Rozdział 31

10 1 0
                                    

Perspektywa Ginny

Nadal nie mogę uwierzyć, że Harrison mnie nie zaprosił na urodziny. Mój brat śmiał się, że jak zawsze. A ja udawała, że nie wiem o co mu się rozchodzi. Chociaż dobrze wiedziałam, że ma rację. To na pewno mu się do tego nie przyznam. Żeby ten miał z tego powodu wielką satysfakcję. Niech zapomni. A po minie rodzicielki dobrze wiedziałam, że ta ma podobne zdanie. Chociaż nie powiedziała tego na głos, żeby nie było. A ja jej się nie dziwiłam, ponieważ dobrze wiedziałam, że nic to nie da. 


Perspektywa Molly

Chętnie dałabym Helie karę. Ale nie mogę, ponieważ moi teściowie by się dowiedzieli i to ja bym miała kłopoty. Raz już tak było i do teraz mnie wszystko boli. Gdy zaczynam o tym myśleć. A ja dobrze wiedziałem, że nie tylko ja mam takie zdanie. Ale to już zupełnie inna historia. Ale to już zupełnie inna historia. I lepiej o tym nie myśleć. Jedno wiem na pewno. Jeszcze jest nadzieje, że jednak Black rozwiąże umowę. Ale nie wiem jeszcze jak to zrobić. Ale wiem jedno, że na pewno się uda. 


Perspektywa Alastor

Na prawdę żałuję, że posłuchałem swojego nosiciela związku z tym jak ma być wychowana Ginny. Przez niego to wszystko. A ojciec się ze mną zgadza. Ta miała być traktowana jak księżniczka i dostawać wszystko co chce. Tylko dlatego, żeby wiedziała co ją czeka jak będzie z Harrisonem. Ale ci nie brali w ogóle pod uwagę, że coś mogło pójść nie tak. I mają teraz za swoje. I jakoś mi ich nie żal. I takim też sposobem, żaden  ich plan się nie udaje. A do Helie nie mogą się wtrącać, ponieważ Gellert zablokował tą możliwość. Do teraz pamiętam jak ojciec chciał w niego rzucić klątwę. I gdy to uczynił to jego wnusia krzyczała z bólu. Dzięki ochronie mojego ojca. I skończyło się na końcu na tym, że ci jeszcze dostali karę. A ja z Helią zamieszkałem w innej posiadłości. I było nam o wiele lepiej. I te nie miały dostępów do wszystkich skarbców. I taki sposobem mają tylko jedną trzecią tego co mamy my osobno. A mój nosicie nie może im nic dokładać, ponieważ ojciec zablokował taką możliwość. A ja nie muszę nic im dawać. Co mnie cieszy. 


Perspektywa Helie

Muszę przyznać, że jakoś mi ich nie żal. I żeby o tym nie myśleć to uznałem, że pójdę spać. Ciesząc się spokojem i ciszą. Na szczęście dziadek jak podpisywał umowy dla Ginny i Lavender zaznaczył, że to ich partnerzy rządzą się ich majątkami. Co nie za bardzo spodobało się moje matce i wujkowi Peterowi. Ale nikt jakoś się tym nie przejął. A ja wiedziałem jedno, że panie nie będą miały łatwo. Na szczęście z Deanem i Seamusem nie ma takich problemów. Ale Zayn się śmieje, że gdyby jego rodzicielka miała córkę toby na pewno było tak, samo. A ja dobrze wiedziałem, że ma rację. I jakoś nie było mi do śmiechu. 

Harrison BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz