dwadzieścia sześć

24K 2.3K 1K
                                    

co złego to nie ja 

#LWLsoe

...

Alexander

W końcu znaleźliśmy z Larą chwilę dla siebie, po tym jak ostatni tydzień był zupełnie szalony. Jednak jest niedziela wieczór, ostatnie momenty przed pracą jutro i błędnym kołem. A także przed zbliżającym się nieubłaganie terminem rozprawy o prawa opieki nad Wylanem.

Zajechałem na stację benzynową, po tym jak zjedliśmy z Larisą wspólnie kolację w jednej z restauracji. Czułem się swobodnie i szczęśliwy jak nigdy w jej towarzystwie. Samo zjedzenie kolacji obok niej napawało mnie przeogromnym szczęściem.

Odpiąłem pasy, odkładając telefon do schowka obok skrzyni biegów. Zerknąłem na moją kobietę.

– Chcesz coś? – zapytałem, unosząc brew. Pokręciła głową. Wydawała się być zmęczona.

– Ewentualnie wodę – dodała.

– Się robi – odparłem, salutując jej i wyjmując portfel z kieszeni podszedłem do mężczyzny z obsługi, aby zatankował auto do pełna. Sam poszedłem do środka stacji, szukając niegazowanej wody.

Tylko taką była, gdyż twierdzi, że po bąbelkach za dużo się beka, a nie jesteśmy jeszcze na tym etapie związku, aby bekała przy mnie. Rozbawiła mnie tym, gdy ostatnio przeprowadziliśmy tak trywialną rozmowę. Ale wziąłem to sobie do serca, zabierając niegazowaną butelkę i idąc do kasy.

Odczekałem, aż dane z dystrybutora spłyną i zapłaciłem. Zabrałem butelkę, wracając do samochodu. Wsiadłem za kierownicę, podając Larisie wodę. Wzięła ją ode mnie niemrawo, opierając głowę o szybę drzwi.

Zerknąłem na nią, marszcząc czoło.

– Naprawdę źle się czujesz? Chcesz tabletkę? Mogę się wrócić i kupię coś przeciwbólowego – zaproponowałem, ale pokręciła głową.

– To nie taki rodzaj bólu, na który pomoże tabletka – odpowiedziała krótko, bardzo dziwnym tonem.

Przyglądałem się jeszcze przez chwilę temu, jak rozbiegane były jej oczy. Jakby w jej głowie dział się właśnie kompletny chaos.

Zacisnąłem usta, gładząc jedynie lekko jej przedramię. Następnie zapiąłem pasy i ruszyłem spod stacji benzynowej. Chciałem ją rozweselić, więc prowadziłem, kiwając głową w rytm One Direction lecącego z radia, które podłączone było do komórki Larisy.

Dziewczyna jednak wciąż milczała, wpatrując się w okno w zamyśleniu. Bolało mnie serce na myśl, że nie czuje się dobrze.

Skręciłem w odpowiednią stronę, słysząc jej głośne pociągnięcie nosem. W pierwszej kolejności pomyślałem, że płakała, ale gdy zerknąłem na nią, była wciąż tak śmiertelnie poważna.

– Wszystko okej? – zapytałem raz jeszcze, kładąc dłoń na jej kolanie. Spięła się, powolnie przekręcając głowę w moją stronę. Pogładziłem jej nogę, chcąc ukoić jej nerwy.

Przez moment zdążyłem spojrzeć w jej oczy. Były dziwnie... poważne.

Powiedziałbym, że tym samym były puste. I nigdy wcześniej jej takiej nie widziałem.

– Tak – odpowiedziała ponownie, tym razem posyłając mi uśmiech.

Najbardziej nieprawdziwy uśmiech, jaki kiedykolwiek zdobił jej śliczną twarz.

– Zamyśliłam się tylko – dodała, prostując się na fotelu pasażera. Oparła się o niego wygodniej, a jej twarz nagle się zmieniła. Nabrała grozy – kolejnej emocji, której się u niej nie spodziewałem.

LITTLE WHITE LIES [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz