rozdział dziewiąty

601 37 60
                                    

Klaudia's pov

- To co tam zrobiłeś, te wszystkie emocje, jestem dum...

Nie dokończyłam, ponieważ poczułam na sobie usta Janka. Stałam jak wryta, nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Oddawałam wszystkie muśnięcia, bo mimo mojej nienawiści do Patryka i innych mężczyzn, ten był inny. Jan był naprawdę dobrym człowiekiem, miał tyle okazji, kiedy mógł mi zrobić krzywdę, a on mi pomagał. Nie zasługiwał na mnie - dziewczynę z problemami spowodowanymi traumami z dzieciństwa, z chorobami psychicznymi... Ale czy nie jest mi w życiu lepiej, od kiedy znam Janka?

Skończyliśmy dopiero wtedy, kiedy zabrało nam powietrza. Janek wyglądał pięknie. Szeroko uśmiechnięty, z nadzieją w oczach, jego mięciutkie rozczochrane włosy i lekko rozmazany makijaż... A usta, ah, czerwone od pocałunków.

Pewnie czeka na moją reakcję. Więc wraz z tą myślą bez słowa wtuliłam się w tors chłopaka, a do moich oczu napłynęły łzy. Zaczęłam płakać.

- Oh, Klaudia... - westchnął Janek, głaszcząc mnie po plecach. - P-przepraszam, nie powinienem...

Odsunęłam się od niego gwałtownie, słysząc te słowa.

- Pojebało cię?! Czekałam na to tak długo! Może i jestem momentami dla ciebie wredna, ale to przez przeżycia z Patrykiem. Ty jesteś inny, nie zrobisz mi krzywdy. Prawda? - Oparłam czoło o ramię chłopaka, wycierając nieudolnie łzy. Pewnie wyglądam jak potwór, z rozmazanym makijażem i załzawionymi oczami. Obrzydliwe.

Blondyn stał przez jakiś czas w szoku, mrugając co chwilę. Zacisnął usta w kreskę, po czym się uśmiechnął. Łagodnie. Przyciągnął mnie do siebie i wyszeptał do ucha:

- I'm your guardian angel, I can't hurt you

I znów złączył nasze usta w pocałunku, tym razem bardziej delikatnym. Moje nogi ugięły się pode mną, ale wtedy już wiedziałam co robić. Oplotłam Janka dłońmi wokół torsu i oddawałam czułość z podwójnym uczuciem. Gdy nagle...

- Fani domagają się bisu, wielki Jannie - odezwał się, ni stąd, nie zowąd, Kuba.

Odskoczyliśmy od siebie, zarumienieni. Ten tylko się zaśmiał, podając Jankowi wyłączony mikrofon.

- Gratulację, stary, a teraz pokaż co czujesz na scenie. - Kuba poklepał go po plecach, po czym obaj zniknęli za kurtyną.

Uśmiechnęłam się sama do siebie. Nie wyszłam ponownie zza sceny, bo któryś z fanów mógłby mnie zauważyć, a tego nie chciałam. Zostałam więc z tyłu, słysząc piski i krzyki widowni.

Byłam szczęśliwa. Szczęśliwa. Pierwszy raz od dłuższego czasu naprawdę było mi dobrze. Czy gdybym nie spotkała Janka, moje życie wciąż byłoby takie przygnębiające? Jan był taką pozytywną osobą, a ja... Straumatyzowana, skrzywdzona, wredna. A co, jeśli to się nie uda?

︵✧ ͜

Po koncercie Kuba stwierdził, że Jankowi należy się nagroda, więc zabrał nas do nocnego pubu. Ja i Jasiek trzymaliśmy się za ręce, pogrążeni w radości, jaką sobie wtedy dawaliśmy. To było niesamowite. Zakochać się na nowo, mimo złamanego serca...

- To co, może pójdę nam zamówić trzy kolejki wódki z colą? - zaproponował Kuba i nie czekając na naszą odpowiedź, pognał w stronę baru.

Znalazłam nam jakieś miejsce na uboczu przy tarasie. Było już ciemno, a księżyc miał pełnię. Było naprawdę pięknie. Kochałam noce. Gwiazdy, księżyc, planety...

body temperature • jann [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz