rozdział trzeci

818 52 46
                                    

Janek's pov

Kiedy wracałem z egzaminu dodatkowego od Kwiatka, wpadłem na Klaudię. Dziewczyna zainteresowała mnie sobą podczas swoich pierwszych zajęć i musiałem przyznać - w jakiś sposób mnie pociągała. Ale tamtego dnia... Działo się bardzo dużo.

Brunetka była cała zapłakana i roztrzęsiona, wtuliła się we mnie niemal od razu. Nie miałem pojęcia o co chodzi, ale widząc jej stan, po prostu próbowałem ją jakoś pocieszyć. Tak też otuliłem ją ramionami i głaskałem po włosach, by poczuła się lepiej.

Ale wtedy, wymamrotała coś pod nosem i odsunęła się ode mnie. Ledwo zdążyłem ją złapać, bo upadłaby na zimny chodnik zbijając sobie głowę. Najwidoczniej zrobiło się jej słabo od wszystkich emocji. Bez głębszego zastanowienia wziąłem ją na ręce i pobiegłem w stronę swojego małego mieszkanka. Dzieliłem je z Kubą - kolegą ze studiów. Na szczęście wtedy był u rodziny i nie musiałem tłumaczyć mu, kim jest ta dziewczyna i co się stało.

Położyłem ją delikatnie na swoim łóżku, na szafce obok położyłem wodę, w razie gdyby się obudziła i chciała napić. Poszedłem do kuchni szukając czegoś słodkiego - prawdopodobnie po obudzeniu będzie potrzebowała cukru.

Gdy wchodziłem do pokoju z kubkiem coli w ręku i czekoladą w drugiej, zobaczyłem, że Klaudia była już przytomna. Szybko do niej podszedłem, kładąc jedzenie na szafce i usiadłem obok niej.

- Zemdlałam, bo uciekałam przed Patrykiem... - wymamrotała, a ja podniosłem brew do góry. Podałem jej wodę. - P-Patryk to mój były chłopak, terroryzował mnie...

Przełknąłem ślinę. Zdawałem sobie sprawę, że ciężko jej o tym mówić, w dodatku takiej osobie, jak ja. Ledwo się znaliśmy. Pewnie czuła się nieswojo i była przerażona.

- Gdzie on teraz jest? - zapytałem spokojnie, delikatnie głaszcząc dłoń Klaudii, by ta się uspokoiła.

Dopiła wodę i wzięła się za czekoladę. Chwilę się nie odzywała, ale kiedy splotła nasze palce ze sobą, szepnęła:

- U mnie w mieszkaniu. Zamknęłam go na dolny zamek, ale Eren jest w środku. Patryk mógł mu zrobić krzywdę...

Domyśliłem się, że Eren jest jakimś zwierzęciem, a z racji, że byłem bardzo wrażliwy na krzywdę zwierząt, szybko wstałem z łóżka i pognałem po telefon, by zadzwonić na policję.

- Podaj mi swój adres - powiedziałem trochę za ostro, bo ta spojrzała na mnie zdziwiona.

- Janek, co ty chcesz zrobić? - Zabrała mi telefon i zobaczyła, że wykręciłem numer alarmowy. - Porozmawiam z nimi.

I przyłożyła słuchawkę do ucha.

Wyszedłem z pokoju, oddychając ciężko. Co takiego ten Patryk musiał zrobić, że uciekała przed nim zapłakana? Przed oczami miałem najgorsze scenariusze, szczerze współczułem Klaudii. Może i nie znaliśmy się jakoś długo, ale nigdy nie przechodziłem obojętnie obok krzywdy drugiego człowieka. Zawsze starałem się pomagać. Tak też było tym razem.

Odczekałem w przedpokoju, aż Klaudia skończyła rozmowę z operatorem ratunkowym i usłyszawszy ciszę, wszedłem z powrotem do mojej sypialni.

— Co im powiedziałaś? — zapytałem, siadając w nogach łóżka.

Dziewczyna spojrzała na mnie zeszklonymi oczami i zaczesała włosy do tyłu.

— Że Patryk jest zagrożeniem dla mnie i dla otoczenia, podałam swój adres zamieszkania i miejsce, gdzie są dodatkowe klucze do domu i swoje dane. Twoich też potrzebowali, ale znam jedynie twoje imię, więc jeśli sprawa pociągnie się dalej, prawdopodobnie odwiedzi cię policja.

Uśmiechnęła się smutno, a ja pogładziłem jej dłoń. Może i miałem naturę introwertyka, ale kiedy byłem już w kontakcie z drugim człowiekiem, to bardzo lubiłem też ten fizyczny.

— Nie ma sprawy — odparłem, a na widok jej zarumienionych od mojego dotyku policzków zrobiło mi się trochę cieplej.

Halo, o co chodzi mojemu ciału? To chyba nienormalne, żeby jego temperatura wzrastała przy niemal obcej kobiecie.

— Już czuję się lepiej, pozwolisz więc, że wstanę.

Spojrzałem na wciąż bladą twarz Klaudii i nie chcąc jej do niczego zmuszać, usiadłem na krześle przy biurku i patrzyłem, jak dziewczyna wstawała z mojego łóżka. Może dla kogoś innego nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, jednak dla mnie w tamtym momencie Klaudia wyglądała niemal jak bogini. Z długimi czekoladowymi włosami zatkanymi za ucho, pięknym niebieskim spojrzeniem i delikatnymi piegami na twarzy wyglądała naprawdę bosko. Próbowałem nie krępować jej wzrokiem, jednak czułem w powietrzu jej nieśmiałość i poczucie żałosności w tej sytuacji. Była piękną, młodą kobietą i zwróciłem na to uwagę już pierwszego dnia - nie mogłem oderwać od niej wzroku na naszym pierwszym wspólnym wykładzie. Przyglądałem się jej tak mocno, że zauważyłem nawet malutką bliznę na jej prawym policzku. Ciekawość zżerała mnie, skąd ona się tam wzięła, ale pomyślałem, że zapytam o to kiedy indziej. W tamtym momencie oboje nie czuliśmy się zbyt pewni.

— Zaparzyć ci herbaty? — odezwałem się, podchodząc do łóżka i pomagając dziewczynie go pościelić.

— Nie, nie, dziękuję. — Klaudia pokręciła głową. — Właściwie za chwilę będę się zbierać. I tak wystarczająco dużo dziś dla mnie zrobiłeś.

Przytaknąłem, rozumiejąc jej postawę. No cóż, pewnie czuła się bardzo nieswojo i dziwnie, będąc u mnie. Ledwo się znaliśmy.

— Nie ma za co, potrzebowałaś pomocy, więc ci ją dałem. — Uśmiechnąłem się do niej miło, co odwzajemniła. Po moim ciele przeszedł, o dziwo, dziwny deszcz.

Pogadaliśmy jeszcze chwilkę; podałem jej swój numer, w razie gdyby coś się stało i pożegnaliśmy się. Dostałem od Klaudii buziaka w policzek, w zamian za pomoc. Usmiechnąłem się sam do siebie, kiedy wyszła i szykowałem się już, by opowiedzieć tą historię Kubie. Oczywiście pomijając prywatne sprawy Klaudii.

Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że będzie to najważniejsza osoba w moim życiu i że ona jako jedyna ze mną zostanie. Że jako jedyna mnie nie zdradzi i zostanie mi lojalna.

[875 słów]

body temperature • jann [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz