Jeju! Ile tak można!? To już tydzień. Ech... Miała dość. Musiała coś z tym zrobić. Przecież to chore! Nie odzywali się do siebie, omijał ją, widziała go bardzo rzadko i to z daleka. Wzięła telefon i szybko napisała. "Za 5 min w kawiarence." Tylko żeby ten ćwok przyszedł! Szybkim tempem przemierzała korytarze szkoły. Troszkę zła... Dobra, była trochę bardzo zła. Wręcz cholernie wściekła!
Zauważyła go. Stał z grupką kolegów. Co on sobie myśli!? – pomyślała zdenerwowana. Podeszła. Palcem puknęła go w plecy. Chwilę odczekała, a on łaskawie się odwrócił.
– Dostałeś wiadomość? – starała się na, w miarę, uprzejmy ton.
– Tak... – mruknął.
Pierwszy raz. Pierwszy raz od tygodnia usłyszała jego głos. Rozpłynęła się. Boski, Anielski głos. Mogłaby go słuchać w kółko... Chwilę! Ogarnij się dziewczyno! – skarciła się w myślach.
– Więc?
– Co więc?
– Sprzeczka małżeńska? – Skomentował jakiś blondyn stojący obok.
– Zamknij się – powiedział obojętnie chłopak. Nie odrywając oczu od dziewczyny. A z jej strony wściekłe, wręcz mordercze, spojrzenie na znajomego granatowookiego.
– Nie zamierzasz ruszyć tyłka? – starała się nadal mówić spokojnym głosem, a jej wzrok wrócił na chłopaka.
– Nie za bardzo. – Jego obojętność wręcz raziła w oczy. – Jestem zajęty.
– Czym?
– Nie wiem.
– Bardzo twórcze. – Zacisnęła dłoń ze zdenerwowania.
Milczy. Nic nie mówi. Dlaczego? Niech coś powie, bo ona ma pustkę w głowie! Kurwa, co ma zrobić?!
– Może jednak idź? – tym razem nieśmiało wtrącił blondyn.
O, powiedział coś mądrego. – pomyślała z kpiną. Jednak wzrok cały czas spoczywał na nim. A on nawet nie drgnął. Widziała tylko tą cholerna obojętność.
– Możesz przestać? – Spuściła wzrok. Patrzyła na swoje buty, a dłonie wciąż zaciśnięte miała w pięści.
Na twarzy chłopaka pojawiło się zdziwienie.
– Po prostu przestań... – Zaciskała coraz mocniej dłonie, aż paznokcie zaczęły wbijać się jej w skórę. – Ech, nieważne. – Podniosła wzrok. Uśmiech? Sztuczny. Nie wiedziała, co zrobić. Słyszała gdzieś: "Nie wiesz co zrobić? Uśmiechnij się! Uśmiech pomoże we wszystkim." Nie wiedziała, czy to prawda, ale teraz podziałało. Zobaczyła na jego twarzy coś innego niż obojętność. Zdziwienie... Niby niewiele, a jednak nie ta cholerna obojętność.
Gwałtowny dźwięk dzwonka sprawił, że lekko drgnęła.
Nie miała już pomysłów. Nie wiedziała, co zrobić. Jak się zachować. Odwróciła się i po prostu odeszła.
YOU ARE READING
Dwa Czarne Anioły
RomanceChodzili do wyższej szkoły artystycznej. Oboje kochali to co robili. Ona - zawsze uśmiechnięta, wygłupiała się, nie przejmująca się zdaniem innych, doceniała to co dał jej los i kochała życie. On widział w niej coś jeszcze, coś więcej niż inni. On...