rozdział 2

146 4 0
                                    

•20.20•
Po piciu w barze z Pati, nie było dobrze. Ja wypiłam 2 piwa bezalkoholowe, a ona 3 kieliszki wina. Była ostro najebana. Ledwo ją zaniosłam do jej domu. Bar był niedaleko, to mogłam zostawić moje auto, zeby potem po nie wrócić.

Siedziałam już dwie godziny w domu, pakując się. Zmieściłam prawie całą szafę w 1 walizkę. W drugą schowałam resztę szpargałów i innych takich pierdołów. Miałam za godzinę być na miejscu docelowym. Wolałabym jechać autem. Napisałam SMS-a do szefa, że nie jadę autobusem do łodzi. Wsumie będę szybciej. Myślałam, co zrobić z mieszkaniem. W ciągu tygodnia miałam mieć zwrócony czynsz. I tak ta kawalerka była wynajmowana. Zabrałam wszystko i wyszłam. Zostawiałam kluczyki w środku. Dom był pusty. Musiałam odejść.

Dojechałam na przystanek, wyznaczony przez Korczaka. Przekazał mi nowe dokumenty. Byłam już młodszą aspirant. Pożegnałam się z nim, po czym wsiadłam do auta. W radiu właczyłam moją playlistę z Spotify.

Jechałam około 14 godzin, z szybkim noclegiem w hotelu. W dokumentach znalazłam wszystkie wskazówki. Najpierw to musiałam dojechać pod wskazany adres. Była 10.15, a już niespodziewanie trafiłam na miejsce. Bramka była zamknięta. Był to dom jednorodzinny. Przeżuciłam walizki przez bramę, poczym ją przeskoczyłam. Nagle zza ściany domu wyszedł przystojny brunet o brązowych oczach z przeładowaną bronią.

- masz pecha. Włamałeś się do domu gliniarza. Ręce do góry. - podchodził do mnie powoli, mierząc do mnie z broni. Podniosłam ręce jak kazał. Ciekawe czy wiedział o moim przyjeździe. Gdy staliśmy prawie twarzą w twarz, próbował mnie zakuć w kajdanki.

- poczekaj. Daj mi wytłumaczyć wszystko. Nie włamuję się do twojego domu.- po moich słowach, czekał na wyjaśnienia.

- skąd miał bym ci wierzyć?

- aspirant Angela Kolska. Bedę z wami pracować. Kazano mi tu przyjechać. Mam legitymację w kieszeni. Tak wogóle Bramkę masz zamkniętą. - brunet spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Nie wiedziałam o co mu chodzi.- a ty to?

-  starszy aspirant Gustaw Bielski. Słyszałem dużo o tobie. Przenieśli cię z Olsztyna. Prawda?

- tak.- Gutek rozkuł mnie z kajdanek. Ręce bolały jak cholera.- to się mega cieszę. Jak chcesz możesz u mnie przenocować. W domu opowiem ci o naszym zespole.

- okej. Dzięki za troskę. A ty nie idziesz do pracy?

- nie. Chory byłem. Jutro idę. - powiedział to i weszliśmy do jego domu...

nigdy nie zapomnę / komisarz AlexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz