Część 1, Rozdział 15

90 11 16
                                    

UWAGA: ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY PRZEMOCY I TORTUR


Zgodnie uznali, że należy olać bal i wymknąć się w jego trakcie z zamku, aby przetestować teorię z bólem. Właściwie fakt, że miał się odbywać do późnej nocy mógł stanowić idealną przykrywkę dla ich planu. Wierzyli, że w zamieszaniu, które na pewno zapanuje w związku z przyjęciem nikt nie zwróci uwagi, gdy dwójki uczniów nagle zabraknie. Nikt, oprócz Ominisa.

- Nie martw się nim, już się tym zająłem - oświadczył Sebastian z pewnością siebie, gdy spędzali razem w bibliotece przerwę pomiędzy zajęciami. - I odłóż ten ołówek! - syknął, zabierając Lucy z ręki ołówek, który od dłuższej chwili wbijała sobie w dłoń.

Dziewczyna fuknęła, zamierzając zacząć kłótnię ale w tym momencie zauważyła, że bibliotekarka, Pani Scribner przygląda się im nieprzyjemnym spojrzeniem, więc tylko pokazała ukradkiem Sebastianowi nieprzyzwoity gest.

- Mhm, tobie też - odpowiedział, posyłając jej całusa w powietrzu i schował odebrany ołówek do swojej torby.

Odkąd wymyślili teorię, że ból może pomóc jej zapanować nad mocą, Lucy nie mogła się powstrzymać, by nie testować tego w różnych momentach za pomocą niezbyt inwazyjnych przedmiotów. Nie było to zbyt mądre, ale pozwalało jej opanować ochotę, by jak najszybciej wymknąć się z zamku i zweryfikować to na większą skalę. Sebastian uważał, że jej odbija i tylko niepotrzebnie zwraca na siebie uwagę, dlatego też za każdym razem, gdy zauważył, że dziewczyna znowu się krzywdzi, interweniował.

- Więc co powiedziałeś Ominisowi? - zapytała obrażonym tonem. - Żebyśmy znowu nie mieli różnych wersji.

Sebastian natychmiast poweselał.

- Żeby nie wracał przed północą z balu, bo będziemy potrzebowali pokoju.

- Zgodził się? - zdziwiła się, starając zignorować rumieniec, który momentalnie pokrył jej policzki.

- Nie pytałem go o zgodę, tylko poinformowałem - Sebastian odchylił się na krześle. - W każdym razie nie sadzę, żeby odważył się wrócić wcześniej, no i nie będzie się dziwił, że nigdzie nas nie ma.

- W sumie mądre - zgodziła się niechętnie.

- Genialne, jak wszystkie moje pomysły.

Lucy przewróciła oczami i zaczęła się pakować.

- Możesz mi oddać ołówek? Potrzebuję go na historię magii.

- Nie - Sebastian uśmiechnął się złośliwie. - Słuchanie Binnsa powinno być dla ciebie wystarczającym cierpieniem, nie potrzebujesz dodatkowych narzędzi tortur.

- Mówię poważnie...

- Ja też - skrzyżował ramiona na piersi, patrząc na nią wyzywająco.

- Nie cierpię cię - rzuciła opryskliwie, zarzucając sobie torbę na ramię i wyszła z biblioteki, czując, że odprowadził ją wzrokiem ze złośliwym uśmieszkiem wciąż przyklejonym do twarzy.

***

Przez sprzeczkę z Sebastianem dotarła do klasy zbyt wcześnie, usiadła więc na podłodze w korytarzu i wyjęła podręcznik, żeby jeszcze powtórzyć ostatnią lekcję przed zajęciami. Gdy usłyszała zatrzymujące się przy niej kroki, była pewna, że nadchodzi Natsai lub Ominis, zdziwiła się więc, widząc Amita.  Prawdopodobnie po raz pierwszy od ich nieszczęsnej randki patrzył wprost na nią, zupełnie jakby na powrót zaczął ją zauważać.

- Cześć - rzucił niepewnie.

Dziewczyna powoli wstała. Spojrzała na Krukona wymownie, krzyżując ręce na piersi. W jednej z dłoni wciąż trzymała książkę, przytrzymując palcem miejsce, w którym skończyła czytać.

NajpotężniejszaWhere stories live. Discover now