70 - epilog

706 48 6
                                    

Było kilka minut po północy, gdy postanowili przerwać swój maraton filmowy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Było kilka minut po północy, gdy postanowili przerwać swój maraton filmowy. Oczywiście nie zamierzali go kończyć. Po prostu chcieli się umyć, by później bez żadnych przeszkód móc oglądać aż do momentu, jak oboje zasną przed laptopem.

Jeongguk, czekając na swojego chłopaka, położył się na łóżku i zaczął przeglądać media społecznościowe w telefonie. Nie zobaczył nic godnego uwagi. Jedynie kilka zdjęć wrzuconych przez jego znajomych i wiadomość od mamy, przypominającej mu, że za tydzień koniecznie musi do niej przyjechać. Oczywiście nie sam, jednak tego nie musiała dodawać. Przedstawienie jej Taehyunga jako kogoś więcej, niż przyjaciela, będzie dla niego wyjątkowo miłym momentem. Na razie nic nie wspominał rodzicielce o tak ważnej zmianie w jego życiu, więc był pewien, że będzie to dla niej niespodzianka. Nie obawiał się jej reakcji, bo już dawno temu przyznał się do swojej orientacji i ku jego zaskoczeniu, przyjęła to dobrze. Co prawda bez jakichś wylewnych przemów, ale usłyszane od niej "jesteś moim synem i jeśli Ty będziesz szczęśliwy, to ja też będę", totalnie mu wystarczyło do nabrania pewności, że nie ma z tym najmniejszego problemu. Zwyczajnie miał szczęście do posiadania wokół siebie ludzi, którzy dają mu mnóstwo wsparcia i miłości. On sam starał się odwdzięczać tym samym i miał nadzieję, że jego bliscy to czuli.

Po około czterdziestu minutach, Taehyung wszedł do sypialni, mając na sobie krótkie spodenki i luźną koszulkę z krótkim rękawem, która wyjątkowo przypominała tą której Jeon od dwóch tygodni szukał bez rezultatów.

― Już myślałem, że nie wyjdziesz z tej łazienki ― skomentował Jeon, rozkładając ręce, czego starszemu nie trzeba było tłumaczyć. Od razu podszedł do łóżka, kładąc się praktycznie całym ciężarem ciała na brunecie i wtulając się w niego.

― I tak byś mnie siłą z niej wyciągnął, bo nie umiesz spać sam ― powiedział Tae, przymykając oczy, co było efektem tego, że Jeongguk delikatnie gładził jego plecy.

― No dobra, tu mnie masz ― zaśmiał się, uświadamiając sobie jak bardzo prawdziwe było to zdanie.

Leżeli tak przez jakiś czas w ciszy, przez co Kim mógł bez problemu wsłuchać się w miarowe bicie serca swojego partnera. Czuł się bezpiecznie, szczęśliwie, po prostu dobrze. Wiedział, że nie mógł sobie wymarzyć kogoś lepszego obok siebie i to bez wątpienia działało w obie strony.

― Guk? ― usłyszał czarnowłosy, przez co skupił całą swoją uwagę na drugim chłopaku. ― Naprawdę chcesz ze mną kiedyś zamieszkać? ― zapytał dość nieśmiało, rysując małe, niezidentyfikowane kształty na jego torsie.

― A dlaczego miałbym cię okłamywać? Naprawdę myślę o nas poważnie ― wyznał szczerze, a brązowowłosy uniósł głowę, patrząc na niego.

― Ja też i chyba totalnie wpadłem, bo nigdy wcześniej na nikim mi tak bardzo nie zależało, jak na tobie ― uśmiechnął się na koniec wypowiedzi, dostając niemalże natychmiastowego buziaka w czoło od Jeona.

― No to jesteśmy w tym oboje ― odezwał się młodszy, nie mogąc przestać pokazywać swojego zadowolenia. ― Dalej chciałbyś mieszkać w Seulu, czy wolałbyś się wyprowadzić? ― dopytywał, po czym odgarnął kosmyk z jego czoła.

― Na razie chyba wolałbym tu zostać, ale kiedyś chciałbym mieć taki mały domek na obrzeżach Jeju.

― Na Jeju? Nie wolałbyś wyjechać gdzieś do innego kraju? ― pytanie było z czystej ciekawości, bo tak naprawdę sam Guk nie wiedział, gdzie ewentualnie chciałby mieszkać i budować swoją przyszłość.

―Nie myślałem o tym wcześniej, ale jeśli ty byś tego chciał, nie miałbym nic przeciwko. Zresztą, nie będzie dla mnie najważniejsze miejsce, ale to, że ty będziesz obok ― zarumienił się na swoje własne słowa, bo mimo wszystko dalej nie był przyzwyczajony do większej wylewności, choć musiał przyznać, że i tak już nadrobił sporo braków w swojej romantyczności.

― Wyobrażałeś sobie kiedyś, że właśnie o tym będziemy rozmawiać? Wiesz, że dotrzemy do momentu, gdzie będziemy my i nasze wspólne życie? ― Jeongguk postanowił, że jak już rozmawiają sobie szczerze, to chciałby poruszyć jak najwięcej tematów i nie zamierzał się ograniczać.

― Zawsze wiedziałem, że będziesz ważną dla mnie osobą, ale jeśli pytasz o to, czy myślałem kiedyś o tym jakby wyglądał nasz związek, to nie. Ale to nie dlatego, że nigdy nie brałem pod uwagę nas, jako pary, żebyś sobie nie myślał. Po prostu nie chciałem sobie robić zbyt dużej nadziei ― wzruszył ramionami.

― Wygląda na to, że oboje mieliśmy podobne podejście, ale może na to co najlepsze, zawsze trzeba poczekać.

― Myślisz, że to co jest między nami, jest dla ciebie najlepsze? ― zaciekawił się wypowiedzią Jenogguka, jednocześnie lustrując jego twarz.

― Sprawiasz, że jestem szczęśliwy. Jak mógłbym twierdzić inaczej? ― spytał retorycznie, zupełnie nie oczekując odpowiedzi. To powinno być jasne dla Tae tak samo, jak dla niego samego. Nie wyobrażał sobie budować czegokolwiek z kimś innym. Znalazł swoją prywatną definicję miłości i nie chciał jej zmieniać.

― A ja jestem szczęśliwy dzięki tobie i nie zapominaj o tym ― podkreślił, zapewniając tym samym młodszego, że wszystko między nimi działa w obie strony.

― Kocham cię ― uśmiechnął się w stronę Kima, czując potrzebę wypowiedzenia tych słów, które swoją drogą uwielbiał kierować do tej jednej, specjalnej osoby.

― Ja ciebie też kocham ― odwzajemnił uśmiech.

Taehyung bez zbędnego zastanawiania się, zbliżył się do Guka, żeby złączyć ich usta w czułym pocałunku. Całowali się leniwie, ciesząc się swoją obecnością i pokazując sobie nawzajem ile dla siebie znaczą. W tym geście było zawarte mnóstwo uczuć, emocji i nawet słowa nie potrafiły wyrazić tego, co mogli odczuć w tamtym momencie. Nic nie było dla nich ważne oprócz nich samych.

Bez wątpienia oboje byli niesamowicie usatysfakcjonowani tym dniem. Spędzili go ze sobą, napawając się swoją bliskością. Upewnili się, że chcą tego samego i dążą do wspólnej przyszłości. Zapewne nie wszystko pójdzie idealnie tak, jak sobie planują, ale wiedzieli, że razem nie muszą się bać czegokolwiek. Kochali i byli kochani, a tego nic nie mogło zastąpić.

×≈×≈×≈×≈×

a/n

kochani, po bardzo długim czasie, mogę napisać, że w końcu zakończyłam tą książkę tak, jak powinnam, czyli publikując dla Was ten właśnie epilog

mam świadomość, że daleko mu do czegoś naprawdę dobrego, jednak uwierzcie mi, że bardzo się starałam, aby Wam się spodobał, dlatego będę wdzięczna za każdą opinię

dostałam mnóstwo wsparcia, motywacji i miłych słów, dzięki czemu pisałam kolejne rozdziały z uśmiechem na ustach

dziękuję każdemu, kto choć na chwilę tutaj zajrzał i mam nadzieję, że kolejne prace dostaną od Was równie dużo miłości

uśmiechajcie się jak najwięcej i nie zapominajcie, że każdy z Was jest wyjątkowy ❤️

we're just friends ༄ taekook ✔Where stories live. Discover now