~choróbsko~

71 3 0
                                    

Wróciliśmy z oglądania domu na który razem z Pablem zdecydowaliśmy się odrazu,oczywiście ja jak to ja wyleciałam w topie na ramiączkach i krótkich spodenkach do sklepu który był jakieś 7 minut od mieszkania bo zabrakło mi kaka do ciasta.Gdy wróciłam dokończyłam ciasto gdyż Tymek już spał,około 1 ciasto skończyło sie piec wyjęłam je i postawiłam na blacie żeby do rana wystygło.Po kąpieli położyłam się spać bo podałam na twarz,gdy rano chciałam wstać i coś powiedzieć to nie mogłam po pierwsze strasznie bolała mnie szyja i plecy a po drugie straciłam głos i bolało mnie strasznie gardło.Spałam tak długo że gdy się obudziłam to chłopców już nie było schodząc do kuchni myślałam że umrę z bólu,wzięłam telefon i napisałam SMS-a do Pabla żeby kupił mi jakieś leki po drodze gdyż ja nie mogę sie ruszyć i wracam z herbatą do łóżka.

Około 14 wrócił Pablo i Tymon który wparował do sypialni ze stertą leków,przytuliłam ostrożnie chłopca i próbowałam połknął jakiekolwiek leki gdy już mi sie to udało opatulona w koc zasnęłam.Obudziłam sie o 16 moje plecy przestały trochę boleć więc postanowiłam udać sie do kuchni w potrzebie zjedzenia,widok jaki zastałam w salonie rozczulił moje serducho a mianowicie Pablo spał na kanapie a na nim leżał wtulony Tymek a Pablo go szczelnie obejmował,chciałam zrobić zdjęcie niestety wtedy obudził sie Pablo-jak sie czujesz myszko-zapytał brunet lekko odkładając Tymka i przykrywając go,ja jedynie w odpowiedzi pokazałam że tak pół na pół gdyż dalej nie zaszczycono mnie chociaż minimalnym powrotem głosu żebym mogła chociaż szeptać-moje biedactwo-brunet mnie przytulił i po chwili dodał-tak nie będzie jutro Tymek do przedszkola a my do lekarza-próbowałam jakkolwiek protestować ale bez głosu szło mi marnie więc zgodziłam się gdyż chciałam sie jak najszybciej wyleczyć.Dzisiejszy dzień szybko dobiegł końca.

Następnego ranka obudziła się gdy usłyszałam że Pablo wrócił z przedszkola,wstałam jeszcze bardziej obolała i jakoś z pomocą Gaviry sie ubrałam po czym udaliśmy się odrazu na szpital.Nie mogłam siedzieć więc stałam mimo że dalej nie bolało to nie tak bardzo jak siedziałam,w końcu po około 40 minutach nadeszła moja kolej więc udałam sie z chłopakiem do gabinetu i Pablo opowiedział co mi dolega-no więc Pani Hernàndez ma pani ostre zapalenie płuc i jest jeszcze jedna dobra wiadomości jest pani w ciąży-zdębiałam tak samo jak Pablo-jeżeli chcemy aby ciąża przetrwała musi pani zostać conajmniej na tydzień maksymalnie do 10 dni w szpitalu-przytaknęłam twierdząco.Gdy już dostałam skierowanie na oddział poszłam tam a Pablo wrócił aby odebrać Tymona i dowieść mi jakieś ciuchy,po tym jak lekarz mi opowiedział że jestem w ciąży zamurowało mnie chociaż nie oszczędzałam się jakiś czas temu z Pablem ale żeby zapomnieć o zabezpieczeniu to już totalna wtopa.

Zbliżała się godzina 17 właśnie na sale wbił mi Tymon i Pablo-mama!-krzyknął chłopiec i ostrożnie mnie przytulił-mamusiu ja nie chce żebyś tutaj została będę tęsknić bardzo ja chce spać tutaj z tobą-chłopczyk zaczął płakać a więc postanowiłam z wielkim bólem gardła i ze wszystkich sił powiedzieć chociaż szeptem-Tymciu wracaj z wujkiem do domku a jak mama wróci to mamy dla ciebie niespodziankę-powiedziałam ocierając łezki chłopczykowi,posiedzieli ze mną jeszcze pół godziny po czym sie pożegnaliśmy i chłopcy wrócili do domu.

Skip time tydzień

Dzisiaj miałam się już o wiele lepiej głos mi wrócił a plecy przestały bolec aż tak bardzo,jest godzina 10:30 zaraz mam obchód i wizytę ginekologa który sprawdzi czy wszystko w porządku z dzidzią.Dzisiaj również miała dostać wypis i wrócić do moich chłopców za którymi cholernie tęskniłam,przez ten tydzień sie ani razu nie widzieliśmy gdyż nie mogli wejść na oddział pojebane te zasady.Gdy ginekolog sobie poszedł zaczęłam się powoli pakować,okazało sie że to 4 tydzień i na szczęście wszystko jest dobrze więc byłam o niebo spokojniejsza.Na zegarku wybiła 15 więc to zobaczyło powrót do siebie,poszłam po wypis i jeszcze trochę obolałym krótkiej ruszyłam w stronę samochodu mojego mężczyzny.

Zajechaliśmy pod blok,ja ostrożnie wysiadłam z auta a Pablo wziął moja torbę i ruszyliśmy do mieszkania.Z racji gdyż Tymek miał dzisiaj dodatkowe lekcje Hiszpańskiego wraca on do domu dopiero o 16:30,biedactwo jeszcze nie wie że wróciłam i nie wie że za około 8 miesięcy zostanie starszym braciszkiem.Na zegarku wybiła 16:20 więc Pablo podniósł sie z kanapy na której siedzieliśmy wtuleni i ruszył po  Tymusia a ja za ten czas ogarnęłam kuchnie gdyż nie była w najlepszym stanie a lodówka świeciła pustkami.Usłyszałam że drzwi sie otwierają więc wyszłam na przedpokój zobaczyć kto to,Tymon gdy mnie zobaczył rzucił sie na mnie i nie chciał puścić-tęskniłem bardzo-powiedział chłopiec wycierając łezki które spływały mu po policzkach-a wiesz mamusiu że tata spodziewa się dziecka z Basią-powiedział chłopiec i odsunął się ode mnie aby zobaczyć moją reakcje,wtedy coś we mnie pękło-syneczku nie przejmuj się tym,nie pozwolę żebyś cierpiał przez tego gbura-powiedziałam i ponownie przytuliłam synka- a po za tym za jakieś 9-8 miesięcy zostaniesz braciszkiem wiesz-chłopiec odsunął się i zaczął skakać i krzyczeć z radości a moje serce rozpadło się na milion małych kawałeczków ze szczęścia-tatuś pewnie teraz o mnie zapomni i będzie kochał tylko tamtego dzidziusia-widok smutnego Tymka złamał mnie wiedziałam że w najbliższym czasie spotkanie z Gonzàlezem jest nie dopuszczalne gdyż mogłabym mu zrobi krzywdę za to że ma w dupie Tymka a jak już sie zainteresuje to na obiecuje mu i później znika.

Resztę dnia spędziliśmy w salonie na wygłupach,nagle zadzwonił mój telefon był to mój tata-halo tatuś coś się stało?-zapytałam idąc w stronę kuchni-cześć córciu właściwie to stało się gdyż potrzebuje twojej pomocy-powiedział mężczyzna a ja sie przestraszyłam-co się stało mów szybko-po chwili ciszy w słuchawce usłyszałam głos taty-spokojnie nic sie nie stało tylko chciałem sie oświadczyć Valeri na murawie po treningu i dlatego dzwonię-gdy to powiedział uspokoiłam się-dobrze jutro będę i ci pomogę-pogadaliśmy jeszcze chwile i zakończyliśmy rozmowę.Wróciłam do chłopców-co sie stało-zapytał Pablo łaskocząc Tymka-jutro musimy pojechać pilnie do Barcelony gdyż mój tato postanowił sie po treningu oświadczyć Valeri i poprosił mnie o pomoc-powiedziałam a chłopak kiwnął porozumiewawczo.

Następnego dnia rano byliśmy już w drodze do Barcelony, stresowałam się bo chciałam również ogłosić że jestem w ciąży i tym że będzie tam Pedri co mogło skutkować awanturą.O 12:30 zajechaliśmy pod Camp Nou po czym odrazu ruszyliśmy w stronę wejścia,po okazaniu plakietek weszliśmy i udaliśmy się odrazu na murawę gdzie stał mój ojciec-hej przystojniaku-powiedziałam przytulając tatę-cześć moje słoneczko-oddał uścisk i przywitał się z Pablem.Po chwili krzyknęłam tak aby usłyszała mnie cała drużyna-heeeej dziubaski-ich miny wtedy były zajebiste,wszyscy rzucili się na mnie jak reksio na szynkę wszyscy oprócz Pedriego który stał i wpatrywał się we mnie jak w obrazek-idziesz młody z nami pograć-zapytał Ansu Tymka-wuuuujek jeszcze pytasz oczywiście że tak-chłopiec podskoczył z radości i popędził na boisko z całą drużyną.Po treningu plan mojego tatusia poszedł zgodnie z planem więc przyszła kolej na nas,Gavira wyszedł na środek i zaczął mówić-szczęście jakie mnie spotkało kilka dni temu jest nie do opisania i chciałbym sie z wami tym podzielić a więc Amelia Hernàndez uczyniła mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie a dokładniej to za około 8 miesięcy zostanę tatą-mówiąc to Pablo po prostu płakał,wszyscy zaczęli gratulować i klaskać w tym czasie kątem oka widziałam że Pedri stoi ze swoją dmuchaną lalą więc postanowiłam ich trochę powkurwiać-no no gołąbeczki gratulacje mam nadzieje że nie odstawisz swojego pierwszego dziecka na bok bo wtedy pożałujesz-powiedziałam na tyle poważnym głosem że ta cała Basia obsrała zbroje-co ty pierdolisz nigdy w życiu bym tego nie zrobił,kocham Tymona i jest dla mnie całym światem-powiedział Pedri przybliżając sie do mnie i dodając-wam też życzę szczęścia i mam nadzieje że kiedyś będziesz szczęśliwa-nie spodziewałam się tego-dziękuje i wzajemnie a teraz już pójdę gdyż obowiązki wzywają-po prostu odeszłam

Miłość od pierwszego wejrzeniaWhere stories live. Discover now