Rozdział 3

245 19 65
                                    

Jimin siedział przed swoją salą i wyczekiwał pierwszych studentów, którzy byli równie niezadowoleni z porannych zajęć, co on sam. Jego plan zajęć uległ zmianie i codziennie, poza czwartakami, które były wolne - a to i tak prawdopodobnie przez najbliższe dwa tygodnie - musiał zjawić się w szkole przed ósmą raną. W zwyczaju miał poranne bieganie, ale spędził całą noc na analizowaniu poprzedniego dnia i tego pytania Yoongiego, więc nie miał siły wstać. Tak to usprawiedliwiał.

Krótko po pytaniu Yoongiego, mężczyzna musiał jechać do innego klienta, więc Jimin nie zdążył na nie odpowiedzieć. Zostawił Jimina z wieloma pytaniami, a sam nawet nie potrafił złożyć chociażby zdania, aby powrócić do tematu nawet w rozmowie telefonicznej.

Jimin usłyszał kroki na korytarzu. Stukanie twardą podeszwą słyszał w całej głowie. Yoongi chodził charakterystycznie, bardzo dostojnie, ale szybko. Z każdym jego dźwiękiem drgał pod rytm obcasów.

Na widok Yoongiego podniósł się gwałtownie, niemal stając na baczność. Jego ciało zesztywniało, słysząc jedynie dudnienie swojego serca. Yoongi skinął głową i wyminął Jimina bez słowa. Nie kierował się do sali, w której miały odbyć się zajęcia Jimina, ani się nawet nie zatrzymał, tylko poszedł w kierunku gabinetu Alexandra.

Jimin zwrócił uwagę na ubiór Yoongiego. Zaledwie kilka razy zdołał zobaczyć go w zwykłych ubraniach, które normalnie zostawiał dla niego i ich wspólnych wędrówek po Nowym Jorku. Yoongi w zwyczaju miał nosić garnitur i koszule, marynarki i swetry, właśnie w takich ubraniach czuł się najlepiej, ale podkreślające jego talię jeansy, dopasowane do zbyt dużego swetra, były czymś zupełnie nowym na ciele Yoongiego. Nawet mokasyny na twardym obcasie do niego nie pasowały.

Po upływie czterech godzin, mężczyźni znów się spotkali na korytarzu. Jimin spojrzał na stertę kartek, które Yoongi przytulał do siebie.

- Co tutaj robisz? - zapytał Jimin.

- Pracuję. - odpowiedział.

- Jak to?

Jimin przesunął papiery przedstawiające zapisy nutowe. Obejrzał je wpierw nim oddał je Yoongiemu.

- Dlatego zmieniłeś zdanie. - nie próbował nawet ukrywać swojego rozczarowania. - Ale cieszę się, że nie zrezygnowałeś z gry na pianinie.

- To pierwszy raz od śmierci babci. - odpowiedział, a na ustach pojawił się nieśmiały uśmiech.

- Przestałeś grać na pianinie? - zdziwił się Jimin.

- Zrezygnowałem dla swojego dobra.

- Co to znaczy?

Nie odpowiedział. Spojrzał tylko wymownie, a wtedy Jimin oddał papiery w jego ramiona i odsunął się na krok, pozwalając mu przejść obok niego tak samo obojętnie, jak wcześniej. Jednak Yoongi nie poszedł przed siebie, a wszedł do sali Timothy'ego Downey'a, która znajdywali się na wprost nich.

- Co? - burknął pod nosem Jimin i zbliżył się do drzwi.

Za chwilę rozwlekł się dźwięk klawiszy. Dobierane dźwięki wpierw nie grały niczego konkretnego, niespodziewanie zamieniając się w melodię, która wszystko zaczęła.

- Żartujesz sobie ze mnie? - powiedział pod nosem Jimin.

Poczuł zbliżające się uderzenie gorąca, następnie pod wpływem impulsu otworzył drzwi do sali. Nie zwrócił uwagi na salę pełną tancerzy, uczniów w wieku od siedemnastego do osiemnastego roku życia, szkolących się aby przejścia do grupy seniorów. Uderzył dłonią w pianino, a wtedy Yoongi zabrał ramiona, nim klapa zamknęła się na jego palcach. Wszyscy obecni na sali poderwali się, łącznie z Timothy'm, który znajdował się na podłodze, rozciągając się nim zaczął prowadzić zajęcia.

Feel me | yoonmin | +18  [cz.2] ✔️[POPRAWKI][DRUK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz