Rozdział 8

307 21 1
                                    

VIVIAN

Przed oczami przelatują mi chwile spędzone w towarzystwie Liama. Myślałam, że to życie będzie piękne, beztroskie, usłane różami, a miłość, którą do siebie czujemy, będzie w stanie przeskoczyć wszystkie zgrzyty i nieporozumienia. Byłam młoda, głupia, zapatrzona w tego dupka jak w obrazek, gotowa poświecić wszystko, byleby tylko stworzyć z nim coś, co w jakimś stopniu przypominałoby związek.

A jednak się myliłam. Myliłam się co do Liama, myliłam się co do naszej miłości, a co najważniejsze myliłam się co do samej siebie. Oddałam mu wszystko, poświęciłam się temu związkowi w całości, nie patrząc na to, jak bardzo mnie to wyniszcza.

Nawet, wtedy kiedy mnie zostawił, wzięłam całą winę na siebie. Czułam coś na rodzaj złości, bezsilności, a co najgorsze obrzydzenia do samej siebie...

Choć to nie ja powinnam ponosić największe konsekwencje tego błędu, to nie ja powinnam cierpieć w tym wszystkim najbardziej. Bo w końcu to Liam Moore potraktował mnie jak śmiecia, wtedy kiedy potrzebowałam go najbardziej. Kiedy moje życie waliło się do góry nogami, kiedy dowiedziałam się, że moi rodzice zginęli w pieprzonym wypadku samochodowym i co najważniejsze, kiedy byłam w ciąży...

Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że rośnie we mnie nowe życie. Dopiero kiedy zginęli moi rodzice, kiedy byłam w całkowitej rozsypce, kiedy wydawało mi się, że moje, życie nie ma sensu, moja przyjaciółka pomogła uporać mi się z bólem, który rozsadzał mnie od środka. Zauważyła też to, co mi umknęło. Moje złe samopoczucie, zawroty głowy i omdlenia. Stwierdziła, że powinien zbadać mnie lekarz i tak też się stało. W moim domu pojawiła się kobieta, która od razu wywnioskowała, że jestem w ciąży. Kiedy tylko to usłyszałam, nie wierzyłam, nie potrafiłam przyjąć do wiadomości tego, że zostanę mamą.

W końcu nigdy nie rozmawiałam o tym z Liamem. Ale chciałam mieć dzieci. Zawsze uważałam, że to coś wyjątkowego, a zarazem najpiękniejszego w życiu każdej kobiety. I mimo bólu który czułam po stracie rodziców, to nowe życie, które we mnie rosło, dało mi, choć odrobinę nadziei na lepsze jutro.

W końcu się ucieszyłam. Stwierdziłam, że zrobię mojemu chłopakowi niespodziankę. Że przekaże mu te piękną nowinę w nieoczywisty sposób. Następnego dnia poszłam do sklepu, kupiłam buciki i wróciłam do domu.

I co tam zastałam? Liama pieprzącego jakąś laskę od tyłu w moim łóżku! Momentalnie przed oczami stanęły mi łzy, a puls zaczął niebezpiecznie przyspieszać.

Pamiętam tylko skurcz brzucha, a potem nastala ciemność.

Myślałam, że mam to za sobą. Że po naszym ostatnim spotkaniu, już nigdy nie będzie wchodził mi w drogę.

Ale teraz?

Jak mam niby uwieść tego faceta, co?

Przecież nienawidzę go bardziej niż cokolwiek innego na świecie!

W tej chwili nawet przespanie się z tym całym Christianem byłoby lepszą opcja niż robienie maślanych oczek do tego człowieka, a już, co gorsza, wylądowanie w jego łóżku.

Na samą myśl o tym zbiera mi się na odruch wymiotny.

Wiem, co mówiłam. Ale cholera... W życiu nie spodziewałam się, że mężczyzną, którego mam uwieść, okaże się Liam Moore.

Pieprzony dupek i zapatrzony w siebie idiota!

A przede wszystkim człowiek, przez którego straciłam dziecko...

Według mnie mógłby nawet zdechnąć...

- Nie mów mi tylko, że znasz tego faceta.

Zdziwiłabyś się jak bardzo...

INDESTRUCTIBLEWhere stories live. Discover now