Rozdział 47 Uważaj żeby mnie nie zabić

995 38 11
                                    

Tak właśnie wyglądały pierwsze dwa dni naszego wyjazdu. Od samego rana do późnej nocy spędzaliśmy większość czasu na plaży. Opalaliśmy się, czytaliśmy książki, grałyśmy w gry plażowe i delektowaliśmy się pięknem otaczającej nas natury. Promienie słońca gładziły nasze ciała, a miękki piasek pod stopami dostarczał nam przyjemnych doznań.

***

Dzisiejszy dzień mieliśmy spędzić w mieście. Ubrałam się w lekką sukienkę, wiedząc, że temperatura na zewnątrz osiągnie nieprawdopodobne wysokości. Moje sandały na wysokim obcasie dopełniały całą stylizację, a moje włosy rozpuszczone na wietrze dodały nieco elegancji.

Wszyscy już gotowi wsiedliśmy do aut i pojechaliśmy do miasta.

Już na pierwszym kroku poczułam falę ciepła otulającą moje ciało. Kobiety w jedwabnych abayah i mężczyźni w tradycyjnych dishdashach przemierzali ulice, tworząc barwną mozaikę. Wszędzie wokół mnie była energia i ruch.

Przechodziliśmy obok luksusowych sklepów, w których rozbrzmiewały dźwięki modnych piosenek. Okna wystaw pokazywały najnowsze kolekcje projektantów z całego świata. Razem z Camilą zatrzymałam się na chwilę, aby podziwiać eleganckie suknie i błyszczącą biżuterię.

Następnie skierowaliśmy się w stronę tradycyjnego targu, gdzie czuć było zapach egzotycznych przypraw i świeżych owoców. Przechodząc między straganami, zatrzymywałam się, by skosztować soczystych owoców i delektować się aromatem świeżo mielonej kawy.

Chłopcy, jak zawsze, mieli niespożyte pokłady humoru. Nieustannie żartowali, rżnęli sobie głupie figle i rozśmieszali całą resztę. Kiedy doszliśmy do stoiska z maskotkami, ich głupawka osiągnęła nowy poziom. To miejsce było jak raj dla dzieci i dzieci w duszy, w tym także dla naszych chłopców.

- Przyda ci się - stwierdził Alan i podał Lucasowi maskotkę w kształcie mózgu.

Wszyscy się roześmiali, Nikodem również wybrał sobie maskotkę. To był ogromny poduszkowaty długi walec, na którym narysowana była kobieta. Ponownie pękliśmy wszyscy ze śmiechu. Nikodem przytulił tę poduszkę, jakby był to jego nowy najlepszy przyjaciel.

- Przynajmniej teraz będę miał z kim spać - zaśmiał się Nick przytulając swoją nową zdobycz.

Dalej podążając, dotarliśmy do nadmorskiej promenady. Woda tafli Zatoki Perskiej lśniła niczym tysiące diamentów. W oddali widziałam palmowe wyspy, na których górowały ekskluzywne hotele i wille. Spacerując po plaży, czułam piasek pod stopami i delikatne ochłodzenie, które przynosiła lekka morska bryza.

Po kilku godzinach pełnych fascynujących odkryć, zdecydowaliśmy się na powrót do domu.

***

Wieczorem postanowiliśmy zasiąść w salonie i zagrać w butelkę. Zakręciłam jako pierwsza - wypadł Nick.

- Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie - Nick nie zastanawiał się długo.

Popatrzyłam na niego z chytrym uśmieszkiem a brunet już wiedział, że w mojej głowie pojawia się coś pomiędzy wyzerowaniem butelki wody a planem zrobieniem tatuażu na środku pleców.

- Na ulicy masz ładnie głośno śpiewać " Hotel Room Service" - powiedziałam z pewnością siebie wyrysowaną na twarzy.

Nick przyjął wyzwanie z uśmiechem na twarzy. Już po chwili, wychodząc na ulicę, rozległo się jego głośny teskt piosenki. "Forget about your boyfriend and meet me at the hotel room!" Od razu było wiadomo, że nie należał do największych talentów wokalnych. Środek nocy sprawił, że ulice były puste, ale sąsiedzi mieli niezły ubaw, słysząc jego nieco fałszujące wykonanie pod swoimi oknami.

Bóg piekłaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang