1

1.7K 31 2
                                    

Jednego pewnego wieczoru moja babcia zasłabła. Więc moja mama pojechała z nią do szpitala. Jednak gdy wracali, potrącił je pijany kierowca. Nikt nie przeżył. Po całym incydencie przyjechała do naszego domu policja. Powiedzieli mi i mojej o rok starszej siostrze , że zaadoptował nas nasz starszy barat Vincent Monet. Do tego nie jest to nasz jedyny brat. Jest jeszcze Will, Dylan, Shane i Tony. Więc zapowiada się ciekawie.

   Kiedy wraz z siostrą w samolocie usiadłyśmy zauważyłam , że się stresuje i to bardzo. Nawet chyba bardziej ode mnie. Patrzyłam na nas na pewna kobieta, która  wyglądała na zdziwioną. Jedyne, co potrafiłam w tamtej chwili to lekko się uśmiechnąć.

   Po sześciu godzinach pobytu w samolocie w końcu dotarłyśmy do Pensylwanii. Wysiadłyśmy i zabrałyśmy swoje ciężkie bagaże szłyśmy do miejsca, które wyznaczył nasz brat . Ale zasmucił mnie fakt , że nasz opiekun prawny nie zjawił się a , któryś z naszych braci.

Podeszłyśmy do niego.

-Hailie i Diana?-zapytał. Ja tylko pokiwałam głową, bo nie potrafiłam się odezwać, co jest u mnie bardzo rzadkie, bo jestem raczej śmiałą osobą.                                

-Dobrze jest was widzieć -odezwał się po czym nas przytulił. Nie powiem było to bardzo miłe z jego strony. Na dodatek pachniało od niego bardzo ładnymi perfumami. Od dawna nie czułam się tak bezpieczna jak w tej chwili.

-Jestem Will-Przedstawił nam się. Jak na razie bardzo go lubię.

   Zaprowadził nas do jego auta.Napewno musiało być bardzo drogie. Nie każdy mógłby sobie na taki pozwolić. Na przodzie siedziała Hailie i oczywiście nasz brat. Ja słucham z tyłu z czego się cieszę. Mogłam sobie popatrzeć na widoki albo na brata. Tak dyskretnie.

  Po nie całej godzinie wpatrywania się w okno gdzie były same lasy. Zauważyłam jak wjeżdżamy na posesje. Mój stres się zwiększył. No bo co jeśli się nie dogadamy?

-Witajcie w domu-Super.

  Weszliśmy do domu, który był bardzo ładnie zrobiony od środka. Pierwszy pokój do jakiego weszliśmy to była kuchnia. A w niej siedział chłopak , no i zgaduje , że to mój kolejny brat.

- Hailie i Diana , to Dylana ... to nasze siostry - powiedział.Ten cały Dylan patrzył się na nas  , a szczególnie to chyba na mnie. Jednak po chwili wrócił do poprzedniej czynności .

  Will coś tam gadał o pani i coś jeszcze ale nie za bardzo słuchałam. Zaproponował też nam posiłek, który odmówiłam.Nie jestem  głodna.

-To w takim razie chodź Diana pokażę ci twój pokój- Nie zazdroszczę teraz mojej siostrze , że musi zostać na sam z tym drugim bratem.

-Do twój pokój-Zobaczyłam bardzo duży pokój z dużym łóżkiem i toaletką. Nawet z prywatną  toaletą.

-Jest bardzo pięknie- Odezwałam się pierwszy raz odkąd tu jestem.

-Jak coś przyjdź za 2godziny na kolację-po czym wyszedł z pokoju.

Pierwsze co zrobiłam to wyjęłam wspólne zdjęcie z mamą i siostrą. Postawiłam je na komodę przez co będę zawsze widziała.A teraz jedyne co teraz mogę zrobić to pójść na chwile spać by trochę odpocząć. Jednak nie powiem trochę się stresuje przed tą kolacją. Nie wiem jak zareagują inni bracia. Mam nadzieje że dam radę.

                                                                                           
———————————————
Poprawione.Jestem szczęśliwa.A teraz idę spać paaa❤️

Dwa wyjątki | Rodzina monet Where stories live. Discover now