Rozdział 24

44 8 2
                                    

Różowowłosa zapragnęła zapaść się pod ziemię. Jej przyozdobione rozświetlaczem policzki spłonęły rumieńcem i miała nadzieję, że brunetka nie zdołała tego zauważyć, skoro tak szybko zniknęła w tłumie. Dawno nie czuła się tak bardzo skompromitowana... Co jej strzeliło do głowy, aby proponować obcej lasce coś takiego? Ukryła twarz w dłoni i szybko sięgnęła po niedopity drink Lily, który opróżniła za jednym zamachem, zapijając zażenowanie. Lily oraz William akurat wrócili do stolika.

– Wszystko w porządku? – Zapytał mężczyzna, zajmując swoje miejsce.

Ellie odłożyła kieliszek z brzękiem na stół.

– Was powinnam o to zapytać! – Fuknęła i dopiero teraz podniosła na nich wzrok. Wnet opuściło ją całe zawstydzenie, kiedy dostrzegła rozwalone włosy brata oraz jego krwawiącą wargę. Zdecydowanie się pieprzyli. – Jak ty wyglądasz? – Niemal parsknęła śmiechem. – Warga ci krwawi.

Lily wcale nie wyglądał lepiej od Willa. Cieszyło go jednak to, że Ellie skupiła się na swoim bracie. Spojrzał na mężczyznę i udał zaskoczenie.

– Will, kochanie, wyglądasz jakbyś się z kimś pobił! – Niemal krzyknął, chwytając go za dłoń, gdy zajmowali swoje miejsca. Próbował zachować kamienną twarz, ale gdy usiadł... Skrzywił się widocznie. Spojrzał na Ellie i westchnął ciężko. – Siostro, potrzebujemy więcej alkoholu, co? – Wymamrotał, dostrzegając puste kieliszki.

Dziewczynie nie umknął grymas, który wykrzywił przepiękną twarz Lily, a w połączeniu z jego słowami, nie wytrzymała. Parsknęła głośnym śmiechem i pchnęła go delikatnie w ramię na krześle.

– Zdecydowanie! – Odpowiedziała i nawet odsunęła stopą jego krzesło, aby wysłać go po drinki.

– No idę, idę!

Gdy tylko zostali sami, Ellie kopnęła brata pod stołem, przez co ten syknął cicho, do tej pory zajęty zatamowaniem krwawienia z pękniętej wargi.

– Serio, Will? Pieprzyć się w kiblu? Ile ty masz lat?! – Zapytała konspiracyjnym szeptem, nachylając się w jego stronę.

Policzki mężczyzny stały się jeszcze bardziej czerwone.

– Zawsze powtarzałaś mi, że zachowuję się jak stary dziad na emeryturze – wymamrotał.

– Ale nie o to mi chodziło! – Skarciła go i aż schowała twarz w dłoniach, nie wierząc w to, co słyszała.

Lily na szczęście wrócił bardzo szybko, a William uniósł brew, widząc obładowaną tacę, na której znajdowało się parę shotów, dwa kolorowe drinki dla nich i dwa bezalkoholowe.

– Nie przesadzasz...?

– Cicho bądź! – Przerwała mu siostra i od razu sięgnęła po kieliszek z kolorową wódką. – To w porządku, kiedy ty pijesz, ale my nie możemy nawet wypić paru drinków?!

Lily parsknął śmiechem i pokręcił głową.

– Dla Ciebie są te – oznajmił, stawiając dwa drinki przed ciemnowłosym, zanim tacę przesunął między siebie a Ellie. – Ellie, mam wrażenie, że ty jesteś zazdrosna – stwierdził i stuknął kieliszek dziewczyny, po czym opróżnił swój. – Też miałabyś ochotę na szybki numerek w kiblu, co? – Rzucił, uśmiechając się do niej znacząco.

Dziewczyna również opróżniła swój kieliszek na raz, ale musiała to popić słodkim drinkiem. William zaś próbował zadowolić się swoim bezalkoholowym, słodko–gorzkim, na bazie tonicu. Ten przynajmniej mu smakował.

– Ja? W życiu! – Prychnęła. – Nie jestem tak napalona jak wy, zboczuchy. Na następne urodziny kupię ci pas cnoty!

– Ellie... – William westchnął ciężko i ukrył twarz w dłoni, zażenowany, a w tym czasie Lily pochylił się w jego stronę i napił się trochę jego bezalkoholowego drinka. – Hej, zostaw moją udawaną margaritę! – Zawołał, odsuwając kieliszek jak najdalej od fioletowowłosego.

W sylwestrową noc [bxb]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz