XXVIII. Tradycja

222 30 10
                                    

Okazało się, że na dole rzeczywiście czekała na nich niemal cała duma... Każdy chciał usłyszeć relację tygrysa z tego niecodziennego, tak bardzo niezwykłego polowania.

Zeszli na dół, trzymając się za ręce, a Anthony miał na sobie tylko spodnie. Na jego nagiej, ciemnej piersi lśniły stare blizny i świeże ślady po walce. Gdy tylko znaleźli się w jadalni, nieśmiało rozejrzał się po wszystkich zebranych... Poczuł się bardzo onieśmielony tym, że przyszli tu niemal wszyscy.

– Zanim zaczniecie go o cokolwiek pytać, pozwólcie mu chociaż zjeść – poprosił Florian od razu, wyjątkowo stanowczym głosem. Pociągnął Anthony'ego w stronę stołu, a sam zaraz zniknął w kuchni.

Tony nie zdążył jednak nawet mrugnąć, gdy obok niego zjawiły się zmienne pumy. Zaczął zerkać po ich twarzach, niezwykle onieśmielony. Nie lubił być w centrum uwagi.

– Jak ty to zrobiłeś?! – Zapytała jedna z nich, nie będąc w stanie się powstrzymać

– Od początku wiedziałem, że muszę upolować dla Floriana coś wyjątkowego... Odszukałem stado i zaczaiłem się na najbardziej oddaloną od pozostałych sztukę.

Białowłosy wrócił bardzo szybko, niosąc ogromny talerz z, niezwykle pysznie pachnącą, zapiekanką warzywną. Dopchał się do stołu i postawił jedzenie przed zmiennym tygrysem, zanim usiadł obok niego, od razu wpatrując się w niego niczym w obrazek.

– Wcale nie musiałeś...

Zanim Tony rzucił się na jedzenie, wychylił się ku niemu i z wdzięcznością ucałował go w czoło. Następnie zaczął łapczywie jeść i w międzyczasie opowiadać o polowaniu. To głównie młodzi chłopcy zadawali mu pytania... Mnóstwo pytań. Jednak w końcu, po bardzo długim czasie, dali mu spokój.

– Jesteś mężczyzną, który naprawdę wie, jak zrobić dobre wrażenie – stwierdziła babcia, popijając swoją herbatkę.

Anthony właśnie kończył jeść drugą porcję dania przygotowanego mu przez Flo i uśmiechnął się, słysząc babcię.

– Miałem udowodnić, że będę potrafił zająć się Florianem – przypomniał jej.

– To jedyny powód? – Zapytał nagle Markus, który przez cały czas trzymał się gdzieś z boku. On również był pod ogromnym wrażeniem, jednak nie zamierzał tego okazywać. – Nie chciałeś nam... zaimponować? – Zadał kolejne pytanie bardzo szybko.

Zmienny tygrys drgnął, podnosząc wzrok na Markusa. Nie spodziewał się tego pytania. Oczywiście, że Florian był jedynym powodem... Dopiero kiedy usłyszał kolejne, zrozumiał, o co mu chodziło.

– A powinienem? – Odpowiedział pytaniem na pytanie. Nim ktokolwiek się odezwał, kontynuował: – Babcia powiedziała, że zdobycz z tego polowania to dowód męstwa.

Alfa już otwierał usta, by coś powiedzieć, gdy nagle jego teściowa podniosła się ze swojego miejsca.

– Markusie, lepiej zamilcz, zanim powiesz coś, czego będziesz bardzo żałował – oznajmiła ostro, najprawdopodobniej po raz pierwszy od lat pokazując swoją prawdziwą naturę. Naturę alfy.

Markus zacisnął wargi w wąską linię, ale przecież nie zamierzał kłócić się z najstarszą alfą w rodzinie. Anthony natomiast drgnął gwałtownie, podnosząc wzrok na babcię, która tak żywo stanęła w jego obronie. Tak naprawdę, nawet do końca nie wiedział, do czego zmierzał Markus... i może dobrze, że nie miał okazji się tego dowiedzieć.

– Dowiodłeś swojego męstwa – zamiast niego odezwała się Julia, znacznie bardziej przyjaźnie i ciepło. Tygrys od razu na nią spojrzał i uśmiechnął się wdzięcznie, ale tym, co najbardziej go interesowało... był Flo.

Opowieść o Tygrysie i Śnieżnej Panterze [bxb]Where stories live. Discover now