Rozdział 1

20.5K 474 84
                                    

Mój chłopak jest dupkiem, skończonym idiotą, największym kretynem i bezmózgim pasożytem.
To zaledwie część z wielu przymiotników, które wymyśliłam na określenie mojego, w sumie już byłego chłopaka - Jacoba Kenza.

Niedawno, niechcący natrafiłam na kilka pikantnych wiadomości jakie wymieniał z innymi dziewczynami. Okazało się, że z jedną spotykał się dosyć często. I to nie czysto koleżeńsko, a bardziej w celach dogłębnej „nauki biologii". Wydawało mu się za pewne, że jest jak zwykle bezkarny, a wszystko uchodzi mu na sucho. Nie mogłam jednak pozwolić, aby za moimi plecami robiono ze mnie idiotkę.

Jak na kobietę o wysokiej kulturze osobistej przystało, nie czekając na wyjaśnienia, które w tej sytuacji były zbędne i niepotrzebne, a wręcz jeszcze bardziej skompromitowałyby nędznego chłopaka, wyplułam mu prosto w twarz kilka mądrych słów. Nie miałam żadnych nadziei, że mogłoby to trafić do jego małego mózgu, ale chciałam odejść z klasą. Na końcu ledwo powstrzymałam się przed splunięciem mu pod nogi.
Przecież jesteś elegancka, Margot.

-Spierdalaj - odparłam, stojąc na przeciwko Jacoba i jego nowej dziuni z którą siedział w kawiarni i popijał mleczną kawę.

-Margot, posłuchaj - próbował zatrzymać mnie i przekonać, że ona dla niego nic nie znaczy, za to ja jak najbardziej.

-Czego nie rozumiesz? Spierdalaj to znaczy idź stąd chuju -rzuciłam tekstem, który kiedyś usłyszałam w jakimś programie telewizyjnym i bardzo mi się spodobał.

-Laska ale my byliśmy tutaj pierwsi - odwróciłam wzrok do blondynki z czerwonymi ustami z którą od jakiegoś czasu zdradzał mnie Jacob.

-Nie odzywaj się - byłam oschła jak jeszcze nigdy wcześniej. Wkurwiłam się, że za moimi plecami robiono ze mnie idiotkę, a ja nawet niczego nie podejrzewałam wcześniej. -Jacob - odwróciłam się w stronę sparaliżowanego chłopaka. Pajac nawet nie zorientował się, że go przejrzałam. Ciekawe ile jeszcze czasu zdradzałby mnie na boku z innymi kobietami.

-Margot, zrobię dla ciebie wszystko. Błagam - złożył ręce jak do modlitwy i patrzył na mnie swoim słodkim wzrokiem, udając wielce skruszonego.

-Wszystko? - zapytałam, nieco łagodniejszym tonem.

-Tak. Wszystko co zechcesz, tylko nie odchodź ode mnie - desperacja na jego twarzy rozbawiła mnie, jednak próbowałam zachować powagę i spokój.

-Jacob! - krzyknęła blondyna, wstając od stołu. - Co ty wygadujesz!

-Zamknij się! - wrzasnął do niej, na co uniosłam jedną brew do góry i założyłam ręce na piersi. Nie spodziewałam się po nim takiej desperacji. Blondynka usiadła ponownie, patrząc na mnie spod byka.

-Wybierz. Albo ona albo ja - patrzyłam na niego i moment, w którym jego poliki płonęły czerwienią.

-Nie bądź głupi, Jacob. Przecież jej nie kochasz - prychnęła dziewczyna, na co chłopak obrzucił ją gniewnym spojrzeniem, obejmując mnie w talii. Powstrzymałam odruch wymiotny, kiedy jego ręka dotknęła mojej skóry.

-Było miło, Chloe - powiedział, zaciskając swoją dłoń mocniej. Przystanęłam na drugą nogę, czując coraz większe mdłości. -Margot jest miłością mojego życia, więc to z nią chcę zostać - uśmiechnęłam się szeroko, kiedy dziewczyna wybiegła z płaczem z kawiarni.

-Jacob - zaczęłam, ale chłopak mi przerwał.

-Posłuchaj. Pojedziemy do domu i wszystko ci wyjaśnię. Dobrze, kochanie? - przystanął na przeciwko mnie, dotykając moich włosów. - Tęskniłem za tobą. Tak źle czuję się z tym, że nam nie wyszło.

Prisoner [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz