Rozdział 45 Dubaj = nowy początek

1.4K 50 27
                                    

Szybko podniosłam się, aby go przywitać. Wtuliłam się w jego ramiona, ale wewnątrz czułam niepokój. Ostatni raz mieliśmy takie zbliżenie, gdy byliśmy jeszcze razem. Od tamtej pory nasze kontakty ograniczały się jedynie do sporadycznych rozmów, a teraz, gdy stałam tu, w jego objęciach, w moim wnętrzu zaszumiało wiele emocji. Byłam zszokowana, radosna, zakłopotana i jeszcze czymś innym, czym nie mogłam sobie od razu uświadomić.

- Lecę. Jeszcze raz, wszystkiego najlepszego - powiedział Gabriel i odszedł. Usiadłam na krześle i głośno jęknęłam, schowają twarz w dłonie. Camila, która obserwowała naszą sytuację, zaczęła wrzeszczeć z radości.

***

Z galerii odebrał nas Nick. Wsiadłyśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w stronę apartamentu.

Po dotarciu do apartamentu, otworzyłyśmy drzwi i wpadłyśmy do środka. Mieszkanie wyglądało jak prawdziwy raj kolorów i zabawy. Balony w różnych odcieniach unosiły się pod sufitem, a stół w salonie był zastawiony przekąskami i napojami. Na telewizorze puszczony był maraton filmów z serii Barbie.

W miarę upływu czasu, a wraz z nim wieczoru, atmosfera zaczęła nabierać jeszcze większego tempa. Wszyscy zaczęli coraz bardziej rozluźniać się i cieszyć chwilą. Po kilku godzinach, gdzieś w środku nocy, kiedy każdy trochę wypił, Camila i Nikodem zaczęli śpiewać piosenki, skacząc po kanapie jak dzieci. Ich beztroska energia zaraziła wszystkich dookoła, tworząc niepowtarzalny klimat radości.

W międzyczasie ja, Ryan i Lucas zasiedliśmy na podłodze, tworząc domowe maseczki z naturalnych składników. Było coś wyjątkowego w tym, jak mogliśmy zrelaksować się i zająć czymś tak prostym i kreatywnym - oczywiście nie wszystko poszło po naszej myśli.

Poprosiłam Luka, aby przyniósł kakao z kuchni.

Nagle, jakby z niczego, Lucas potknął się o własne nogi. Jego ręce chwyciły powietrze w poszukiwaniu czegoś, na czym mógłby się zatrzymać, ale było już za późno. Opakowanie kakao wyleciało mu z rąk i rozsypało się po całym salonie.

W jednej chwili całe miejsce zostało pokryte ciemnym proszkiem. Meble, dywany, a nawet sam Lucas był teraz skąpany w kakaowym pyłku. Poczułem, że nie mogę powstrzymać wybuchu śmiechu. Wszystko wydawało się tak absurdalne, że nie mogłem zapanować nad sobą.

Lucas podniósł się z ziemi, jego twarz zaskoczona i pokryta brązową maską. Wyglądał jak bohater z komicznej sceny, ale wiedziałem, że nie powinienem śmiać się z niego. Chwyciłem go za ramię, starając się powstrzymać śmiech.

Oczywiście chłopcy nie oszczędzili sobie sprośnych żartów. Już po chwili na podłodze w miejscu, gdzie było nasypane najwięcej kakao pojawił się wielki kutas.

- Nawet nie chce wiedzieć co ten wielki chuj robi na podłodze w naszym salonie - parsknął Alan przechodząc obok arcydzieła Luka.

- Luke ma po prostu kompleksy i musiał sobie narysować większego - Nick zaczął się z niego śmiać.

***

To był typowy poranek po imprezie głowa bolała mnie tak bardzo, że nawet ruchy powodowały falę bólu. Przez chwilę trwałam w martwym punkcie, próbując przypomnieć sobie, co wczoraj wieczorem działo się na imprezie. Głowę trzymałam w dłoniach, próbując złapać choć odrobinę ulgi. Wiedziałam, że muszę wziąć tabletkę przeciwbólową, jeśli chciałam w ogóle wytrzymać ten dzień.

Zbierając resztki sił, zsunęłam się z łóżka i rzuciłam ostatnie spojrzenie na pustą butelkę po winie, która stała na stoliku. Nie mogłam się nadziwić, jak to możliwe, że wypiłam ją całą. To był zdecydowanie czas na zmianę i nauczenie się umiaru.

Bóg piekłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz