- Poczekaj żesz do cholery! - wykrzyczałem, idąc za nim po korytarzu.
- Odpieprz się Louis. Nawet nie umiałeś przyznać się, że ktoś inny ci się podoba. - odpowiedział wściekły.
- Nie podoba mi się Liam! - zaprzeczyłem.
- Ta? Bo wyglądało to na coś innego. - wyszedł z budynku - Wracaj tam do swojego chłopaka i daj mi spokój.
- On nie jest moim chłopakiem! Nienawidzę go! - Harry szedł na szkolny parking.
- Cokolwiek. - prychnął.
- Harry!
- Co?
- Stój, proszę! - błagałem, cały czas idąc za nim.
- Dlaczego niby Louis? - spytał.
Moja ostatnia szansa
- Ponieważ cię kocham, idioto. - powiedziałem zatrzymując się. Harry również zatrzymał się w pół kroku.
- Kochasz mnie? - zapytał odwracając się w moją stronę.
- Tak, kocham cię. - wyznałem. To były najgorsze i najlepsze słowa jakie mogłem teraz powiedzieć.
- A co z tym, że nie wierzysz w miłość?
- Wierzę, że na świecie są wyjątki. Może to my nimi jesteśmy? A może teraz gadam głupie rzeczy które w przyszłości okażą się nic nie warte? Jednak na ten moment wiem, że jestem w tobie zakochany, Harry. - powiedziałem.
Styles cały czas skakał wzrokiem po mojej twarzy. Chciał wychwycić jak najwięcej emocji. Po parunastu sekundach, jak sądzę. Bo byłem tak zestresowany, że odczuwałem to jak kilka godzin. Harry poszedł do mnie powolnym krokiem.
- Ja ciebie też. - wziął moją twarz w dłonie i pocałował mnie delikatnie w usta. Pogłębiłem pocałunek. Czułem jak Harry uśmiecha się przez niego.
- Między nami jest w porządku? - spytałem z nadzieją.
- Tak, jest w porządku. - uśmiechnął się - Jednak muszę spytać czemu ten kutas trzymał cię za rękę?
- Dlatego, że pomagał mi w mojej piosence. Zgłosiłeś mnie do tego głupiego konkursu to teraz muszę się z tym zmagać. - wyjaśniłem.
- Zgłosiłem tylko ciebie, nie jego. - bruknął.
- Racja, ale pani Wheeler uznała, że do mojej piosenki będzie pasować perkusja. Jako iż Payne na niej gra uznała, że to właśnie on mi pomoże. Nasza rozmowa jakoś tam zeszła na instrumenty i uznał, że pokaże mi jak się gra na perkusji. Nie wychodziło mi to za dobrze samodzielnie, więc trzymał mnie za dłoń i kierował nią tak, aby brzmiało to wszystko znośnie. - powiedziałem.
- Po pierwsze, Payne ma się od teraz trzymać od ciebie z daleka. A po drugie. Twojej piosenki? To znaczy, że znalazłeś jakąś odpowiednią? - zapytał.
- Po pierwsze, dopóki nie wystąpię w konkursie muszę z nim ćwiczyć, a po drugie napisałem ją ostatnio. - Harry na moje słowa przewrócił oczami, ale zgodził się.
- Chcę usłyszeć tą piosenkę. - powiedział podekscytowany.
- Nie, nie, nie. Usłyszysz ją dopiero w czasie występu. Czyli w przyszły piątek.
- Co? Dlaczego niby? - zbulwersował się.
- Bo tak mi się podoba. Zaufaj mi Harry to jest dobry plan, usłyszysz dopiero wtedy. - nie miałem zamiaru zmieniać zdania.
- To niesprawiedliwe! Nawet tamten kutas ją słyszał, a ja nie mogę! - zaśmiałem się na jego słowa. Zaczęliśmy wracać do szkoły. Styles całą drogę przekonywał mnie abym już teraz zaśpiewał mu moją piosenkę. Ja pozostawałem nieugięty.
CZYTASZ
You are my little star | Larry Stylinson
FanfictionLouis Tomlinson to szesnastoletni chłopak z Londynu ze strasznie pokręconą przeszłością. Sądzi, że jego życie nie może być już gorsze niż dotychczas. Tak naprawdę, zawsze miał pod górkę. Jego życie składa się z najlepszego głupkowatego przyjaciela...