Prolog

93 8 1
                                    

Dwa lata wcześniej...

Klub tętnił życiem, ale za ciężkimi szklanymi drzwiami gabinetu panował spokój. Alfonso Prince siedzący za masywnym dębowym biurkiem, był sam z własnymi myślami i dylematami. W powietrzu unosił się ciężki smog tytoniu i ostro pachnącej whisky, który wypełniał każdy kąt pomieszczenia. Starzec kaszlnął głośno, ale nie zwrócił na to uwagi, ponownie wsuwając cygaro między wargi, zaciągnął się mocno.

Smak tytoniu, intensywny i pikantny, drażnił już mocno starte gardło mężczyzny.

Wypuścił dym z ust, który zmieszał się ze smogiem w małym pomieszczeniu. Sygnet z widniejącą głową lwa na małym, pomarszczonym palcu starca, wydawał charakterystyczny dźwięk, gdy odbijał się o kryształową szklankę z whisky.

Na biurku przed nim leżały zdjęcia – młode twarze, pełne ambicji i determinacji. Alfonso starannie studiował każdy szczegół, chciał zapamiętać każdą cechę, każdy wyraz twarzy. Wiedział, że czas biegnie nieubłaganie, a te fotografie były jak klepsydra, której ziarna piasku powoli opadały.

Westchnął przeciągle, wyciągając z szuflady akta. Przeczytał informacje, które znał już na pamięć, ale które z każdym dniem stawały się coraz bardziej rzeczywiste. Od miesiąca próbował podjąć decyzję, lecz odsuwał to od siebie. Wiedział, że jeżeli się zdecyduje, oznaczać to będzie koniec jego ery.

I nie był na to przygotowany.

Boże, tak bardzo nie chciał oddać swojego stołka. Przez niemal sześćdziesiąt lat był głową najgroźniejszej rodziny w Las Vegas. I z dnia na dzień miał z tego zrezygnować?

Poczuł dziwne ukłucie w sercu, więc kolejny raz zaciągnął się dymem, w nadziei, że to pomoże. Ależ oczywiście nie pomogło. Jedynie karmił raka płuc, który oznaczał jego koniec.

Z trzaskiem odrzucił akta z powrotem na biurko, następnie wypuścił dym z ust i podniósł dwa zdjęcia. Obie osoby na fotografiach od lat były aktywne w rodzinie Prince. Fakt, że nie płynęła w nich ta sama krew, co w żyłach Alfonso Prince, mu nie przeszkadzało. Na swojej prawdziwej rodzinie nie mógł już od dawna polegać.

Z każdą mijającą minutą, cygaro stawało się mniejsze. Ostatni raz się nim zaciągnął, po czym, wbrew rytuału, zgasił końcówkę, dociskając ją na jednym ze zdjęć.

Decyzja zapadła. To właśnie ta osoba miała zostać nowym, przerażającym Diabłem w mieście grzechu.

Nowym Kingiem.

Taniec z Diabłem: Ucieczka z popiołówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz