Praktyki magiczne

17 5 50
                                    

"Hejka kiedy wiosna?" już od blisko miesiąca przyjaciele zadawali sobie to pytanie, mijając się podczas codziennych czynności. Życie na farmie jeszcze nigdy wcześniej nie było tak powolne. Wszyscy z wytęsknieniem wyczekiwali pierwszych oznak ich ulubionej pory roku. Szczególnie Maniks, który już ostrzył swoją haczkę i pikownicę. Ale reszta też, bo wszyscy mieli nadzieje na trochę więcej promieni słonecznych. Zimowa depresja dobijała już niemal każdego.

Marzec, jednakże, znowuż przyniósł ze sobą nieoczekiwany zwrot akcji pogodowej. Od rana padał deszcz ze śniegiem, na co wszyscy załamali ręce. Niby było tak każdego roku, ale koniec końców i tak zawsze liczyło się na ciepły marzec.

– Szkoda że znowu pada to białe jajco – skomentował Maniks, gdy siedzieli w kuchni przy obiedzie. – Widziałem że krokusy już wybijają przed domem! Co za strata...

– Wybić to można komuś zęby – pouczyła go Avanette, popijając swoją herbatę z mlekiem. Maniks skarcił ją wzrokiem, ale nic nie odpowiedział, zabierając się za swoją herbatę z której nie wyjął torebki. Lubił jak mu fusy chrupały między zębami, więc nigdy jej nie wyjmował.

– Mam nadzieję że nas nie zasypie tym białym gównem – dodała od siebie Wika. Rzeczywiście płatki śniegu spadały coraz gęściej, zawiewając we wszystkie strony na niebie. Były też wyjątkowo duże, prawie tak duże jak twoja stara, można by rzec.

– Oby. No bo kto to będzie potem łopatował zaś? – odezwał się Kamil.

– Ty. Uspokójcie się bo to tylko deszcz ze śniegiem – odparła mu Asia stawiając na stole zapiekankę, którą właśnie wyjęła z piekarnika. – Podano do stołu – powiedziała ironicznie. Zanim jednak sama usiadła na swoim miejscu poszła jeszcze nakarmić kota. Fenek był ostatnio w bardzo złym humorze i wywalał wszystko z szafek.

– Mmm, ale pyszna ta zapiekanka zaś co w niej jest? – pochwalił Asię, Kamil.

– Jajco – odparsknęła Asia. – To co było w lodówce.

– Nie mędrkuj – wymamrotała Ava z pełnymi ustami.

– Jajco? – dopytał Kamil. Jego twarz zbladła. Cała krew przestała krążyć, bo serce przestało ją pompować. Zęby Kamila zaczęły szczękać ze strachu, powodując wypadnięcie dwóch mleczaków. Ava szybko zgarnęła je do kieszeni.

– No? Jakiś problem? – spytała Asia, dosiadając się w końcu do stołu.

Kamil odchrząknął, chwycił swój telefon i wyszedł z kuchni. Jego kolana trzęsły się ze strachu.

– A temu co? Czakry mu się zablokowały czy jak? – zdziwiła się Kama.

Po chwili Kamil wrócił, ale już bez telefonu i zaczął jeść.

– Wybaczcie, mam fobię przed jedzeniem jajek gdy mam swój telefon obok łokcia – wytłumaczył jak gdyby nigdy nic.

Reszta węglojadów spojrzała na siebie w zdziwieniu, niektórzy wytrzeszczyli oczy, a Wika zamarła z widelcem w połowie drogi do ust. Kawałek zapiekanki spadł z powrotem na talerz. Kamil był pierdolnięty, ale dawno nie powiedział czegoś tak głupiego.

– Okej. Top 1 odklejek Kamila. Numer 1 – skomentowała Ava przeciągając samogłoski.

Kiedy skończyli obiad, a Maniks z Kamą zaczęli zmywać naczynia, jak grzeczne dzieci którymi byli, wysiadł prąd. W domu nastała połowiczna szarość.

– Znowu?! – zdenerwowała sie Asia. – w tym domu więcej nie ma tego prądu niż jest. Za co my płacimy te rachunki?

– No co ?! Jeszcze nie zrobiłam daily w genshinie !!! – zdenerwowała się Wika.

Farmaحيث تعيش القصص. اكتشف الآن