rozdział XVIII

259 21 8
                                    

     Taehyung spojrzał smętnie na pogodę za oknem. Słońce świeciło niezwykle mocno, nie dając wytchnienia i taka aura utrzymywała się już kilka dobrych dni, nie dając żadnych oznak, by w najbliższym czasie miało się to zmienić. Pragnął zapewnić Nari jakieś atrakcje, w końcu wakacje już niedługo dobiegały końca, a ona niewiele z nich miała. Tym bardziej, że ze względu na ostatni wypadek, musiała nieco ograniczyć wszelkie aktywności, w tym również i spacery z Bam. Dzięki temu jej rany na szczęście goiły się ładnie i szybko, a podczas wizyty kontrolnej doktor Joon pochwaliła obu mężczyzn za tak dobrą opiekę nad małą Kim.

Od wypadku dziewczynki minął już dobry tydzień, a przez cały ten czas Jeongguk niemal zamieszkał w mieszkaniu Kimów. Taehyung był mu bardzo wdzięczny za pomoc, jaką mu oferował. Dzięki niemu oraz zaangażowaniu ze strony zaniepokojonej Min-ji, która słysząc o wypadku córki od razu wróciła do Korei, mógł dalej bez problemu chodzić do pracy, nie martwiąc się o to, że nie miał od czyją opieką jej zostawić. A Jeongguk w duchu niemal popłakał się ze szczęścia, gdy starszy pierwszy raz zapytał go, czy mógłby zając się jego pociechą pod jego nieobecność.

Można powiedzieć, że oboje pracowali nad tym, by wszystko wróciło do poprzedniego stanu rzeczy. Lub inaczej, Jeongguk się starał, a Taehyung pozwalał mu na to. Między nimi niekiedy dalej bywało nieco dziwnie. W ciągu dnia rozmowy wydawały się wciąż niezręczne, za to nocą zasypiali w jedynym łóżku, wtuleni w swoje ciała, a Kim pozwalał młodszemu na składanie drobnych całusów na własnej skórze. Wiedział, że to po części przekraczało granice zwykłej przyjaźni, ale przyjemność, jaką dawały mu te krótkie pocałunki, odganiała daleko wszelkie wątpliwości. Pozwalał sobie na te chwile zapomnienia niemal każdego wieczoru, traktując je jako nagrodę za przezwyciężenie kolejnego dnia.

Ku zaskoczeniu starszego, to Jeongguk stał się tym bardziej zdystansowanym w ich relacji. Kim dobrze wyczuwał, iż ten stale badał grunt w ich relacji, podczas każdej sytuacji, w czasie każdej rozmowy. Niepewnie podchodził do większych zbliżeń i mimo że starał się prowadzić z nim normalne konwersacje, uważał na każde słowo, jakie padało z jego ust.

Kim przyglądał mu się niekiedy, stwierdzając iż młodszy wręcz nie przypominał samego siebie. Uraza wciąż momentami dawała o sobie znać gdzieś w głębi jego serca, jednak gdy miał go obok siebie w tak skruszonej postaci, nie potrafił dopuścić jej bardziej do umysłu. Jeongguk szanował jego przestrzeń i ewidentnie bał się przekroczyć jakąkolwiek z granic. Rozumiał to po części. Dlatego też najczęściej to on był tym, który wychodził przyjacielowi na przeciw, proponując zostanie na noc, wspólne posiłki lub gotowość na większe czułości.

Podobnie jak teraz, gdy westchnął cierpiętniczo. Aura za oknem nie zachęcała do jakiejkolwiek aktywności na zewnątrz. Prawdopodobnie po kilku minutach już rozpłynąłby się niczym ulubione lody jego córki. Zerknął na siedzącego na przeciw Jeongguka, podpierając podbródek na ręce.

- Pomóż mi, Gguk. - odezwał się nagle, zwracając na siebie jego uwagę.

Jeon oderwał wzrok znad swojego telefonu, unosząc jedną brew w pytającym geście.

- Chcę zapewnić Nari jakąś atrakcję, ale nie mam absolutnie pomysłu. Jest tak gorąco, że nawet nie chce mi się myśleć.

Młodszy zamyślił się na chwilę, szukając w głowie jak najlepszej porady dla przyjaciela. Jemu samemu również doskwierał okropny upał, więc niekoniecznie wiedział, co powinien mu zaproponować. Nawet wyjazd na plażę nie wydawał się być dobrym pomysłem, gdyż nawet siedząc w zamkniętym pomieszczeniu odnosiło się wrażenie, jakby lejący się z niema żar zaledwie po wystawieniu stopy na zewnątrz miał sprawić, iż spłonie się żywcem.

Oasis | taekookWhere stories live. Discover now