Wejdę

1.2K 31 16
                                    

Łzy ciekły po mojej twarzy nie przestając nawet na chwilę, nie wiem ile czasu szłam przed siebie. Otarłam policzki, które po chwili na nowo stały się mokre, skręciłam aby przejść przez ulicę, nagle usłyszałam gwałtowne hamowanie, obróciłam głowę patrząc na samochód, który zatrzymał się centymetry ode mnie. Moje serce przyśpieszyło, a łzy zaprzestały spływać po moich policzkach. 

-Czy ty oszalałaś?!- Usłyszałam trzask drzwi

Po chwili podszedł do mnie nikt inny jak William Scott. Czy życie mnie tak bardzo nienawidzi?

-Prze...Przepraszam- Wyszeptałam wystraszona

-Aurora co z tobą?- Złapał mnie za policzki podnosząc moja twarz, aby na mnie spojrzeć

-O pamiętasz moje imię?- Odsunęłam się, nagle byłam zła 

-Wszystko ok?- Znów się przysunął

-Chuj cię to obchodzi- Powiedziałam- I odsuń się ode mnie 

-Dlaczego płakałaś?- Drążył dalej

-Bo lubię- Spojrzałam mu w oczy

-Czy ty możesz normalnie odpowiadać?- Wręcz krzyknął 

-Odpowiadam normalnie- Poczułam łzy w oczach. Boże znowu?- I nie krzycz na mnie, nie lubię tego

-Przepraszam, powiesz mi co sprawiło, że płakałaś?- Złagodniał

Nagle znowu się rozpłakałam, nie miałam już siły, czułam, że po tylu latach walki, powoli się poddaje.

William, widząc moje łzy objął mnie ramionami. Tak po prostu mnie przytulił, to serio miłe uczucie.

-Już, spokojnie- Szepnął głaszcząc mnie uspokajająco po plecach 

***

-To powiesz mi co się stało?- Spojrzał na mnie

-Po co? I patrz na drogę- Zrobił to co powiedziałam

Pozwoliłam mu mnie zawieść do domu, mimo że bardzo tego nie chciałam

-Muszę wiedzieć kogo tym razem bić- Odparł

-Uderzyłbyś moją matkę?- Zapytałam

-Czyli to ona zostawiła ten czerwony ślad na twoim policzku- Stwierdził

-Tak ale proszę nie mów nikomu-  Poprosiłam- Nigdy jej się to nie zdarzało

Czemu ja się przed nim tłumaczę?

-Jaki tym razem miała problem?- Zadał kolejne pytanie

Dokładnie wiedział tak samo jak Vic jacy są moi rodzice, gdyż kiedyś rozmawiałam o tym z Victorią a on bezczelnie podsłuchiwał.

-Zabroniła mi spotykania się z Chase'm, więc powiedziałam co myślę- Wzruszyłam ramionami

-Pojebana baba- Stwierdził- A dlaczego tak ci zależy na spotykaniu się z Graysonem?

-Bo mi pomógł i jest naprawdę miły- Uśmiechnęłam się na wspomnienie naszego spotkania

-Więc spotkałaś się z nim bo ci pomógł- Powiedział

-Co? Nie- Zaprzeczyłam- Jest świetny, miły, przystojny, a w dodatku był przy mnie gdy tego potrzebowałam mimo, że mnie nie znał, a ty wtedy twierdziłeś, że wskoczyłam mu do łóżka, zresztą tak samo jak dzisiaj.

Nie odezwał się dalej patrząc uważnie na drogę, zamierzałam to ciągnąć i udawać, że to nie tak, że jest mi gorąco, jak tylko pomyślę, że właśnie siedzę z nim sam na sam w jego samochodzie.

-A tak w ogóle powinieneś się zdecydować

-To znaczy?

-No wiesz- Uśmiechnęłam się- Najpierw mówisz, że nikt by mnie nie zechciał, a później się zastanawiasz czy nie spałam z twoim przyjacielem, to trochę dziwne.

-Jesteśmy- Olał moją wypowiedź

Od razu się spięłam szczególnie kiedy zobaczyłam zapalone światło w salonie i właśnie wtedy do głowy wpadł mi głupi pomysł.

-Wszedłbyś ze mną?- Zapytałam niepewnie 

-Co?- Zmarszczył brwi

-No wiesz moja mama cię bardzo lubi i no- Zmieszałam się- Dobra to było głupie, zapomnij

-Nie, spokojnie- Powiedział- Wejdę

Zgasił silnik po czym wyszedł z samochodu, zrobiłam to samo, a on zamknął auto.

Weszliśmy do domu, a moja matka od razu stanęła przede mną, spojrzała na Williama chyba nie rozumiejąc co tu robi 

-Cześć ciociu- Przywitał się William, łapiąc mnie za rękę

Jakoś tu duszno.

-Witaj Will- Spojrzała na nasze splecione palce- Co tu robisz?

-Przyjechałem z Aurorą. Masz coś przeciwko?- Był pewny siebie

-Nie oczywiście, że nie- Uśmiechnęła się ślicznie- Pójdę już się położyć, możesz śmiało zostać na noc

-Dziękuję- Zaczął iść w stronę schodów, a ja podążyłam za nim 

Zamknęłam drzwi pokoju, po czym odwróciłam się do bruneta

-Dziękuję- Odetchnęłam- Usną i będziesz mógł iść

-Twoja mama powiedziała, że mogę zostać na noc chętnie z tego korzystam- Przysunął się tak, że musiałam zadrzeć głowę aby patrzeć mu w oczy

-Nie licz na nic- Zachowywałam zdrowy rozum, choć miałam wielką ochotę oddać mu dziewictwo tu i teraz.

-Dobrze- Zbliżył swoją twarz do mojej

Oddech mi przyśpieszył, co on wyraźnie zauważył i uśmiechnął się wyzywająco.

-Co robisz?- Wyszeptałam

Nie zarejestrowałam kiedy jego wargi opadły na moje.

***

Buziaki i do następnego!



My friend's brotherWhere stories live. Discover now