CHAPTER XI

3.2K 144 4
                                    

*Claudy's POV*

Całe popołudnie myślałam, tylko o jednym. Nie byłam w stanie skupić się na niczym innym, jak tylko na naszym dotyku. Wiem, że był to tylko moment, ale niezapomniany. Prąd przeszedł po całym moim ciele. Próbowałam to ukryć, nie chciałam, że on to zauważył, bo jestem pewna, że dla niego, to był zwykły, koleżeński dotyk. Niestety, dla mnie nie.

Jak obiecałam, tak wieczorem udałam się do Pearl. Sama byłam ciekawa, co się wydarzyło. Kiedy na chwile zeszła na dół wziąć coś z lodówki, sama zauważyłam, że jest inna. Martwiłam się, bo naprawdę ją polubiłam i wydaje mi się, że dobrze się dogadujemy.

Zapukałam do drzwi od jej pokoju, usłyszałam, że mogę wejść, więc przekroczyłam próg.

- Pearl? Wszystko w porządku? - mówiłam zatroskana.

- A co miałoby być nie w porządku? - leżała na łóżku.

- Ty mi powiedz, bo coś na pewno. Widać, że coś ukrywasz przed bratem. On to widzi i się martwi, zresztą ja też. - usiadłam na kraju łóżka.

- Mogę ci zaufać, Claudy? - wzięła misia leżącego obok niej na poduszce, po czym przytuliła się do niego.

- Oczywiście skarbie. - złapałam ją za rękę, aby poczuła, że wszystko może mi powiedzieć.

- Poznałam kogoś... - schowała głowę w misia.

- To źle? - przybliżyłam się nieco do niej.

- To skomplikowane... - czułam, że chce się wygadać, ale nie wie jak powiedzieć, co ją dręczy.

- Wysłucham wszystkiego, po prostu się przełam. - chwyciłam ją za podbródek i uniosłam jej głowę do góry.

- Poznaliśmy się dwa tygodnie temu na przejściu dla pieszych, przy naszym parku. Mieliśmy tam pewną sytuacje. - ponownie ukryła twarz w misiu, lecz po chwili podniosła twarz, aby kontynuować. - Nakrzyczeliśmy trochę na siebie, nieistotne czemu. Myślałam, że tylko ten raz się spotkamy, że to nieznaczące zdarzenie, ale potem... - zamilkła na moment. - ale potem spotkaliśmy się znowu. Tego samego dnia, przy sklepie, kiedy czekałam na Nialla. Był tak blisko mnie, czułam go na sobie, nie byłam w stanie nawet myśleć, gdy on był tak blisko mnie. Moje ciało słabło, jego wzrok przeszywał mnie. Nie mogłam oderwać się od niego, miałam wrażenie, że cały mój organizm jest sparaliżowany. - na samo wspomnienie o nim, jej ciało zachowywało się jakby on tu był. Wyglądała na rozpaloną.

- Brzmi jakbyś naprawdę się nim zauroczyła, tylko nie rozumiem jednego. Dlaczego nie możesz powiedzieć o nim Louisowi? - musiałam zadać to pytanie, bo odpowiedź na nie było kluczem.

- Bo on... bo on jest starszy ode mnie. - miała łzy w oczach.

- To chyba normalne. - nadal nie widziałam większego problemu.

- Ale normalnym nie jest, że facet, który mi się tak bardzo spodobał jest starszy od mojego brata. - uroniła łzę.

- Teraz rozumiem. - byłam nieco w szoku.

- No właśnie. Odkąd go poznałam, nie mogę o nim zapomnieć, moje sny mi na to nie pozwalają. Każdej nocy przychodzi w moich snach. Widzę go, tak jak widziałam go wtedy, tylko że wtedy mnie nie pocałował, a moich marzeniach sennych tak. Głupie, prawda? - popłakała się.

- Skarbie nie płacz. - ocierałam łzy z jej policzek. - To nie jest głupie, zakochałaś się, to normalne. Miłość wieku nie wybiera. - trzymałam dłoń na jej podbródku ocierając ostatnie jej łzy.

- Louis mnie zabije. - przytuliła się.

- Nie zabije cię, nic mu nie powiem. Sama mu powiesz, kiedy będziesz na to gotowa. - głaskałam ją po głowie.

- Masz rację. Ale boję się... boję się jak on zareaguje, ale przede wszystkim boje się tego, że już go więcej nie zobaczę. Wziął mój numer telefonu, a do tej pory nie zadzwonił. Narobiłam sobie tylko nadziei, jak głupia. - przytuliła się jeszcze mocniej.

- Nie jesteś głupia. Zakochanie tak działa, że wchłaniamy drugą osobę w całości i całym sobą. A on zadzwoni, czuję, że ty też nie jesteś mu obojętna i zadzwoni do ciebie skarbie.

Pearl powoli dochodziła do siebie. Trzęsącą położyłam do łóżka, przykryłam kołdrą, aby przespała się z tym i nie martwiła, bo nie jest już z tym sama. Pomogę jej ukryć to przed Louisem. Obiecałam jej to i dotrzymam słowa. To jej pierwsza miłość, może nawet ta na całe życie. Współczułam jej sytuacji, w której się znalazła. Wczułam się w jej problem, sama nie wiem czemu. Może dlatego, że... sama powoli traciłam głowę dla jej brata, choć nie chce się do tego przyznać, przede wszystkim sama przed sobą.

Gdy Pearl zasnęła, ucałowałam ją w czoło i jeszcze raz przykryłam kołdrą, gdyż zasypiając zsunęła się ona z niej. Postanowiłam, że z Louisem porozmawiam jutro. Nie miałam siły, aby odbyć dzisiaj kolejną niełatwą rozmowę. Wyszłam z ich domu niepostrzeżenie i udałam się do czekającej na mnie z kolacją Poppy.

--

Hejo kochani :)

Jak obiecałam wam, tak dodaje dzisiaj kolejny nowy rozdział w podziękowaniu za przekroczenie 2K odczytów. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Komentujcie i dajcie votes.

Dziękuję :* Kocham was <3

P.S. Nowy rozdział prawdopodobnie będzie dodany w czwartek lub piątek więc czekajcie :*

Nanny // L.T.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz