sechzehn

377 21 1
                                    

Obudziłem się wtulony w Jeongguka, który mnie mocno obejmował. Uśmiechnąłem się lekko, przyglądając się jego twarzy. Postarałem się wydostać z jego uścisku, udało mi się, ale nie na długo. Ramiona Gguka ponownie mnie objęły i przyciągnęły do jego torsu. Musiałem się poddać.

- Gdzie uciekasz, księżniczko? - usłyszałem pytanie koło ucha.

- Jak najdalej od ciebie, głupku. Puść mnie.

- A jak nie chce puszczać?

- Musimy już wstawać, Somin już pewnie dawno nie śpi.

- Oj no dobrze, już się nie złość, moja księżniczko - złożył pocałunek na moim policzku.

- Ggukie - odwróciłem się do niego przodem - musisz mi coś obiecać.

- Co takiego kochanie?

- Musisz zerwać z Taeyeon, obiecaj mi to. Jak przyjedziemy ty z nią zerwiesz.

- Ale...

- Nie ma żadnego, ale po prostu to zrób. Obiecaj mi.

- No dobrze, ale nie zrobię tego od razu po przyjeździe. Daj mi na to czas, dobrze?

- Okej.

Wyplątałem się z jego uścisku, wziąłem ubrania i zamknąłem się w łazience. Umyłem się i poszedłem prosto do kuchni. Trzeba zrobić jakieś śniadanie. Już na gotowe zawołałem So i Gguka. Usiedliśmy wspólnie do stołu. Zjedliśmy, po czym oczywiście posprzątałem. Zapowiadał się miły dzień. Dziś chcieliśmy spędzić, cały dzień nad morzem. Zabraliśmy oczywiście potrzebne rzeczy i udaliśmy się na plażę. Rozłożyliśmy się na słońcu, Somin od razu pobiegła do wody. A my z Ggukiem zostaliśmy na brzegu. Położyłem głowę na udach czarnowłosego, na co się tylko uśmiechnął i zaczął bawić się moimi włosami.

- Chodźcie ze mną, a nie tylko byście odpoczywali. Kiedy indziej się poopalacie - usłyszałem Somin, która znalazła się koło nas.

- A co z tego będziemy mieć, że z tobą pójdziemy? - zapytałem, choć i tak bym poszedł.

- Tato no. Zostało nam parę dni do końca wakacji, po tym wracamy do nudnego domu. Proszę.

- No dobrze. Masz racje w końcu zostały tylko 3 dni jeszcze.

Poszedłem z Somin do wody, a Gguk podreptał za nami oczywiście. Dobrze się bawiliśmy, zapominając o wszystkich zmartwieniach. Czas leciał bardzo szybko i już zachodziło słońce, musieliśmy wracać do domku. Somin oczywiście protestowała, chcąc jeszcze zostać. Obiecaliśmy jej, że wrócimy tu, tylko się przebierzemy w suche i trochę cieplejsze ubrania. Czarnowłosa zgodziła się na taki układ. Wróciliśmy do domku, przebraliśmy się i zjedliśmy na szybko zupki błyskawiczne. Czego pomysłodawcą był Jeongguk, chcąc jak najszybciej wrócić nad morze. Zjedliśmy, a nasz dobry humor nadal się utrzymywał. Nie mogło być już lepiej. Tak jak obiecaliśmy So, poszliśmy nad morze, gdy już zaszło słońce. Było trochę chłodniej, ale nadal przyjemnie. Somin szła przed nami ciesząc z ostatnich dni wakacji. Szliśmy z Ggukiem za nią, patrząc na nią z miłością i szczęściem. Poczułem jak łapie mnie za rękę, na co mu pozwoliłem splątując nasze palce. Przemieszczaliśmy się po brzegu morze, wspólnie, we troje. Jak dla mnie dzień mógł się nie kończyć, a tak mogło by zostać na zawsze. Oczywiście, musieliśmy w końcu wracać do domku, a Gguk dostał nowe zadanie. W połowie drogi So, zaczęła marudzić, że jest już zmęczona. Chłopak po prostu musiał ją wziąć na barana. Czarnowłosa, zaczęła przysypiać, więc nie kłamała z zmęczeniem.

Doszliśmy do domku, Gguk zaniósł Somin do pokoju, a ja poszedłem przebrać się w piżamę. Gotowy do snu, odwiedziłem jeszcze łazienkę biorąc leki, które schowane tam leżały. Przemyłem  jeszcze twarz, smarując ją kremem. Wróciłem do sypialni kładąc się na łóżku, do pokoju też wszedł Gguk, od razu się koło mnie kładąc. Przytulił się do moich pleców.

- Dobranoc, księżniczko - wymruczał w moje plecy.

- Dobranoc - odpowiedziałem cicho, starając się zasnąć.

Obudziłem się o trzeciej nad ranem, nie potrafiąc już zasnąć. Odwróciłem się twarzą do Gguka i mu się przyglądałem, jak spokojnie wyglądał, jak spał. Dokładnie analizowałem jego twarz, którą tak dobrze znałem. Przyglądałem się jego pieprzykowi, roztrzepanym włosom, ustom, które tak uwielbiałem. Delikatnie odgarnąłem mu niesforne pasmo włosów. Ku mojemu zdziwieniu, Gguk otworzył oczy, patrząc prosto na mnie.

- Czemu nie śpisz? - zapytał z chrypką, którą nie zdążył się pozbyć.

- Nie mogę zasnąć. Wyspałem się, ale ty śpij, pewnie jesteś wymęczony.

- Też powinieneś jeszcze spać, jest jeszcze za wcześnie na wstawanie. Może jest coś co pomoże ci zasnąć, hmm?

- Zaśpiewaj mi, tak jak kiedyś – powiedziałem, mocniej się w niego wtulając.

- Pamiętam, zawsze ci śpiewałem, a szczególnie kiedy była burza. Okropnie się bałeś burzy. Dobrze pośpiewam ci, tak jak kiedyś - objął mnie, a jego ręka zaczęła masować moje plecy.

Zamknąłem oczy i zacząłem słuchać jak śpiewa dobrze znaną mi piosenkę, którą kiedyś mi śpiewał, gdy nie mogłem zasnąć. Dawno jej nie słyszałem, ale słowa nadal znałem. Zasnąłem w jego objęciach. Czując się bezpiecznie w nich, wiedziałem, że tu nic mi nie grozi. Mogłem spać spokojnie.

Przepraszam, że tak późno. Miłej nocy/dnia, bo pewnie większość przeczyta rozdział jutro rano. Do następnego rozdziału kochani 💜💜💜💜

Do you love Me?♡taekook Where stories live. Discover now