CHAPTER IX

3.3K 156 9
                                    

Nastała piękna, słoneczna niedziela. Po dłuższym okresie deszczowej i pochmurnej pogody, w końcu doczekaliśmy się ciepła. Gdy przez okna wpadają promienie słoneczne, aż chce się wstać, na twarzy człowieka pojawia się uśmiech.

Pearl wróciła do domu jakaś inna. Widać było, że coś się wczoraj wydarzyło, może pokłóciła się z Niallem. Ale nie dopytywałem jej, nawet jak się pokłócili, to za chwile znowu będą pogodzeni, nie raz już tak było i nie raz będzie.

Wpadłem na pomysł, że może pójdziemy na spacer. Ja, Pearl i Ruby. Z uśmiechem na twarzy kierowałem swe kroki w stronę pokoju siostry, chciałem powiedzieć jej o mojej propozycji.

- Pearl? Mogę wejść. – wychyliłem się zza drzwi.

- Tak, wejdź. – siedziała na łóżku.

- Czemu jesteś taka smutna, co? – zaniepokoiłem się i przykucnąłem przy niej.

- Nie jestem smutna. – przeczyła.

- Przecież widzę, że coś jest nie tak. – byłem pewny swego.

- Naprawdę nic się nie stało. – trzymała przy swoim, choć było widać smutek w jej oczach.

- Nie kręć mi tu siostrzyczko. – dotknąłem jej dłoni.

- Nie kręcę. – patrzyła na mnie.

- Wiesz, że wszystko możesz mi powiedzieć, prawda? – uśmiechnąłem się dyskretnie.

- Tak, wiem. – pogłaskała moją dłoń.

- A teraz powiedz prawdę. Znowu pokłóciłaś się z Niallem i to przez to? – zapytałem z troski.

- Yhy, zgadłeś. – potwierdziła moje domniemania. – I jeszcze dochodzi do tego jutrzejszy powrót do szkoły. – dodała.

- Ha, starszy brat wszystko wie. – wstałem.

- Tak, wszystko. – uśmiechnęła się sztucznie. – Ale powiedz mi, po co przyszedłeś, bo chyba nie, tylko spytać o mój smutek. – wstała z łóżka podchodząc do szafy z ubraniami znajdującej się w jej pokoju.

- Pomyślałem, że skoro mamy taką piękną pogodę, to może udamy się na rodzinny spacer, co o tym sądzisz? – zaproponowałem.

- No w sumie, możemy iść. Jakoś trzeba wykorzystać ostatni dzień wakacji. – uśmiechnęła się, tym razem jej oczy też wyrażały radość. – Daj mi tylko chwilę. Przebiorę się, bo od powrotu od tego kutasa, nie zdążyłam. – zaczęła przeglądać zawartość szafy.

Dałem jej chwile, a sam poszedłem do Ruby, aby ją przebrać i spakować potrzebne nam rzeczy. Trzy kwadranse potem byliśmy już w najbliższym naszego domu parku. Było niesamowicie ciepło. Musiałem ściągnąć kurtkę, lecz wciąż miałem wrażenie, że się ugotuje w tym upale. Razem z Pearl wygodnie siedzieliśmy na parkowej ławce rozkoszując się słońcem, jak każda jedna osoba przebywająca wtedy z nami w tym miejscu.

Odchylając głowę do tyłu usłyszałem, że mój telefon dzwoni. To był Liam. Odebrałem i dowiedziałem się, że chciał mi zaproponować wyjście do pubu na piwo, ale musiałem odmówić. Poinformowałem go, że jestem z małą i Pearl w parku, a on odrzekł, że nudzi mu się samemu w domu, więc zaraz do nas dołączy i razem z nami poopala się wśród zielonych drzew.

Nie minęło 15 minut, a Liam już do nas przyszedł. Siedział obok mnie i rozglądał się za dziewczynami. Dawno nie miał nikogo na poważnie. Udawał macho, a tak naprawdę to pełen miłości i dobroci facet. Życzę mu żeby w końcu się ustatkował, bo takie skakanie z kwiatka na kwiatek mu nie służy.

- Louis? – usłyszałem kobiecy głos.

- Claudy? Co ty tu robisz? – dopytywałem.

- Pewnie to samo co wy. – podeszła do małej witając się z nią.

- Cześć Claudy. – ocknąwszy się Pearl się przywitała z dziewczyną, a Claudy posłała jej uśmiech.

- Widzę, że nie jesteś sama. – zauważyłem, że podeszła do niej jakaś niska dziewczyna.

- Jestem z przyjaciółką. – rzekła.

- Może nas sobie przestawisz. – rzucił Liam. Widać było, że nie mógł oderwać wzroku od jej przyjaciółki.

- Poppy to jest Liam, najlepszy przyjaciel Louisa, a Liamie, to jest Poppy, moja najlepsza przyjaciółka i współlokatorka jednocześnie.

- Hej. – odezwała się Poppy, widać było, że czuła się nieco skrępowana.

Dziewczyny nie mogły zostać długo, gdyż jak nas zauważyły, to już wracały do domu, więc my też ich nie zatrzymywaliśmy. Tylko Liam nie był do końca zadowolony z ich odejścia. Wodził nosem za przyjaciółką Claudy. Poprosił mnie, abym załatwił mu jej numer telefonu, jak odmówiłem, wręcz błagał mnie na kolanach. Ludzie w parku mieli z niego niezły ubaw. Ale widząc jak mu na tym zależy zgodziłem się.

Pod wieczór wróciliśmy do domu. Zauważyłem, że Pearl jest nadal jakaś nieobecna i przygnębiona. Wiedziałem, że to na pewno, nie przez kłótnie z Niallem, czy powrót do szkoły. Postanowiłem poprosić Claudy, żeby z nią porozmawiała. Mają bardzo dobry kontakt, więc może jej coś powie. Ucałowałem moje dziewczyny na sen, a sam jeszcze wszedłem do swojego gabinetu przygotować papiery, które musze zanieść do pracy jutrzejszego dnia.

——-

Hejo kochani :)

Mam dla was nowy rozdział "Nanny". Mam nadzieje, że choć trochę wam się spodoba. Komentujcie, dajcie votes, polecajcie.

Jeśli byście mogli to dajcie mi follow na tt (Hmy_Love94) dam fback, pytajcie tylko o ask, a na pewno dam, bo chce mieć jak najwięcej osób czytających moje ff na tl.

Dziękuję kochani :* kocham was <3

P.S. Kolejny rozdział powinien pojawić się w niedziele :)

Nanny // L.T.Where stories live. Discover now