Ogień

29 7 6
                                    

Ogień,
Oranżowy płomień,
Rozświetla cień.

Ogień,
Dorzucam kolejny pień,
Uwalnia się iskier strumień.

Ogień,
Źródło moich pragnień,
Moich westchnień,
Uwalnia mnie od zmartwień.

Zatapiam się w cieple.
I w wspomnieniach zasypiam nagle.
Budzę się gdy płomyk gaśnie.
Ale gdy śnię, tonę na marzeń dnie.

Tli się w mych oczach.
Nie otula mnie przed nim strach.
Czuje gorąc na rękach.
Spalenizny zapach,
I skwarczenia dźwięk w uszach.

Wiem że nie mogę patrzeć się wieczność,
Chociaż dla mnie, mogłaby to być konieczność.

Ale cieszę się tą czerwienią,
Bo mi nie zabronią.
Ale nie dotknę go dłonią, chodź bym chciała,
Ponieważ nie dobre to dla mego ciała.

Ogień dla mnie świątynią,
Harmonią i boginią.

Ogniu otul mnie na tą chwilę,
Spalić ci się pozwolę,
Spełnij tylko moją skromną wolę.

Jaśmina Trzos.

Wiersze Z Dobrego Serca I Natchnionych Myśli Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz