Wieczorem całą paczką wybraliśmy się na imprezę. Mimo moich sprzeciwów oni uznali, że musimy iść. Cały dzień chodziliśmy po mieście. Opowiadali mi o tym co się zmieniło, jakie nowe kluby powstały. Niestety dzisiaj były zbyt słabe falę, aby iść na surfing. Tak, więc wspólnie uznaliśmy, że jutro już na pewno musimy iść nad ocean.
Zamówiliśmy sobie drinki. Zacząłem rozglądać się po klubie. Był naprawdę ładny. Wszędzie były różnokolorowe ledy. Jakieś światełka i nawet można było za opłatą kupić sobie farby fluorescencyjne. Świeciły w ciemność co dawało przepiękny efekt. Rozglądając się po ludziach zauważyłem pewną osobę. Wysoki, szczupły, przydługie kręcone włosy.
Wspomnienie
Trzy tygodnie temu- Co ty na to, aby nie iść na trening? - spytał Harry. Zmarszczyłem brwi i uśmiechnąłem pytająco.
- Skąd taki pomysł? - spytałem, opierając się o szafkę zakładając swoje buty do piłki.
- Jakoś wolałbym spędzić więcej czasu tylko z tobą. - zaczął podchodzić powolnym krokiem w moją stronę.
- Tak byś chciał? - uśmiechnąłem się.
- Dokładnie tak. - jedna z jego dłoni znajdowała się na mojej talii, natomiast druga na policzku.
- Spędzić czas tylko razem?
- Tylko ja i ty. Nikt więcej. - wyszeptał mi do ucha. Przejechał parę sekund później nosem po moim policzku.
- Ja i ty. - powiedziałem.
- We dwoje. Sami, bez nikogo. - jego dłoń która znajdowała się na mojej talii zaczęła zjeżdżać w dół.
- Sami. - powtórzyłem i zacząłem bawić się jego włosami. Dłoń chłopaka znalazła się na moi pośladku.
- Tak. - złożył pocałunek na mojej szyi. Potem zaczęło ich przebywać. Całował mnie po szyi, twarzy i dekolcie.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym spędzić z tobą ten czas. - rzekłem bawiąc się jego włosami.
- To może pójdziemy gdzieś? - wyszeptał przy moim uchu.
- Oczywiście, że tak. - powiedziałem z uśmiechem.
- Naprawdę?
- Tak, na trening. - odepchnąłem go śmiejąc się - No już na boisko.
- Żartujesz sobie? - spojrzał na mnie złowrogo.
- Nie Hazza. Idziemy na trening, a potem pomyśle nad twoją propozycją. - rzekłem.
- Louis. - złapał mnie za dłoń. - Proszę.
- Nie, masz pięć minut. - pocałowałem go w policzek, po czym poklepałem po plecach. Widziałem, że chłopakowi stanął, więc dałem mu chwilę aby się ogarnął.
Chciałem się z nim trochę podroczyć. Miałem dzisiaj dobry humor. Wiedziałem, że moje zachowanie go wkurzy, ale właśnie o to mi chodziło. Aby go zdenerwować. Wyglądał śmiesznie i uroczo jak się denerwował.
- Gdzie Styles? - spytał trener, gdy wszedłem na boisko.
- Zaraz przyjdzie. Musi coś... załatwić. - odpowiedziałem i pobiegłem w stronę drużyny.
***
- Obraziłeś się na mnie? - spytałem, widząc, że Harry w ogóle się nie odzywa.
YOU ARE READING
You are my little star | Larry Stylinson
FanfictionLouis Tomlinson to szesnastoletni chłopak z Londynu ze strasznie pokręconą przeszłością. Sądzi, że jego życie nie może być już gorsze niż dotychczas. Tak naprawdę, zawsze miał pod górkę. Jego życie składa się z najlepszego głupkowatego przyjaciela...