Prolog

7.3K 131 1
                                    

Wracałam właśnie razem z moim tatą z lotniska. Podróż mijała nam w ciszy. Pomimo tego, że mężczyzna się nie odzywał to i tak wiedziałam, że jest bardzo zły.

W pewnym momencie założyłam słuchawki i przez resztę drogi słuchałam swojej ulubionej playlisty na Spotify.

Kiedy w końcu dojechaliśmy do rezydencji, w której mieszkamy od zawsze, wysiadłam z samochodu trzaskając niechcąco drzwiami. Wbiegłam do domu wchodząc na górę, by po chwili zamknąć się w swoim pokoju. Rzuciłam się na łóżko przykrywając się kołdrą, która w moment zaczęła ogrzewać moje zmarznięte ciało.

Leżałam tak chwilę dopóki nie usłyszałam pukania do drzwi. Nie odpowiedziałam tylko szczelniej przykryłam się ciepłą kołdrą.

- Kochanie otwórz - usłyszawszy zatroskany głos matki przewróciłam oczami podchodząc do drzwi, które po chwili otworzyłam.

Spojrzałam na nią wyczekująco kiedy obie usiadłyśmy na moim łóżku. Wiedziałam, że będzie chciała robić mi kazanie na temat tego co się wydarzyło we Francji, gdzie uczęszczałam do prywatnej szkoły. Kobieta jednak milczała. Nie wiedziałam co było gorsze jej milczenie, czy jej kazanie, którego się spodziewałam.

- Wiesz, że zawsze możesz mi i tacie o wszystkim powiedzieć prawda? - zapytała. Ja jednak się nie odezwałam - Nie ważne jak bardzo będziemy z tatą zajęci, zawsze cię wysłuchamy. Musisz zacząć mówić nam o tym co się dzieję w twoim życiu, żeby nie dochodziło więcej do takich sytuacji - dodała nadal spokojnym głosem.

Widząc, że nie jestem chętna na rozmowy kobieta westchnęła podchodząc do drzwi. Zanim jednak wyszła z pokoju odwróciła się do mnie mówiąc:

- W poniedziałek tata zawiezie cię do nowej szkoły tutaj w Pensylwani - powiedziała wychodząc.

Inna niż wszystkie•Tony MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz