Rozdział 2

316 37 6
                                    

Dzień zaczyna się dla mnie nieprzyjemnym uczyciem budzika w mojej głowie. Pomińmy to iż czasem wogóle nie sypiam. Stalowy głos skarabeusza rozpływa się w moim umyśle cały czas, jakby specjalne chciał utrudnić mi życie. A ja niepotrzebnie się opieram, przecież wiem że właśnie tak jest.

Jamie Rest czas do szkoły.

-Nie pozwalałeś mi spać w nocy, to będę spał teraz.- szepczę nadal ledwo przytomny po trzeciej z kolei nieprzespanej nocy. A może po czwartej? Nie pamiętam.

Wstań i zjedz śniadanie. Nie jadłeś w ciągu ostatnich 18 godzin. Twój organizm jest osłabiony i przez to źle napiszesz dzisiejszy test z chemii.

Ledwo żywy zwlekam się z łóżka i ruszam do łazienki, gdzie przemywam zaspane oczy pod którymi pojawiły się fioletowe kręgi. Zdejmuje szarą koszulkę i z niesmakiem oceniam jak się zmieniłem. Moje mięśnie są już tylko na pokaz, a ja niepotrafiłbym zrobić kilkunastu pąpek. Jakby tego jeszcze było mało widać moje żebra. Strasznie schudłem i zmarniałem przez te kilka tygodni od odstąpienia od drużyny. Myślałem że wszystko będzie znośnie jednak teraz nie mogę patrzeć na moje szkolne śniadanie. Zwykle dawałem je Bart'owi a teraz ląduje w koszu na śmieci. Wiem że to źle że je wyrzucam, ale nie chcę znajdować spleśniałych kanapek w moim plecaku.

Również uważam że jesz o wiele za mało. Przez to nie masz siły, energii i nie śpisz. Twoja forma drastycznie spadła i obawiam się że może się to okazać niebezpieczne dla twojego wyniszczonego organizmu.

Chyba martwisz się na zapas. Nie jest aż tak źle. Po prostu muszę zacząć trenować i tyle. Żadna filozofia.. Tyle że jak tu trenować gdy nie mogę zdjąć przy kimś koszulki bądź się przebrać. Koszmar.

Trening nie jest wskazany przy twojej wadze i energii.

Super. Dasz mi w końcu spokój? Muszę się spakować..

Matematyka, Wf na którym macie zastępstwo, chemia i język polski. Nie odrobiłeś ćwiczeń, dostaniess 3 minus!

- Odwal się, no - krzyczę łapiąc się za głowę - To boli idioto!
Ból rozlewa moją czaszkę od środka. Czuję się jakby zaraz miała wybuchnąć.
-To boli - krzyczę jeszcze głośniej, upadając na ziemię - No przestań!

-Jamie? - Zza drzwi dobiega cichy głos mojej mamy. Jest zaspany i smutny, jak zawsze kiedy coś zrobię.
-Obudziłeś ją - szepcze ze złością - Dziś są jej urodziny a ty ją obudziłeś! - Uderzam pięścią w ścianę, która nic sobie nie robi. Moja reka pulsuje bólem, ale skłaniam swoje ciało by się podniosło i ruszyło do drzwi.
-Mamo? Przepraszam miałem koszmar - opieram się głową o drzwi i nasłuchuje.
- Wiesz, chyba zwolnie Cię z lekcji. Prześpij się Jamie - mówi cicho, ale bardzo wyraźnie - Zrobie Ci jajecznice.
Nie lubię jajecznicy, ale nie chcę mówić tego mamie w dniu urodzin. Szepcze tylko że poproszę i rzucam się na łóżko.

Nie powinieneś się na to zgadzać. Musisz poprawić oceny, a nie się wylegiwać.. Według mnie musisz poprawić chemię o 28%, matematykę o 15% a ..

Już go nie słucham. Zaczynam odpływać a gadanie o liczbach tulko mnie usypia. Dobranoc Mamo..

Blue Beetle - Jak żyć z robalem na plecach?Where stories live. Discover now