15 rozdział - Co nas atakuje? Co? Wąż morski?

427 44 8
                                    

Leo ucieszył się z pracy. Pewnie nudziło mu się. Tak czy siak mamy nawigację czy też inne gadżety. Pokład na dole przebudował aby przypadła dla niego i Kalipso kajuta. W sumie płyniemy. Płyniemy po morzu gdzie jest sporo potwrów. Valdez i di'Angelo opowiadali co ich spotkało. Na przykład ptaki stymfalijskie. Chwalili ich spiżowe dzioby i pazury. Kurczę a gdzie Kalipso i Lucy? Wyszłam i poszłam do jej kajuty. Odchyliłam lekko drzwi.

Pamiętasz swoją babcię? Opowiesz mi o niej? Spytała Kalipso.

Olimpijczycy zabrali jej córkę. Rozumiem. Chce wiedzieć co było z nią.

Kalipso mogę tak mówić? Spytała.

Tak.

Więc babcia miała warsztat niedaleko Manhatanu. Był to warsztat który zajmował się naprawianiem sprzętu AGD. W sumie ożeniła się też z herosem. Był nim niejaki Lincon. Syn Demeter. Tak czy siak nieźle im szło. Potem urodziiła się mama. Nauczyła ją wszystkiego co umie. Popłynęła jej łza. Potem ona go prowadziła. Babcia umarła 5 lat temu. Dziadek po niej a rok temu... Załamał się jej głos.

Kalipso zauważyła to i przytuliła ją.

...ona. Zawiozła mnie do obozu. Tuż przed nim zaatakowała ją Mantikora. Chciałam pomóc lecz Frank mi nie pozwolił. Odtąd mieszkam u Hefajstosa lecz nie mogę długo. Już coś Zeus węszy. Zakończyła.

Nie bój się. Zamieszkasz ze mną i Leem. Nie martw się. Teraz masz mnie. Powiedziała tuląc ją.

Dziękuję ci prababciu. Odpowiedziała i odwzajemniła uścisk.

Odeszłam. Biedna Lucy. Ja mam tatę a ona nikogo. Dlaczego nie powiedziała mi?

Weszłam na statek a Mark wrzeszczał.

Wąż morski!

Super. Mamy być dla kogoś obiadem.

Nico ogarnił załogę. Leo popatrz czy z czegoś zrobisz broń. Weź też Lucy. Pomoże ci. Kalipso umie walczyć? Jeśli tak daj jej coś i na pokład. Mark rusz tu tyłek zaraz mamy zabawę z potworem! Powiedziałam dotykając sowy.

Mam swój łuk i kołczan. Podeszłam do burty. Mierzył ponad 25 metrów! Wyglądał jak węgorz lecz z łuskami. Mieniły się kolorami morza. Miał czerwone oczy. Wyskoczył. Leo z Lucy coś trzymali w rękach. Kalipso miała w ręce ostrzep. Mark dzierżył orkan a Nico własny miecz. Nałożyłam strzałę na łuk. Wycelowałam w oko. Trafiłam w powiekę. Kurde. Nagle zaczął pluć na nas wrzątkiem! Nie no jeszcze tego brakowało. Lucy z Leem rzucali... greckie ognie? Ma talent. Mark i Nico wdrapywali się do głowy monstrum. Kalipso dźgała z pokładu. Nałożyłam kolejną strzałę. Spkojnię trafię. Wycelowałam w prawe oko. Poleciała. Trafiłam! Zaczął trząść głową.

Mark!

Żeby tylko nie zleciał proszę! Patrzę i widzę ich jak wspinają się dalej. Nico pokazał mi abym trafiła w drugie. Wycelowałam. Trafiłam. Stwór został oślepiony. Chłopcy byli na głowie. Wąż zanurzył się. Przeżyjcie! Podeszłam do barierki. Nic nie ma! Nagle z drugiej strony wypłynął. Chłopcy odcinali mu łep. Jeszcze trochę! Po chwili stwór był proszkiem. A oni wpadli do morza. Poszłam na drugą stronę.

Mark! Nico! Wołałam.

Po chwili wynurzyli się.

Mieliście fajny prysznic. Rzucił Leo który był za mną.

Dzięki. Coś jeszcze? Spytał Mark.

Jesteś mokry. Dorzuciła Lucy.

Zawsze wychodził suchy.

Że co? Spytał.

Chłopie władza Posejdona tu nie sięga więc zero kontroli wody. Wytłumaczył Nico wdrapując się po drabince.

Nie mogliście wcześniej powiedzieć? Teraz wyglądam jak zmokła kura. Odpowiedział wchodząc z Nicem.

Teraz czujesz jak my kiedy jesteśmy mokrzy przez ciebie. Odpowiedziałam z uśmiechem.

Następny rozdział. Nw czy wstawię jeszcze coś dzisiaj.
*Mindalan

Z pamiętnika ateńskiej córki Berło HadesaWhere stories live. Discover now