MORDUJ JEŚLI KOCHASZ - TICCI TOBY x READER

Plan Działania 1/3

Narator

Czas ucieka nikt nie wie co trzeba robić każdy myśli nad jakimś dobrym planem ale nic nie wychodzi każdy ich plan nie ma sensu, martwię się bo nie wiedzą kto może im pomóc chodź T/I ma pewien plan chodź bardzo niebezpieczny czy jej się on uda?

Perspektywa T/I

Nie mogę nikomu powiedzieć o moim planie bo mnie nie puszczą, on jest niebezpieczny wujek Slendy go nie lubi on wie że tylko on może mu pomóc ale nie chce się z nim kontaktować ale ja nie pozwole by oni umarli dlatego musze się z nim skontaktować ale czy zalgo się zgodzi? Miejmy nadzieje że tak.

T/I - Chłopcy ja będę wychodzić coś załatwić nie czekajcie na mnie mogę być pózno

JTTM - A gdzie się wybierasz słoneczko? Przecież wiesz że teraz każdy może cie chcieć złapać ktoś musi iść z tobą nie puścimy cię samej oszalałaś?

T/I - Jason nie mogę was narażać musze się udać do zalgo tylko on nam może pomóc

LJ - Gdzie ty kurwa musisz się udać? Znam go osobicie sam jestem w połowie demonem tak samo jak Jason, ktoś musi iść z tobą a dokładniej ja, Jason lub nasz przyjaciel Kagekao on zna zalgo bardzo dobrze

Czy Jack musiał tak krzyczeć? Mam nadzieje Że nikt tego nie słyszał chciałam by o wszystkim wiedział tylko Jason a nie więcej osób, z tego powodu Że sam Jason jest demonem z krwi i koci

JTTM - Dobra ja musze zostać bo jak ja wyjdę i nikomu nic nie powiem to będą kłopoty bo ja zawsze mówię gdzie idę a Jack wychodzi kiedy chce i wraca kiedy ma na to ochotę, więc niech Laughing z tobą pójdzie znajdcie Kagekao powiedcie mu o co chodzi i wtedy miejmy nadzieje że wam powie co i jak nie pozwole byście zginęli - moją wypowiedź słyszał puppeteer, wiem że za nimi pójdzie jest duchem więc nikt go nie widzi ale przez to że jestem w stu procentach demonem to czuje jego obecność na kilometr, także wiem że będę musiał wszystko mu wytłumaczyć po kolei o co chodzi bo nie da mi spokoju jak znowu straci swoją przyjaciółkę

Wyszlimy z domu by udać się do domu szatana nie chce tam iść ale wiem że muszę, Jack mówi że tego gościa od wina powinnimy spotkać tak jakoś za niedługo mam nadzieje że nic mi nie zrobi tak naprawdę jestem w tej rodzinie z powodu mojego ojca i ojczyma którego zajebałam z tego co słyszałam to on pojawia się znikąd i pyta się czy chce wino, bardzo dziwna forma zabijania ale co mi tam osądzać może po prostu lubi tak bardzo wino że zabijanie w takiej formie jest dla niego wygodniejsze

K - KE KE kogo ja tu widzę może wina? - spojrzał się na mnie z dziwnym błyskiem w oku a Jack poszedł gdzieś za krzaki i co ja mam teraz zrobić nie znam go

T/I - Emmmmmm, może ja już sobie pójdę, gdzieś zgubiłam kumpla, musze już iść - co się ze mną dzieje, nigdy się nie bałam nikogo a teraz, pamiętam jak moje koleżanki o nim gadały jedna z nim nawet była w związku ale ją zabił ale sprawcy nigdy nie znaleziono

LJ - Widzę że już poznała naszego kumpla, Kegakeo mamy do ciebie sprawę, myśle że się zainteresujesz

K - Co to za sprawa? Nigdy nie macie do mnie spraw, no chyba że potrzebujecie winiacza - zaczął się śmiać a mi nie było do śmiechu, czy on może się zachowywać poważniej?

T/I - Cała rezydencja została uprowadzona i to przez ze mnie, bo się pojawiłam w domu slendy'ego i chodzi o to żebyś nam pomógł dotrzeć do zalgo, bo bez niego mój plan się nie powiedzie - patrzał na mnie zdziwiony, ale póniej jego mimika się zmieniła na jakby złą a przerażoną

K - Dobra zaprowadze was do niego tylko dlatego że sam mnie o to poprosił bym stał obok wejścia do jego nory, byście nie spadli a nie przepraszam byście nie zeszli z przejścia - zastanawiałam się o czym on mówił ale póniej już wiedziałam spadaliśmy w głąb nory pod ziemią, czuję ostry ból pleców i głowy przez uderzenie z całej siły o twardą powierzchnie, słyszę nie zrozumiałe teksty jak i głosy póniej tracę przytomność i nic już nie pamiętam

Witam moi drodzy wiem że nie było mnie ponad poł roku ale już powracam z nowymi pomysłami i z weną do pisania życzę miłego czytania moi kochani