5

389 11 14
                                    

Policjanci byli zajęci Hannah i Richy'm. Już nawet Alan przestał spoglądać na mężczyznę, ciągle stał w miejscu obserwować sytuację.

Na miejsce przyjechała straż, od razu zaczęła gasić pożar w kopalni.

Po jakimś czasie już znudziło mnie patrzenie na zamaskowanego mężczyznę stojącego bez ruchu w miejscu. Podeszłam do Richy'ego od którego odeszli policjanci.

Mc: Richy?

R: Mc...

R: Więc... Jesteś w duskwood...

Mc: tak, jestem...

R: Przepraszam mc...

R: naprawdę przepraszam...

Mc: nie musisz mnie za to przepraszać Richy... Chciałeś dobrze.

R: Ale jak zawsze nie wyszło... Nie tak to miało wyglądać mc...

Mc: A... Jak to miało wyglądać, Richy?

Po chwili gapienia się w ziemię zaczął w końcu mówić. A raczej chciał zacząć. Otworzył już buzię chcąc coś powiedzieć ale ze strony kopalni zaczęły dobiegać hałasy.

Richy i ja o razu odwróciliśmy wzrok na kopalnie.

Mc: Jake...

Nawet się nie zorientował kiedy to się stało. Prześladowcy Jake podeszli do niego a gdy się odwróciłam wraz z Richy'm zobaczyłam ich bijących się z Jake.

Policjanci również wrócili uwagę na hałasy i odwrócili się do kopalni.

Policjanci zaczeli podchodzić do bijących sie mężczyzn próbując ich uspokoić ale na nic.

Wszystko działo się tak szybko...

Jake nagle upadł a policjantom w końcu udało się odsunąć mężczyzn od hackera. Przynajmniej tak nazwał go Alan. Domyślił się już jakiś czas temu, gdy próbował uspokoić mężczyzn kilka razy słyszałam od niego że mówi Hacker na tajemniczego mężczyznę w masce.

Jake szybko wstał, gdy tylko policjanci obdarzyli prześladowców Jake mniej uwagi ci znów do niego podbiegli i ponownie zaczęli się bić. Tym razem jeden z prześladowców upadł.

***

Po jakimś czasie w końcu mężczyźni się uspokoili, co prawda po zakuciu w kajdanki ale przynajmniej się nie bili.

Policjanci zaczeli rozmawiać i przesłuchiwać Hackera wraz z mężczyznami obok.

Stałam kilka kroków dalej i wszystko słyszałam, nie sądzę by Jake mnie wtedy widział tam.

Hacker nic nie mówił tylko stał patrząc się na policjantów i swoich prześladowców.
Policjanci wtedy jeszcze nie wiedzieli że ci 2 mężczyzn to prześladowcy hackera.

Alan: Dobrze. Jeśli nie chcecie tu mówić to powiecie wszystko na komendzie.

Alan: Zaprowadzcie ich do auta *mówi do policjantów*

Policjanci zaczeli prowadzić mężczyzn do radiowozu, gdy policjanci zbliżyli się do hackera by jego zaprowadzić Alan od razu powiedział by jego zostawili.

Alan: Chce z tobą jeszcze porozmawiać. Fajnie jakbyś coś powiedział.

Policjanci odchodzą od hackera. Oznajmiają że jadą z 2mezczyzn na komisariat i odchodzą.

Dopiero gdy Alan i Hacker zostali sami Hacker zaczął coś mówić.

Alan: A więc... Jesteś Hackerem, dobrze myślę?

???: Tak. *Odpowiada krótko po chwili*

Alan: Mógłbyś zdjąć maskę? Chciałbym cię zobaczyć.

???: Potem mogę ci pokazać moja twarz.

Alan: Potem?

???: Pierw chciałbym powiedzieć wszystko jednej osobie a dopiero potem wam.

Alan: Co to znaczy?

???: Zanim pokaże tobie moją twarz i powiem wszystko na komisariacie chce pierw porozmawiać z pewna osoba.

Alan: albo sam ci zdejmę tą maskę i kaptur.

???: *Nie odpowiada nic ale można usłyszeć lekki i krótki śmiech*

???: Możesz spróbować.

Alan: Czy jeśli cię teraz rozkuje z kajdanek, i porozmawiasz z tą osobą... Jak mam mieć pewność że wrócisz? Chociasz. Bardziej przejęła mnie sprawa waszej bijatyki niż jaka naprawdę masz rolę w zniknięciu Hannah.

???: Mogę tylko powiedzieć że nie byłem zamieszany w porwanie. Nigdy bym jej tego nie zrobił.

Alan: Hannah to ta osoba z którą chcesz porozmawiać?

???: To nie jest twój interes Alan.

Alan: Skąd znasz moje imię?

???: Trudno by było nie znać szefa policji w Duskwood.

***

Odeszłam trochę dalej od Alana i Jake. Dziwnie się czułam podsłuchując ich rozmowe chociasz z jednej strony już nie raz podsłuchiwałam prywatne rozmowy by dowiedzieć się prawdy o zaginięciu Hannah.

Oparłam się o drzewo i wyjęłam telefon włączając wiadomości chcąc napisać do Jessy i reszty ekipy ale w tamtej chwili poczułam czując wzrok na nie, od razu odwróciłam wzrok dostrzegając zamaskowanego Jake w całej białej masce, zrobiłam mały krok w tył, widok trochę mnie przestraszył, stał obok mnie w milczeniu przyglądając mi się. R
Chwilę później rozejrzał się i spojrzał ponownie na mnie, cofną się trochę i odwrócił idąc w głąb lasu. Kilka metrów dalej zatrzymał się i spojrzał się na mnie chcąc bym za nim poszła. Rozejrzałam się i ruszyłam za nim trochę niepewnie.

Szliśmy lasem przez chwilę aż w końcu Jake się zatrzymał i spojrzał w stronę Wodospadu Grimrock jakby chciał się upewnić czy nikt nas nie widzi...

Ustalam przed nim a on utkwił we mnie wzrok. Podniósł powoli rękę ściągając kaptur bluzy i wyjmując włosy z pod maski, stał tak chwilę patrząc na mnie a ja tylko patrzyłam na jego piękne czarne włosy wystające z pod maski. Jake chwycił ręką maskę powoli ją ściągając.
Przyglądałam się jego twarzy, pięknych niebieskich oczach, byłam trochę w szoku że wreszcie to się dzieje. Wreszcie poznam prawdę.

J: Cześć Mc... - powiedział łagodnym tonem -

Miał.. taki ładny głos...

Mc: - Uśmiechnęłam się lekko patrząc na Jake po chwili odpowiadając- Cześć Jake.

Nie myśląc za wiele poprostu go przytuliłam wtulając się w niego po chwili czując jego dotyk na plecach

J: Cześć mc... - powtórzył ponownie przytulając mnie -

Nym-0s - Największy hacker | Duskwood Where stories live. Discover now