Ride Month

14 4 19
                                    

Kolejny dzień na farmie. Wszystko po staremu, pomijając jedną kwestie. Został zaburzony podział obowiązków, albowiem Asia przestała gotować obiady. Wytłumaczeniem tego była książka. Przeklęta książka o tytule „mały atlas grzybów", a to dopiero początek. W tym domu był on traktowany jak dziennik Toma Riddle'a, brakowało tylko Harrego Pottera, który by go zniszczył na dobre. Asia słynęła z tego, że wstawała o 12, a spała do conajmniej 10. Jednakże tego dnia, gdy Maniks wstał jako pierwszy, o 7 Asi butów już nie było.

- Hm... Dziwne

***

- Uhh, czemu nic nie ma w lodówce? - odparł zrezygnowany Kamil

Tak, zakupów też nie zrobiła. Pozostały pomidory z ogródka, ewentualnie grubosz jajowaty, ale nie mówcie tego Maniksowi, że ktokolwiek mógłby choć na sekundę pomyśleć o JEGO gruboszu, nie mówiąc już o jedzeniu go.

- Moja energia piątego czakranu spod znaku kebaba mówi mi, że jestem głodna. Rzekła śmiałe Kamila

Jednak najbliższa cywilizacja pozostawała oddalona 20 kilometrów od farmy.

Wszyscy siedzieli w oczekiwaniu na zgubę, z nadzieją, że się opamięta. Jednak rzeczywistość okazała się być odwrotna do ich zgubnych nadziei oraz oczekiwań. Przed domem pojawiła się mała ciężarówka, z której wyszedł młody mężczyzna, a tuż za nim panna Joanna.
Sytuacja była dość znajoma, tak jak w przypadku zamówionej kukurydzy wędkarskiej przez Kamila.

Co będzie następne?

Przyjaciele udali się kaczego, ku ciężarówce zaparkowanej równolegle do domu.

- Heeejka! - wykrzyczała, ale nikt jej nie odpowiedział

Kiedy mężczyzna otworzył załadunek i rozpoczął wyładowanie go. Przed 6 głodnymi osobami położono ogromne pudła owinięte przeźroczystą folią, a w niej grzyby. Pieczarki, kurki, kanie, gołąbki, a nawet muchomory.

- One nie są do jedzenia! Będę prowadzić badania i opisy tych cudownych stworzeń! Wiecie, że skórki od pieczarek nie powinno się jeść, bo nie są strawialne?? Ale heca nie!!?

- Nadzieje zgubione, grzyby nie polubione

***

- To wszystko, jeszcze proszę o podpis pod umową o nie spożywaniu ich, w szczególności trujących śmiertelnie muchomorów zielonkawych Droga Pani. Ryzyko na własną odpowiedzialność. Do zobaczenia.

***

Następnego dnia Asi znowu nie było z rana w domu. Avanette, kiedy szła spać o 5, współlokatorki już nie było.

- Dobrze, że grzybów nie posadzi w doniczkach, jak ja mojego grub- CHWILA? GDZIE JEST MÓJ GRUBOSZ JAJECZNY??????!!!!??????!!!????!?!!

Ku rozczarowaniu Maniksa, jego ulubiona roślina zniknęła, a dokładniej doniczka. Grubosz leżał luzem, jak samotny i biedny żuk na środku łąki.

- NIE WYTRZYMAM TO JAKAŚ KLĄTWA!!! KAMILA ODKRĘĆ TO TYLKO BEZ GADANIA O DYSOCJACJI SATURNA - wykrzyczał

Po chwili, zamek w drzwiach zaczął się przekręcać. W nich stanęła Asia z doniczką w ręku oraz zagubioną doniczką, w której był schowany mały atlas grzybów i grzyby w rzeczy samej.

Maniks stanął na baczność przed nią z miną:

- Czy ty zmieniłaś powołanie z lodów na grzyby? Może jesteś chora? Nie potrzeba Ci niczego? Boże lekarza, zemdleje

Oops! Bu görüntü içerik kurallarımıza uymuyor. Yayımlamaya devam etmek için görüntüyü kaldırmayı ya da başka bir görüntü yüklemeyi deneyin.

- Czy ty zmieniłaś powołanie z lodów na grzyby? Może jesteś chora? Nie potrzeba Ci niczego? Boże lekarza, zemdleje. Oddasz mi moją doniczkę, albo chociaż odkupisz? Albo to ten nowy popcorn pizzowy Ci odbił na łeb?

***

1 czerwca
Z samego rana, o 7 rano wszystkich zbudził ogromny hałas, cóż. Działo się to zdecydowanie za często. Tym razem pierwszy wybiegł Kamil, z łopatą w ręku. Powodem hałasu okazała się być Asia waląca drewnianą chochla w garnek, który miała w ręce, a drugi na swojej głowie. Asia ostatnimi czasu zaczęła chodzić spać razem ze kurami, jeszcze wcześniej niż Maniks. Dlatego nikogo to nie zdziwiło, że to właśnie ona była powodem tego rozgardiaszu.
Motywacją do wyrywania każdego z niebiańskiego stanu zwanego snem, był Ride month. 1 czerwca, halooo?

Na środku kuchni był powieszony baner ze zdjęciem autora piosenki The ride z napisem RIDE MONTH.

Można by rzec, że było to też święto Kamila szefa, jako motocykl to jego dziecko, ale lepiej z nim nie rozmawiać, jeszcze skarbówka by się przywitała.

- Za godzinę będzie tu Rafał Birch, przyjmijcie go miło, ponieważ będzie brać udział w programie sołtysi. Dodatkowo, mamy dla Was pewną niespodziankę. Potrzebowałam pomocy w jednej sprawie, Rafał ma znajomości i trochę przydatnej mi wiedzy. Zróbcie jakieś kanapki, coś do jedzenia generalnie, ale bez cementu, Kamilu, użyj jadalnych składników.

Dom został przyozdobiony na kolor gradientu fioletowy-niebieski. Zasłony przy oknach były we wzorze kosmosu, na chodniku wyrzeźbionym przez Kamila był dywan z napisami THE RIDE. Przy drzwiach wejściowych domu oraz stodoły stała kartonowa karykatura przyjeżdżającego gościa. W stodole już od wschodu słońca wybrzmiewała melodia największych hitów wyczekiwanego jegomościa. Kamil szef był tak miły i użyczył granitora na rzecz odwiedzin tej ważnej osobistości, był dostępny smak smerfowy oraz coca-cola. Trawa na zewnątrz została pofarbowana na fioletowo, wraz z ogródkiem i hamakiem Maniksa. Wszędzie dookoła był rozsypany brokat, z sufitu zwisała srebrna girlanda. Punktem kulminacyjnym dekoracji była piniata, a w środku cukierki o smaku najsłodszej czekolady wydobytej z zakątków Malediw, prawie tak słodkich jak sam Rafał. Nie mówcie Maniksowi, że jego roślinki też dotknął brokat i farba.

***

Gdy przyjechał Rafał Birch, wszyscy usiedli do stołu zajętego przez stos jedzenia. Manix dalej manifestował swój smutek dotyczący losu grubosza. Avanette połączyła każdy składnik dostępny w zasięgu ręki, Kamila podarowała czerwoną bransoletkę Rafałowi.

- Teraz jest ona z Tobą nierozłączną. Gdy pęknie to znaczy, że uchroniła Cię przed jakimś nieszczęściem lub pomogła w miłości. Niech Ci służy w programie.

Oprócz bransoletki na szczęście, Rafał dostał też grzyba w doniczce, specjalnie hodowanego miesiącami na najlepszą okazję. Grzyby w doniczkach od dłuższego czasu panoszyły się po całym gospodarstwie. I nie mówimy tutaj o pleśni w betoniarce Kamila.

***

Po dwóch godzinach świetnej zabawy, długich rozmów i mnóstwie zjedzonych przekąsek, nastał czas na ogłoszenie niespodzianki.
Asia wraz z Rafałem parę ostatnich tygodni pracowała nad pewnym... projektem.

- Zgłosiłam nas na wybory! Zaniedługo odbędą się wybory samorządowe! Nas jako grupa, będziemy teraz odrębną partią. Dzięki Rafałowi zebraliśmy mnóstwo głosów poparcia, stąd nasz pomysł wyszedł.

- Nasza partia nazywa się Riders, świetna, nie? Naszym głównym postanowieniem będzie obowiązek obserwowania Rafała na instagramie oraz tiktoku, resztę musimy wymyślić.

- Dziękuję Wam za tak miłe odwiedziny. Z pewnością jeszcze tutaj wrócę. Mam Wam jeszcze tylko jedną rzecz do zakomunikowania. Dokładnie to Maniksowi. Mariusz, masz fryzjera na 14:30.

***

FarmaHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin