1.Przyjaciółka

14 0 0
                                    

Kończyłam robić makijaż kiedy na mój telefon przyszła wiadomość.

Victoria

Szykuj się bo pojade bez ciebie.

To była moja starsza o rok siostra, uwielbiałam ją wkurzać przez co zazwyczaj odjeżdżała beze mnie. Ubrałam szybko za duża bluzkę, kremowe cargo, spiełam sobie blond włosy klamerką i ubrałam conversy. Wziełam plecak i pobiegłam do kuchni wziełam z marmurowego blatu zimnego gofra i wybiegłam do starego bmw mojej siostry, miałyśmy tylko jedno auto które dzieliliśmy się z naszą rodzicielką.

-Co tak dułgo?-zpytała zniecierpliwiona blond-włoso dziewczyna.-Musiałam się ubrać, nie każdy wstaje tak wcześnie jak ty.-Odpowiedziałam naburmuszona.-Przypominam ci że to ja cię, zaworze do przyjaciół i odbieram, i tylko ja mam prawo jazdy.-powiedziała wkurzonym głosem, kiedy ja zapinałam pas. Poptrzyłam tylko na nią i przewróciłam oczami.

Zawiozła mnie do Amandy, czarno włosej przyjaciółki. Wysiadłam z auta trzaskając dzwiami.

Krzyknęłam jeszcze na pożegnanie że ma być po mnie o dwudziestej.

Podeszłam do czerwonych dzwi, dzwoniąc dzwonkiem. Otworzyła mi mama Amandy, wesoło uśmiechnięta szatynka z błękitnymi oczami.-Dzień dobry pani Viston.-Poiwedziałam uśmiechając się szeroko do kobiety.-Dzień dobry księżniczko-odpowiedziała, zapraszając mnie gestem ręki do środka. Weszłam do dułgiego salonu.-Amanda jest u góry.-Podpowiedziała mi kobieta, patrząc na obrazy szłam do góry po schodach, zobaczyłam białe dzwi z diametową klamką. Weszłam widząc brunetkę siedzącą przed laptopem, na łóżku. Rzuciłam się na jej szyję, ponieważ nie widziałyśmy się od miesiąca bo wyjechała do Francji.-Jak było w Francji.-Narzuciłam ten temat chociaż dobrze wiedziałam o wszystkim bo pisałam na bieżąco z brunetką, przez telefon.-Wiesz przecież.-odpowiedziała uśmiechając się zadziornie.-Ale chce to usłyszeć od ciebie-odpowiedziałam a ona nie przedłużając zaczęła opowiadać. Mineło tak od dziewiątej rano do siedemnastej. Zostało nam jeszcze trzy godziny.-powiedziałam smutną miną, bo nie chciałam się rozstawać z brunetką. Postanowiłyśmy pójść do galerii, poszłyśmy sprawdzić autobus, niewiele jeździło tu autobusów o tej porze więc musiałyśmy się uwijać. Wreszcie przyjechał nasz autobusu wsiadłyśmy do niego. Był cały pusty, stwierdziłyśmy że lepiej dla nas. Przejechaliśmy cztery przystanki i wysiadłyśmy pod galerią, szłyśmy w stronę galerii, była już siedemnasta trzydzieści siedem, wiedziałam ze jak się spóźnię, gdy przyjedzie Victoria i mnie nie będzie pojedzie do domu, nie czekała by na mnie a to parę ładnych kilometrów. Amanda już przymierzała setną sukienkę, ja czekałam na nią zniecierpliwiona, namawiała mnie żeby też coś przymierzyła, ale ja wiedziałam że na pewno mi się coś spodoba i będę chciała to kupić ale nie miałam kasy. Dla Amandy to nie był problem pożyczyć mi szećdziesiąt złotych na sukienkę, problem był w tym że nie chciałam się zadłużać u niej, wiem że mama by mi nie dała kasy na taką bezsensowną rzecz dla niej, skoro mam tyle ładnych sukienek w szafie. Dobijała już dziewiętnasta, poszłyśmy jeszcze kupić sobie coś do picia,i  ruszyłyśmy stronę przystanku. Wsiadłyśmy do pierwszego lepszego autobusu, byłyśmy zmęczone tym całym dniem ale również się cieszyłyśmy że mogłyśmy spędzić trochę czasu, czekała mnie jeszcze w domu rozmowa z mamą, mówiła rano gdy mnie budziła że, będziemy musiały pogadać. Stresowałam się bo nie wiedziałam o co mogło chodzić, miałam dobre oceny i starałam się nie sprawiać kłopotów. Bałam się że znowu mnie wyśle do zakonu, nie mogłam o tym myśleć bo zabieroło mi to całą radość.

Dojechałyśmy już pod dom Amandy, weszłam jeszcze na chwile wziąć mój plecak i pożegnać się z mama Amandy. Było po dwudziestej miałam nadzieje że nie odjechała, umówiłyśmy że podjedzie pod sklep niedaleko Amandy, bo miała bardziej po drodze. Czekałam już tak dwadzieścia minut i wiedziałam że nie przyjedzie. Ruszyłam więc sama w stronę mojego domu, mineło już dwadzieścia pięć minut odkąd szłam nie dawałam już rady, byłam wykończona dzisiejszym dniem. Nagle zauważyłam czarny samochód który jechał w moją strone. Zaczełam machać żeby się ztrzymał. To było czarne audi, podjechał i rozsuną szybę od strony pasażera, zauważyłam że był gdzieś w moim wieku może starszy o dwa, trzy lata.-Podwiózł byś mnie?.- Zapytałam z nadzieją w głosie, że jednak się zgodzi.-Zależy gdzie.- Odparł chłopak z grymasem na twarzy.-Cornvolis 35.- Odpowiedziałam, gdy on popatrzył na mnie z zaciekawieniem.-Wsiadaj, mam po drodze.- Powiedział zachrypniętym głosem. Tak też zrobiłam wsiadłam do czarnego audi, zapięłam pas a my ruszyliśmy z piskiem opon.

Gdy jechaliśmy przyjrzałam się mu, miał czarną koszule i jeansy, pierscionki i złoty naszyjnik z krzyżem. Był brunetem z zielonymi oczami, było widać że był umięśniony i miał mocne rysy twarzy.-Jak masz na imię?.- Zapytałam bo w ogóle nic się nie odzywaliśmy i była dziwna atmosfera.-Chase.-Odpowiedział-A ty?.-Zapytał na co popatrzyłam na niego.-Diana-powiedziałam patrząc cały czas na niego.-Wyglądasz na Dianę-Zaśmiał się brunet, gdy ja przewróciłam oczami. Byłam ubrana w białą bluzkę, a imię Diana kojarzyło się mi z czystością i białym kolorem, tak samo mówiła moja mama dlatego dała mi tak na imię. Chyba większości osób się kojarzyło tak imię Diana. Gdy byliśmy już prawie pod moim domem zatrzymał się kawałek mówią że się śpieszy i żebym już wyszła z auta. Na co zrobiłam tak jak rozkazał, gdy byłam pod dzwiami mojego domu zobaczyłam że światła się paliły w kuchni, zdziwiło mnie to ponieważ każdy powinien już spać. Weszłam do kuchni i zobaczyłam jakiegoś mężczyznę, stał koło mojej mamy, nie było mojej siostry najprawdopodobniej już spała. -Cos się stało?.- zapytałam zdziwiona, moja mama się do mnie się uśmiechnęła -Usiądz Diana, musimy pogadać.- powiedziała rodzicielka na co się trochę się skrzywiłam, ale usiadłam na wprost mężczyzny. Mamy dla ciebie ważne wiadomości kochanie.-powiedziała szatynka.-Przeprowadzamy się do innego mista.- na co moje oczy się powiększyły a usta otwarły.-Jak?-zapytałam z niedowierzaniem.-To jest mój nowy chłopak, który nam zapewni lepsze życie- odparła rodzicielka patrząc na mężczyznę. Nagle przypomniałam sobie o tacie, zginą w nielegalnym wyścigu który miał nam zapewnić lepsze życie. Patrzyłam na siwego mężczyznę z brodą i niebieskimi oczami, wiedziałam że jest cos z nim nie tak.

-Kiedy się przeprowadzamy i gdzie?- Zapytałam, mama czekała aż zadam to pytanie odpowiedziała z szczęściem w głosie.

-Jutro, do Weales city.-

Nie wiedziałam jednak że ta przeprowadzka będzie mnie kosztować zdrowiem 

~My fault again~+18Where stories live. Discover now