~przeszkody~

70 4 0
                                    

Tydzień później nasza relacja z Pedrim się tragicznie pogorszyła,zaczęliśmy się kłócić nawet o najmniejsze drobnostki a to że proszę go aby wyniósł brudną pieluchę albo żeby pojechał zrobić łaskawie zakupy.

Dzisiaj rano pokłóciliśmy się do takiego stopnia że jak wyszedł rano tak dalej nie daje oznak życia,nie odbiera telefonu ani nie odpisuje na moje wiadomości,około godziny 11 postanowiłam pojechać na zakupy iż mieliśmy prawie pustki w lodówce.Cieszę się chociaż że przed porodem zakupiłam własny samochód i nie muszę się już nikogo prosić o to żeby podjechać nawet na te jebane zakupy,ubrałam najpierw siebie a później Tymka żeby mi się nie zgrzał i nie przeziębił.Zamykając drzwi od domu ruszyłam w stronę garażu otwierając go,zapięłam nosidełko na miejscu pasażera a ja sama zasiadłam na miejscu kierowcy,wyjechałam z garażu zamknęłam go i połączyłam telefon z radiem aby puścić jakąś muzykę,oczywiście cichutko bo właśnie Tymek mi zasnął.Otworzyłam bramę i wyjeżdżając odrazu ją za sobą zamknęłam po czym ruszyłam w stronę marketu.Stojąc na światłach na chodniku od strony pasażera zebrała się trochę wielka grupka fanów którzy robili mi zdjęcia,miałam założone okulary przeciwsłoneczne mimo iż słońca nie było,w końcu pojawiło się zielone światło i mogłam ruszyć.

Po około 25 minutach zajechałam pod market,wysiadłam i wypięłam Tymka,ruszyłam w stronę wózka takiego co można wpinać do niego nosidełka z niemowlakami,zapięłam Tymka i ruszyłam w stronę sklepu.Rozsunęłam w środku sklepu Tymusiowi lekko kurtkę aby nie było mu gorąco i sama uczyniłam to samo,z torebki wyciągnęłam wcześniej przygotowaną listę zakupów i zabrałam się za cel tej wyprawy.Po około godzinie wyjechałam ze sklepu zapakowanym po same pachy wózkiem,dotarłam do samochodu i otworzyłam bagażnik,zapakowałam wszystko do auta i poszłam odstawić wózek przy tym wypinając fotelik i wpinając Tymka do auta.

Droga do domu zajęła mi około 40 minut,otwierając bramę i wjeżdżając na posesje zauważyłam samochód pana Gonzàleza,stanęłam pod garażem i wypięłam synka ruszając z nim do domu aby się mi nie rozchorował,otwierając drzwi widziałam kątem oka ciemnowłosego siedzącego na kanapie i grzebiącego coś w telefonie,ściągając buty mój syn zaczął płakać-no już myszeczko mama tylko zniesie zakupy i cię weźmie-dałam całusa maluszkowi w usta a ten momentalnie się uspokoił.Po chwili gdy się rozbierałam zauważyłam w lustrze mojego męża-ja zniosę zakupy a ty leć małego nakarm-powiedział po czym się ubrał i ruszył w stronę samochodu,wyjęłam moje maleństwo z fotelika i poszłam wsadzić do podgrzewacza mleko które przygotowałam przed wyjazdem,nagle Tymek się przebudził i zaczął strasznie płakać zaczęłam się kołysać i nucić mu kołysanek niby poskutkowało ale to tylko na chwile.Mleko się podgrzało wzięłam butelkę sprawdzając czy jest odpowiednie i zaczęłam karmić synka-boziu moje słoneczko było głodne tak-zaczęłam gadać do synka.

Pedri zniósł wszystkie zakupy a ja akurat uspałam Tymka,położyłam go do takiego przewoźnego łóżeczka które stało w kuchni i zaczęłam rozpakowywać zakupy,Pedri siedział w salonie aż nagle się podniósł i podszedł mówiąc do mnie-nienawidzę się z tobą kłócić głuptasie-spojrzałam na niego i odpowiedziałam-ja też ale zrozum że ta głupia Pielucha cię nie zje a zakupy nie są takie straszne-mówiłam układając wszystko na swoje miejsce-następnym razem to się nie powtórzy-dodał po czym objął mnie i pocałował.

Dochodziła godzina 16,Tymek zaczął się kręcić więc wzięłam go na ręce i poszłam przewinąć.Postanowiłam go już wykapać bo był przepocony po całym dniu-PEPI PRZYGOTUJESZ WODĘ DLA MAŁEGO NA KĄPANIE-krzyknęłam z pokoiku synka-TAAAAK JUŻ NAWET PRZYGOTOWAŁEM-zdziwiłam się bo on na wszelkie sposoby próbował odkupić swoje winy,niby się pogodziliśmy ale ja nie dawała tak łatwo za wygraną,ubrałam Tymka i naszykowałam mu piżamkę-Kochanie weźmiesz Tymka już do łazienki a ja wezmę resztę rzeczy-zapytałam wychodząc z pokoju do salonu,ciemnowłosy przejął swoje dziecko i ruszył na górę do łazienki.Gdy weszłam nie wierzyłam własnym oczom w łazience zastałam widok Gonzàleza kapiącego maleństwo-no zaraz chyba się popłacze-powiedziałam kładąc rzeczy na szafkę gdzie był przewijak.

Przejęłam wykąpanego Gonzàleza junior i ubrałam go,zeszłam na dół położyła go do jak ja na to mówię speedy gonzàlezowóz i poszłam zrobić mleko.Udało się maluch śpi więc mam chwile dla siebie,znaczy przeznaczyłam to na ogarnięcie kuchni w której był lekki pierdolnik,ze sprzątania wyciągnął mnie dzwonek do drzwi więc pospiesznie ruszyłam aby je otworzyć-hej mogę wejść-zapytał nie kto inny jak sam Pablo Gavira-jasne proszę-powiedziałam i przepuściłam bruneta aby wszedł do środka-ładnie ci w tym czymś na ramieniu-powiedział śmiejąc sie cwaniacko i ściągając buty-o kurwa zapomniałam że ta Pielucha tetrowa dalej tu jest-powiedziałam ściągając ja z ranienia-gdzie tatuś sie podziewa-zapytał młodszy-nie wiem chyba na górze-powiedziałam wstawiając naczynia do zmywarki-no i widzę że mini Gonzàleza również nie ma-odwróciłam sie i podeszłam do pojazdu w którym leżał maluch-ty stary rzeczywiście a więc istnieje tylko jedno rozwiązanie-powiedziałam i spojrzałam na bruneta aż nagle powiedzieliśmy wspólnie-SYPIALNIA-wybuchnęliście śmiechem i ruszyliśmy w stronę pomieszczenia,otwierając drzwi weszliśmy po cichu do środka i ujrzawszy ten widok zaszkliły mi sie oczy,na łóżku spał Pedri a koło niego jego dzieło-widać że bardzo kocha tego małego szkraba a mówią że jak piłkarzyk to ego top i nawet nie jest w stanie założyć rodziny-zaśmiał się brunet i wyszliśmy z pokoju kierując sie w stronę salonu.

Byłam padnięta jedyne o czym marzyłam to o ciepłej kąpieli i moim cieplutkim łóżeczku.Powiedziałam z Pablem w salonie pijąc herbatę,dochodziła 21 więc chłopak postanowił się zbierać i gdy już wyjechał zamknęłam za nim bramę po czym ruszyłam w stronę sypialni w której znajdowała się garderoba.Wzięłam potrzebne rzeczy i ruszyłam w stronę łazienki,nalałam sobie wodę aż nagle usłyszałam że moje dziecię się przebudziło-no to się wykąpałam,zajebiście fajnie było-powiedziałam do siebie zakręcając wodę i idąc do płaczącego dziecka-no już już mamusia jest-powiedziałam biorąc Tymka na ręce i idąc do kuchni w celu przygotowania mleka.Po około 40 minutach mały usnął wiec położyłam go w sypialni i poleciałam wsiąść szybki prysznic.

Ubrana w piżamę weszłam do sypialni i podeszłam do mojego ukochanego-słońce idź się umyj i przebierz w piżamę-powiedziałam lekko go szturchając aby się obudził gdy już to nastąpiło zaspany Pepi poszedł do łazienki i po jakiś 30 minutach wrócił,położył się koło mnie,rozłożyłam ręce aby mógł się przytulić gdy już to uczynił oboje odrazu zasnęliśmy.Rano nie zastałam moich chłopców w sypialni,zarzuciłem na siebie bluzę ciemnowłosego i zeszłam na dół,w gonzàlezowozie był mały śpioch a większy śpioch robił śniadanie-dzień dobry misiaczki-powiedziałam całując moje dziecię a na końcu moje większe dziecię-jak się spało-zapytałam siadając przy wyspie w kuchni-z tobą kochanie zawsze śpi mi sie nieziemsko-powiedział chłopak który miał na sobie tylko dresy,w tamtym momencie myślałam że się rozpłynę-chyba bardzo gorąco tutaj-powiedziałam zasłaniając ręka oczy-chyba musimy ostudzić tą temperaturę nie uważasz kochanie-powiedział ciemno włosy podając mi jajecznicę-właśnie myślałam że dzisiaj zabierzemy się z tobą na trening co ty na to-zapytałam spoglądając na chłopaka,patrząc na jego reakcje był za.

Około godziny 12 zaczęłam ubierać Tymka aby Pepi mógł go już wpiąć do samochodu a ja sama miałam sie dopiero zacząć ogarniać-Gonzàlez dawaj bierz swoje dziecię i zasuwaj do auta żeby sie nie przeziębił-powiedziałam dając fotelik Pedriemu i szybko poleciałam sie ogarnąć,po około 20 minutach byłam gotowa i ruszyliśmy.

Miłość od pierwszego wejrzeniaWhere stories live. Discover now