***

342 59 12
                                    


Wracałam do domu w strugach deszczu, a migające z oddali niebieskie światła odbijały się w błotnistych kałużach. Rząd radiowozów pod moim domem szykował się do odjazdu.

W progu minęłam się z oficerem, a on rzucił mi słaby uśmiech. Kiedy weszłam dalej, mama krzątała się z miotłą, a tata stawiał stół z powrotem na swoim miejscu. Obrzucili mnie zdziwionymi spojrzeniami. Tak, jakby dziecięce stópki nigdy nie powinny były przydreptać w sam środek tego dorosłego rozgardiaszu.

Tym razem byłam małą dziewczynką. Dziewczynką, która zamiast rozwiązywać zadane równania, pomagała rodzicom sprzątać po włamaniu. 

JuliannaWhere stories live. Discover now