Finito

99 23 13
                                    

Byliśmy w wielu miejscach. W górach niskich, niższych, wysokich. Zwiedziłam miejsca, o których za życia mogłam tylko marzyć i to wszystko za free. Dżungle amazońskie stanęły przede mną otworem, zorze polarne na biegunie oglądaliśmy ze trzy razy, odwiedziliśmy najbardziej malownicze wodospady w Afryce, ogromne kaniony pełne skalnych zakamarków, szczyt świata, a nawet największą głębię, chociaż tam akurat nie było nic ciekawego do oglądania.

Na finał naszej historii wybrałam środek niekończącej się tundry. Jak okiem sięgnąć rozciągało się morze fioletowych kwiatów podobnych do wrzosów.

– Znam odpowiedź na twoje pytanie – powiedziałam po prostu, gdy Długi rozglądał się po miejscu, w które go zabrałam. Zesztywniał i pobladł.

– Naprawdę?

– Tak mi się wydaje.

– Co to takiego? Czego nie mogę wydłużyć? Spróbuję udowodnić ci, że się mylisz.

– To trochę skomplikowane, ale możemy spróbować.

Zerwałam długie źdźbło trawy i pokazałam mu. Następnie przymknęłam oczy w skupieniu i skróciłam trawkę do zera.

Po prostu zniknęła z mojej dłoni. Długi przyglądał się jej zdenerwowany.

– Wydłuż ją – poleciłam spokojnie.

– Co mam wydłużyć? Niczego tu nie ma!

– Nie możesz wydłużyć? A zatem to jest moja odpowiedź. Mogę skrócić cokolwiek, tak by przestało istnieć. A ty już kiedyś mi powiedziałeś, że wydłużyć czegokolwiek się nie da, ot tak. Skoro nie możesz wydłużyć czegokolwiek, nie możesz wydłużyć niczego. To jak mnożenie przez zero. Wynik zawsze jest ten sam.

– Nie rozumiem. Jak to?

– Myślę, że doskonale rozumiesz. Dałeś mi odpowiedź na samym początku. – Wyglądał tak żałośnie, że aż mu współczułam. Ale musiałam koniecznie dowiedzieć się, czy moje przypuszczenia były słuszne. – Teraz ja zadam ci parę pytań. Co się stało z naszymi poprzednikami?

- Poprzednikami? – spiął się cały. – Po co ci to?

– Zwykła kobieca ciekawość. Odpowiedz, a nie pożałujesz.

– Swojego poprzednika nie pamiętam. Według ludzkich lat umarł około dwóch wieków temu. Twoich poprzedniczek było wiele, ale...

– Przed każdą postawiłeś takie ultimatum? Zagadka albo wieczność ze mną.

– Tak – odpowiedział zrezygnowany. Myślał, że to już koniec. Że zaraz go opuszczę i powrócę do dawnego życia. I znów zostanie sam. – Tylko jednej udało się ją rozwiązać przed tobą.

– A co z resztą?

– Były tak nieszczęśliwe, że po jakimś czasie litowałem się nad nimi i pozwalałem im odejść. Ty od początku byłaś inna. Miałem nadzieję, że ze mną zostaniesz. Wielką nadzieję.

Patrzyłam przez chwilę na niego w milczeniu. Był naprawdę nieszczęśliwy. Nie wiem, czy rzeczywiście uznawał mnie za wyjątkową, czy mówił tak tylko po to, bym została.

– Wrócę do swojego ciała tylko na chwilę – powiedziałam. – Potem zobaczymy co dalej.

Podniósł gwałtownie głowę. Przypominał w tej chwili zaszczutego psa wpatrującego się niepewnie we właściciela, jakby nie mógł się zdecydować, czy smycz w rękach pana oznacza spacer czy bicie. Cieszyć się czy uciekać?

– Czekaj tu na mnie – poleciłam mu, zanim byłby zmuszony się odezwać.

Gość od Wydłużania + inne historieUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum