co złego to nie ja
#LWLsoe
...
Alexander
W końcu znaleźliśmy z Larą chwilę dla siebie, po tym jak ostatni tydzień był zupełnie szalony. Jednak jest niedziela wieczór, ostatnie momenty przed pracą jutro i błędnym kołem. A także przed zbliżającym się nieubłaganie terminem rozprawy o prawa opieki nad Wylanem.
Zajechałem na stację benzynową, po tym jak zjedliśmy z Larisą wspólnie kolację w jednej z restauracji. Czułem się swobodnie i szczęśliwy jak nigdy w jej towarzystwie. Samo zjedzenie kolacji obok niej napawało mnie przeogromnym szczęściem.
Odpiąłem pasy, odkładając telefon do schowka obok skrzyni biegów. Zerknąłem na moją kobietę.
– Chcesz coś? – zapytałem, unosząc brew. Pokręciła głową. Wydawała się być zmęczona.
– Ewentualnie wodę – dodała.
– Się robi – odparłem, salutując jej i wyjmując portfel z kieszeni podszedłem do mężczyzny z obsługi, aby zatankował auto do pełna. Sam poszedłem do środka stacji, szukając niegazowanej wody.
Tylko taką była, gdyż twierdzi, że po bąbelkach za dużo się beka, a nie jesteśmy jeszcze na tym etapie związku, aby bekała przy mnie. Rozbawiła mnie tym, gdy ostatnio przeprowadziliśmy tak trywialną rozmowę. Ale wziąłem to sobie do serca, zabierając niegazowaną butelkę i idąc do kasy.
Odczekałem, aż dane z dystrybutora spłyną i zapłaciłem. Zabrałem butelkę, wracając do samochodu. Wsiadłem za kierownicę, podając Larisie wodę. Wzięła ją ode mnie niemrawo, opierając głowę o szybę drzwi.
Zerknąłem na nią, marszcząc czoło.
– Naprawdę źle się czujesz? Chcesz tabletkę? Mogę się wrócić i kupię coś przeciwbólowego – zaproponowałem, ale pokręciła głową.
– To nie taki rodzaj bólu, na który pomoże tabletka – odpowiedziała krótko, bardzo dziwnym tonem.
Przyglądałem się jeszcze przez chwilę temu, jak rozbiegane były jej oczy. Jakby w jej głowie dział się właśnie kompletny chaos.
Zacisnąłem usta, gładząc jedynie lekko jej przedramię. Następnie zapiąłem pasy i ruszyłem spod stacji benzynowej. Chciałem ją rozweselić, więc prowadziłem, kiwając głową w rytm One Direction lecącego z radia, które podłączone było do komórki Larisy.
Dziewczyna jednak wciąż milczała, wpatrując się w okno w zamyśleniu. Bolało mnie serce na myśl, że nie czuje się dobrze.
Skręciłem w odpowiednią stronę, słysząc jej głośne pociągnięcie nosem. W pierwszej kolejności pomyślałem, że płakała, ale gdy zerknąłem na nią, była wciąż tak śmiertelnie poważna.
– Wszystko okej? – zapytałem raz jeszcze, kładąc dłoń na jej kolanie. Spięła się, powolnie przekręcając głowę w moją stronę. Pogładziłem jej nogę, chcąc ukoić jej nerwy.
Przez moment zdążyłem spojrzeć w jej oczy. Były dziwnie... poważne.
Powiedziałbym, że tym samym były puste. I nigdy wcześniej jej takiej nie widziałem.
– Tak – odpowiedziała ponownie, tym razem posyłając mi uśmiech.
Najbardziej nieprawdziwy uśmiech, jaki kiedykolwiek zdobił jej śliczną twarz.
– Zamyśliłam się tylko – dodała, prostując się na fotelu pasażera. Oparła się o niego wygodniej, a jej twarz nagle się zmieniła. Nabrała grozy – kolejnej emocji, której się u niej nie spodziewałem.
CZYTASZ
LITTLE WHITE LIES [+18]
RomanceLarisa, aby zachować pracę, musi wymyślić zupełnie nowy program randkowy, który zachwyci jej szefa. Jednak to nie takie łatwe, gdy tym szefem jest największy sztywniak na świecie. I to taki, który oznajmia jej, że musi ona sama wziąć udział w wersji...