4. Presja otoczenia, czy coś w tym stylu.

328 14 0
                                    


Nora

Droga do baru minęła szybko choć nie ominęło nas długie poszukiwanie miejsca parkingowego. Po trzech kółkach wokół budynku w końcu znalazłyśmy jedno wolne.

Już z auta słyszalne były donośne rozmowy osób, które wyszły zaciągnąć się świeżym powietrzem. Lub, wedle upodobania, tym trującym na co wskazywały chmury dymu nad nimi. Przez panujący gwar przebijało się jedynie głośne zamknięcie drzwi, gdy kolejno opuszczałyśmy samochód.

Po wejściu do lokalu uderzył we mnie odór alkoholu. Większość stolików była obsadzona, a osoby, które przy nich siedziały co chwila stukały się kielichami z piwem.

Byłam tu pierwszy raz, ale od razu zaintrygował mnie industrialny wystrój wnętrza. Ceglane ściany, na które padało światło z podświetlanych lamp, sprawiały, że było tu bardzo przytulnie. Całe to miejsce zdawało się być jednym z tych, gdzie nastolatki chodziły chociażby w celu zrobienia sobie zdjęcia na swój profil. I faktycznie, o ile większość klientów wydawała się być w starszym wieku, było tu wiele takich, które zapewne jeszcze nie ukończyły szkoły.

Bar składał się z dwóch części, z czego jedna, ta którą właśnie mijałyśmy, była w całości zajęta. My jednak wyminęłyśmy wszystkich i schodząc po schodkach dotarłyśmy do bardziej imprezowej strefy. Muzyka w tym miejscu była głośniejsza, podobnie jak rozmowy ludzi, którzy przekrzykiwali siebie nawzajem i muzykę lecącą z głośników. Kilka osób tańczyło, ale znaczna większość zajmowała miejsca przy kanapach popijając drinki.

Tu z kolei ostatnim przymiotnikiem, jakiego mogłabym użyć byłby właśnie ten, którym opisałam miejsce obok. Rozświetlona kolorowymi lampami sala w niczym nie przypominała przytulnego baru. Świecące neony zdobiące ściany zaczynały razić mnie w oczy, a głośna muzyka sprawiła, że ledwo słyszałam własne myśli.

Wśród tłumu ludzi moją uwagę najbardziej zwróciła grupka nastolatków, która na nasz widok podniosła się i zaczęła przywoływać nas do siebie machając rękami. Jedna z dziewczyn podbiegła w naszą stronę i rzuciła się w ramiona Kelly.

- No nareszcie! - krzyknęła. - Chryste, jak ty ślicznie wyglądasz! Zresztą wy obie jesteście wspaniałe! - dodała, gdy już puściła Kelly i dostrzegła obok niej Pelagię. Ewidentnie była już po sporej dawce drinków.

Przytuliła się do Pel i dopiero wtedy dostrzegła mnie. Miałam ochotę zakopać się pod ziemię. Nie lubiłam być w centrum uwagi a właśnie na to się skazałam zgadzając się na wyście do obcych mi ludzi.

- My się chyba nie znamy! Jestem Octavia. - Wyciągnęła dłoń w moją stronę.

- Nora! - powiedziałam głośno, mając nadzieję, że mój głos przebił się przez gwar panujący na sali.

Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie. Po jej oczach łatwo było wywnioskować, że faktycznie nie była już trzeźwa. Musiałam jednak przyznać, że była naprawdę ładna. Jej błękitne oczy zdobił fioletowy makijaż. Blond włosy opadały lekkimi falami na odkryte ramiona, na których ledwie zauważalne były drobne ramiączka od topu.

Całą czwórką ruszyłyśmy do zajmowanej przez nią wcześniej kanapy. Miejsce na niej zajmowała jeszcze jedna dziewczyna i dwóch chłopaków. Nikogo z nich nie znałam w przeciwieństwie do dziewczyn, które zaczęły witać się z każdym po kolei.

- Trafiłyście akurat na nową kolejkę!

Młody chłopak o blond włosach powitał nas entuzjastycznie. Wskazał dłońmi na kieliszki stojące na stole po czym uniósł się i wyciągnął dłoń.

No more hopeWhere stories live. Discover now