×16×

410 48 43
                                    

niesprawdzony

☆゚.*・。゚☆

Chwilę temu wróciłem z pracy, która trochę mi się dłużyła. Przebywałem w salonie, dokładniej to będąc na moim ulubionym fotelu, przeglądając rysunki, które stworzyłem przez ostatni czas.

Kątem oka zauważyłem, iż pewna osoba weszła do pomieszczenia. Oderwałem na chwilę wzrok od kartek i złapałem kontakt wzrokowy z blondynem, który od razu udał się w moją stronę, finalnie zatrzymując się z trzy metry ode mnie, opierając się o filar.

– Moi rodzice chcą Cię widzieć jutro rano w zamku – powiadomił mnie, a ja odłożyłem szkicownik oraz odwróciłem wzrok.

– Ale... yhm, nie znam adresu – zauważyłem, nie mając pojęcia, jak tam dotrzeć.

– O to się nie martw, też muszę tam być – odparł, nadal nie spuszczając ze mnie wzroku, co czułem. Kiwnąłem głową, na znak, że rozumiem. – Bądź gotowy o ósmej.

– W porządku – mruknąłem, biorąc z powrotem do dłoni kartki, będąc pewny, że to już koniec konwersacji.

Przez następne kilka chwil, alfa się nie odezwała, a jedynie przenikliwie na mnie patrzyła, co mnie odrobinę krępowało, lecz nie zdecydowałem się jakkolwiek tego skomentować.

– Nie wiem, dlaczego zareagowałeś w ten sposób, ale uwierz, że nie zrobiłem umyślnie nic, co miałoby Cię urazić – mruknął, wbijając wzrok w ścianę, kończąc swoją wypowiedź westchnięciem.

– Tak, wiem. Sam nie rozumiem dlaczego się tak zachowałem i strasznie mi głupio – wymamrotałem pod nosem, jednak na tyle wyraźnie, aby Katsuki wszystko zrozumiał.

– Niepotrzebnie.

Odbił się od betonowego słupu, siadając na kanapie niedaleko mnie.

– Strasznie mnie wkurwia ta napięta atmosfera między nami, więc możemy zapomnieć o dosłownie wszystkim, co miało miejsce między nami wczoraj? – burknął, a ja zaśmiałem się cicho, przytakując, bo dla mnie było to najlepsze wyjście z tej sytuacji.

☆゚.*・。゚☆

Czekałem przed drzwiami wyjściowymi na blondyna, który niesamowicie się guzdrał, ciągle powtarzając, że ma czas.

Nawet nie zjadłem śniadania, ponieważ często rankiem nie miałem apetytu, a jedzenie na siłę nie ma sensu.

Dlatego też wstałem za szybko, ponieważ zrobienie wszystkich potrzebnych rzeczy, czyli szybki prysznic, umycie zębów oraz twarzy i ubranie się zajęło mi około pół godziny, a wstałem mniej więcej o szóstej czterdzieści, także zostało mi sporo czasu, z którym nie wiedziałem co zrobić. Przez stres, który mi towarzyszył nie miałem ochoty na czynności, które zazwyczaj robię, gdy się nudzę.

Nagle usłyszałem skrzypienie schodów, co oznaczało, iż alfa wreszcie się wygrzebała.

– No, w końcu! Ile można czekać?

– Ile można czekać? Kto Ci kazał wstawać o nieludzkich porach, zamiast jak normalny człowiek pospać dłużej? – prychnął, będąc już w korytarzu, gdzie zaczął ubierać buty.

Miał na sobie czarną koszulę z krwisto czerwonym krawatem, która leżała na nim zaskakująco dobrze oraz zwykłe luźne spodnie garniturowe ciemnego koloru.

Ja także ubrałem się troszkę bardziej odświętnie, bo miałem białą lnianą koszulę z ozdobnym paskiem przypominającym gorset, jednak był zdecydowanie wygodniejszy i praktyczniejszy, a ja ubrałem go bardziej patrząc na to, jak wygląda, niż na to, że ma mnie wyszczuplić, czy poprawić figurę. Założyłem jeszcze ciemnogranatowe dżinsy, ponieważ wyjątkowo lubiłem ten rodzaj spodni.

Pamiętne wakacje × BakuDeku × a/b/oWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu