Maluchu

1.9K 36 14
                                    


Wzrok William'a był bardzo intensywny, czemu się tak na mnie patrzył?

-Nigdy przenigdy nie uprawiałam seksu- Jakaś dziewczyna kontynuowała zabawę

Tym razem nie sięgnęłam po kieliszek. Anthony, Chase oraz oczywiście William po wypiciu swoich shotów, patrzyli na mnie jakbym powiedziała nieśmieszny żart.

Wstałam ruszając do łazienki ale oczywiście w połowie drogi przede mną pojawiła się Vic jeżeli ona to i Anthony, a jak on to i William oraz Chase

-Kiedy wciągałaś?- Spytała Vic

-Muszę na to odpowiadać?- Jej wzrok mówił sam za siebie- Raz byłam u Amber, później zjawili się Jason, Marcus, Oliver i Leila, no i jakoś tak wyszło

-Mnie tam jedynie zdziwiło, że jesteś dziewicą- Powiedział Anthony-Niezła z ciebie dziewczyna, sam bym brał

-Nie chodzi o to kto ją chciał ale kogo ona chciała, a ciebie by na pewno nie zechciała- Vic spoważniała, odsuwając się od niego lekko

-Ałć zabolało- Złapał się za serce

Chase i William milczeli, pierwszy sprawdzał akurat telefon, a drugi po prostu na mnie patrzył

-Dobra ja się zwijam do domu- Odezwałam się 

-Nie zostajesz na noc?- Zapytała Vic

-Nie, przejdę się- Pokręciłam lekko głową

-Okej tylko uważaj na siebie- Przytuliła mnie

Pożegnałam się z każdym po czym wyszłam z domu Scottów. Jak, już miałam wyjść z posesji usłyszałam kroki za sobą, odwróciłam się szybko, a moim oczom ukazał się nikt inny, jak William. 

-Co chcesz?- Zapytałam 

-Odprowadzę cię- Odpowiedział, jakby to było oczywiste- Małe, grzeczne blondyneczki nie powinny chodzić same nocą.

-Chuj ci w dupe, nie jestem mała- Pokazałam mu środkowy palec

Dojrzale Aurora

-Złość piękności szkodzi, maluchu- Uniósł kąciki ust 

Maluchu, ja pierdole rozpływam się

Odwróciłam się ruszając przed siebie, a on szybko mnie dogonił.                                                                    Sięgnął do kieszeni po paczkę Marlboro, odpalając jednego papierosa.

-Chcesz?- Wystawił paczkę w moją stronę

-Nie, dzięki nie palę- Odparłam

Zaśmiał się cicho.

-Nie palisz ale ćpasz- Stwierdził

-Nie jestem jakąś ćpunką, to był tylko jeden raz- Warknęłam

 -Tak, tak- Drwił

 -Po cholerę mnie odprowadzasz?!- Zatrzymałam się- Żeby mieć do mnie wielki problem?! Jeżeli tak to bardzo dobrze możesz już tam wrócić.

-Dobra, przepraszam- Spoważniał- To było głupie

 -A weź ty spierdalaj- Powiedziałam zdenerwowana

-Nerwowa jakaś jesteś- Złapał mnie za rękę i zaczął iść dalej

-Nie prawda

Byłam na niego zła, jednak nie wyrwałam dłoni

-No wcale- Splótł nasze palce razem

Szliśmy tak chwilę w ciszy, aż postanowiłam się odezwać

-Czemu, wtedy u mnie w domu się tak zachowałeś?

-Nie wiem, naprawdę przepraszam- Spiął się cały- Może chciałem pokazać, że powinnaś się trzymać ode mnie z dala                                                             

-Aha, no okej- Zabrałam swoją dłoń, bo zatrzymaliśmy się już pod moim domem- Dzięki, za odprowadzenie                                                                                                   

 -Żaden problem, maluchu- Dotknął dłonią mojego policzka, nachylając się                 

I właśnie teraz podjęłam się gry z samym diabłem. Stanęłam na palcach i wpiłam się w jego usta.

Jedni trzymają się zasad, a inni pragną sprawdzić, czy zakazany owoc rzeczywiście smakuje lepiej. Definitywnie byłam tym drugim typem.

Mój zakazany owoc smakował idealnie.                                                                                                                      I może to sprawiło, że pragnęłam tylko więcej i więcej?                                                                                      Może to sprawiło, że nie uczyłam się na błędach?                                                                                                 

Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że srogo odpowiem za swoje czyny. 

***

Buziaki i do następnego!


My friend's brotherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz