DLACZEGO SIĘ SPÓŹNIŁAŚ, MARINETTE?

758 34 96
                                    

– A co powiesz na mały wypad do kina po misji, Biedronsiu? – zagadnął Czarny Kot, na co jego partnerka zareagowała robiąc tę swoją zirytowaną minę, którą tak dobrze już znał.

Była dla niego tak urocza, kiedy się wkurzała, wyzywała go, dawała mu kosza...

– Jakbyś nie zauważył, Kiciusiu, walczymy właśnie z superzłoczyńcą – oznajmiła tak, jakby wcale o tym nie wiedział, przy okazji unikając ciosu ze strony zakumizowanego. – A z resztą mam klasówkę do napisania.

Oho – pomyślał chłopak, uśmiechając się do siebie. – Czyli kolejny trop.

– A z czego? – zagadnął, zeskakując na ziemię z jednego z paryskich dachów. – No wiesz... Może bym cię odpytał, czy coś.

– Z najobrzydliwszej rzeczy na tej planecie – mruknęła, odciągając go za ogon od miejsca, w które po chwili uderzyła szabla Czarnego Miecza.

– A możesz jaśniej, Kropeczko? – odwrócił się do niej, przez co ich twarze niemal się ze sobą stykały. Adrien uśmiechnął się zalotnie, zaś dziewczyna odepchnęła go dłonią.

– Chemia.

– Oh, ale przecież ty znasz się na chemii! – zawołał ucieszony tym, że jej odpowiedź wskazywała na bycie uczennicą tej samej klasy, co on. Do tego niechęć do tego samego przedmiotu, co u Marinette!

– Tia? – burknęła. – Podaj przykład.

– No wiesz... – poruszuł zabawnie brwiami, zaś dziewczyna już przygotowała się do uderzenie ręką o czoło. – Chemia między nami, księżniczko.

– Już wiem czemu na ciebie nie lecę! Moja niechęć do chemii wszystko wyjaśnia! – zawołała tak, jakby doznała olśnienia w sprawie ważnego odkrycia naukowego. – A nie... Tu chodzi o to, że jesteś durny.

– Jestem durny, ale i również jestem twój.

– I ciesz się, bo działa to tylko w jedną stronę – powiedziawszy to, użyła swojej mocy. Już po chwili w jej dłoniach znalazł się worek mąki.

– I co? Upieczemy mu ciasteczka?

Przewróciwszy po raz setny oczami, granatowowłosa rozejżała się po otoczeniu. Chłopak, widząc, iż się zastanawiała, rozpoczął pojedynek ze złoczyńcą. Chciał zwrócić na siebie jego uwagę, osłaniając w ten sposób ukochaną.

– Już wiem! Czarny kocie poddaj mu się! – krzyknęła.

Blondyn przez chwilę się zawahał. A może jest pod czyjąś kontrolą? Albo to nie jest Biedronka? – przyszło mu na myśl. Ostatecznie jednak przypomniał sobie, że tylko Jego Pani potrafi być taka wredna i urocza równocześnie, więc zaufał jej bezgranicznie.

Już po chwili miecz zakumizowanego nauczyciela szermierki został wbity w worek, a następnie skotaklizmowany.

– Zaliczone! – bohaterowie przybili sobie tradycyjnego żółwika.

Już mieli się rozejść, gdy nagle Adrien złapał ukochaną za dłoń. I chociaż miał tak wielką ochotę na zamknięcie jej w swoich ramionach już na wieki, to powiedział jednynie:

– Powodzenia na sprawdzianie, Moja Pani.

***

Młody Agreste wbiegł do klasy jak zwykle spóźniony. Przeprosił za to, a następnie zajął miejsce obok Nino, uśmiechając się lekko na widok pustego miejsca za nim.

Jeśli jest Biedronką, powinna zaraz... – nawet nie dokończył myśli, gdyż już po chwili do sali wparowała zadyszana fiołkowooka.

Are You My Lady? ~ Miraculous Donde viven las historias. Descúbrelo ahora