~VANESSA~
Siedziałam w domu i piekłam ciasteczka. Wiem, że to zabrzmi żałośnie, zupełnie jakbym była jakąś przedpotopową Panią domu, ale uwielbiałam piec
Lubiłam robić wszystko co wymagało pracy rąk i podążania za instrukcją. Włożyłam właśnie blachę do piekarnika, gdy usłyszałam brzęk windy
Rzuciłam okiem w stronę mojego pokoju , głowiąc się czy uda mi się do niego dotrzeć, zanim drzwi się otwarzą. Nie zdążyłam się dobrze zastanowić, kiedy tak się stało
To był Olivier, z zaczerwionymi oczami i marynarką narzucą na ramię. Nie mogłam cokolwiek powiedzieć, ani pomyśleć, on już maszerował w moją stronę wrzucając słowa
- Z kim do kurwy nędzy byłaś dzisiaj na zakupach?!
- Co?
- Co to za facet?
- Mój kolega? Dustin
- Oh, Dustin - powiedział, jednoznacznie natrząsając się ze mnie - Niech pani pozwoli, że jej coś wyjaśnię Pani Roberts. Dociera do mnie wszystko, co robisz w tym mieście. WSZYSTKO
Byłam tak zmieszana, że nawet nie wiedziałam od czego zacząć. Wróciłam Myślami do zakupów z Dustinem
- Miałem dziś wieczorem spotkanie z Gradenem - Wymamrotał - no tak, wpadliśmy przecież na Jessicę. Już znałam odpowiedź
- Powiedział, że jego żona widziała cię w sklepie...z mężczyzną- Czy w jego głosie słychać było zazdrość? Czy mi się wydawało?
- Nie obchodzi mnie co robisz w prywatnym czasie, we własnej przestrzeni - naskoczył na mnie. Może to jednak nie zazdrość, pomyślałam- ale nie wtykaj nosa w moje interesy. Nie przynoś mi więcej wstydu, rozumiesz?
- Tak, ale nie chciałam....
- POSŁUCHAJ - uderzył ręką w blat kuchenny - Nie wolno pokazywać ci się publicznie z żadnym mężczyzną oprócz mnie. To może narazić firmę na utratę KONTRAKTU , do cholery. Dotarło? Jarzysz, jaką głupią byłaś? Zabraniam Ci się spotykać z tamtym facetem do czasu zakończenia negocjacji
- Zabraniasz mi?
- Słyszałaś. Mieszkasz pod moim dachem, korzystasz z moich pieniędzy, więc zniesiesz jedną pieprzoną prostą regułę. Po za tym, gdyby ojczulek się dowiedział, że nababrałaś przy tej transakcji , musiałabyś się gęsto tłumaczyć nie tylko mnie- jego słowa były tak szorstkie , tak ostre, że czułam jakby mnie fizycznie raniły
Nie miałam siły walczyć, pomyślałam o wiadomościach pana Lemora, o tacie i o nowym życiu. Zmęczyłam się poszukiwaniem dobrych stron tej całej sytuacji
Kiedy Olivier zobaczył na mojej rezygnację, odwrócił się i wymaszerował do swojej sypialni, trzaskając drzwiami
- To mój jedyny przyjaciel - odezwałam się cicho w opustoszałej kuchni, jakby wypowiedzane słowa mogłyby pomóc w uczynieniu tego, co się właśnie stało, mniej realnym. Nie nadeszła jednak żadna odpowiedź. Rozejrzałam się dookoła zagubiona. Wciąż byłam sama z tymi moimi ciasteczkami
*****************
Jasne, siedząc w mojej sypialni czułam się samotna już setki razy, lecz po raz pierwszy nie miałam ani Em, ani Dustina. Moje dwie nowojorskie bezpieczne przystanie, stara i nowa nie chciały mieć ze mną nic wspólnegoPo tym, jak Olivier wybuchnął zadzownilam do Dustina, powiedzieć mu o zakazie. Chciałam, żeby wiedział za jaki absurd uważałam ten pomysł, więc próbowałam całą tę sytuację obrucić w żart
![](https://img.wattpad.com/cover/345780938-288-k400604.jpg)