 72 4
                                    

Hermiona uważnie obserwowała Draco, który ciągnął Harry'ego i Rona w róg przyjęcia zaręczynowego, z dala od większości gości.

- Wierzę, że sprawcy mugolskich ataków są tutaj - wyszeptał Draco, gdy tylko znaleźli się poza zasięgiem słuchu prawie wszystkich.

Harry i Ron wymienili zatroskane spojrzenia, zanim Harry wydobył swoją różdżkę i rzucił na nich zaklęcie Muffliato. Następnie stanął twarzą w twarz z Draco.

- Co wiesz?

Ciekawość zmarszczyła brwi Draco, gdy patrzył, jak otacza ich cienka, ochronna warstwa zaklęcia, więc nikt nie mógł podsłuchać rozmowy.

– Co to był za urok? - zapytał.

Ale Harry potrząsnął głową, chowając różdżkę z powrotem do kieszeni szaty.

- Nieważne - odrzucił Harry, zanim powtórzył. - Co wiesz?

Draco zerknął na Hermionę, która zdecydowanie założyła ręce na piersi, gdy stała obok swoich dwóch najlepszych przyjaciół, wciąż starając się, by ból serca nie stał się zbyt widoczny. Nie mogła pozbyć się obrazu z głowy.

Po tym, jak Draco wyszedł z przyjęcia, Hermiona mogła stwierdzić, że martwi się bardziej, niż dawał po sobie poznać. Poszła za nim, mając nadzieję, że w jakiś sposób pomoże, ale zamiast tego znalazła go w uścisku z Pansy Parkinson.

Wydawało się, że wszystko w niej się rozpada, gdy była świadkiem Draco w objęciach innej czarownicy. Musiał wyczuć jej obecność, bo w końcu odepchnął Pansy, ale szkoda została już wyrządzona.

Dopiero wtedy Hermiona znała odpowiedź na pytanie swojej matki. Niezaprzeczalne rozczarowanie rozdzierało jej wnętrzności, jak dźgnięcie w serce. Jak mogła być tak głupia, żeby się na to nabrać? Wierzyć, że istniała możliwość, że te ostatnie dwa tygodnie znaczyły dla niego więcej niż tylko sposób na przywrócenie dobrego imienia?

Ale powiedział jej, że to nie tak, jak myślała. Że musi mu zaufać. Desperackie pragnienie utrzymania nadziei kazało jej chwycić się tej obietnicy. O Draco Malfoy'u można było powiedzieć wiele, ale nie to, że był nieuczciwy.

Jego wzrok wciąż spoczywał na niej, gdy zaczął wyjaśniać.

- Pansy podeszła do mnie na przyjęciu - zaczął, a jego słowa wydobywały się powoli, kiedy ostrożnie dobierał to, co miał zamiar powiedzieć. - Oskarżyła mnie o zdradę Śmierciożerców, ponieważ teraz jestem z Hermioną.

Ron sapnął.

- Teraz, kiedy wszyscy myślą, że jesteś z Hermioną.

Hermiona zauważyła, jak Draco lekko zawahał się na uwagę Rona.

- Racja - przyznał Draco, ale Hermiona miała wrażenie, że teraz celowo unika jej wzroku. – W każdym razie powiedziała mi, że mój związek z Hermioną to tylko faza i że „my" wiemy, kim naprawdę jestem. I że „oni" przyszli dziś wieczorem tylko po to, żeby zobaczyć to na własne oczy.

- Jaki to ma związek z atakami na mugoli? - zapytał Ron. - Wygląda mi to na bandę wścibskich Ślizgonów.

Draco potrząsnął głową.

- Ona wie, kto stoi za atakami. W zasadzie tyle powiedziała. I są tutaj. Wiem to. - Przeniósł wzrok na Hermionę, a na jego twarzy malowała się błagalna miękkość. - Musisz mi uwierzyć.

Nic z tego nie wyjaśniało, w jaki sposób on i Pansy skończyli całując się, ale jeśli to, co powiedział Draco, było prawdą, to coś trzeba było zrobić — niezależnie od tego, co jeszcze wydarzyło się w tym korytarzu.

A Proposal of SortsDonde viven las historias. Descúbrelo ahora