🔥Rozdział 3🔥

132 12 101
                                    

Hej! To już 3 rozdział. Życzę wam miłego czytania. Podzielcie się wrażeniami w komentarzach!

Miłego czytania! <3

🔥

Powrót był jeszcze bardziej wyczerpujący niż przyjazd. Może była to zasługa stania przez cały dzień za drewnianą ladą albo mojego przerażającego doświadczenia, ale nigdy wcześniej nie czułam się tak zmęczona, jak w czasie powrotu do Złocistego Gaju.

Kiedy wjechaliśmy do lasu, oparłam się głową o ramię Anh i przysnęłam. Niestety nie na długo, ponieważ przyśnił mi się koszmar. Dokładniej tamta kobieta i złowroga aura, która ją otaczała. Stała naprzeciwko mnie i po prostu badawczo mierzyła mnie wzrokiem, a ja czułam, jak macki strachu powoli zaciskają się na moim ciele i zaplątują się wokół rąk i nóg, nie pozwalając na wykonanie jakiegokolwiek ruchu.

Obudziłam się. Czoło miałam zroszone potem. Spojrzałam nerwowo na Calluma, który siedział obok Miry i o czymś z nią rozmawiał. Byłam jednak zbyt otumaniona, żeby zrozumieć ich rozmowę.

Anh zerknęła na mnie spod przymrużonych powiek.

– Coś nie tak? – zapytała zaspanym głosem, czym zwróciła na siebie uwagę Calluma i Miry.

– O, wstałyście – powiedziała Mira.

Wciąż znajdowaliśmy się w lesie.

Nie spałam długo.

Przetarłam zmęczone oczy. Było ciemno jak diabli. Z lasu rozchodziły się jedynie szelesty i trzaskanie pękających gałęzi.

– Za chwilę będziemy – poinformowała Mira.

Konie szaleńczo prychnęły i przyspieszyły.

Marzyłam o położeniu się do łóżka.

Niemniej w środku mnie wciąż kłębił się niepokój, dziwne, nieznane mi wcześniej uczucie. Czułam, że coś jest nie tak, że coś śliskiego i przerażającego wisi w powietrzu, czekając na odpowiedni moment, żeby zaatakować.

🔥

Callum wszedł do naszego pokoju bez koszulki i bez pukania! To pierwsze jeszcze by uszło, ale nie mogłam przeżyć tego, że nie zapukał, zwłaszcza że również nic na sobie nie miałam.

Zakryłam piersi ręką.

– Czemu jesteś naga? – zapytał, drapiąc się po głowie.

– A ty czemu, do jasnej cholery, nie zapukałeś? – obruszyłam się.

Akurat szukałam piżamy.

Wybrał najbardziej niekorzystny moment, jaki istnieje.

– Przepraszam – Uniósł ręce w geście bezradności.

Przytaknęłam i zarzuciłam na siebie koszulę nocną. Odetchnęłam, zwilżyłam wargi językiem i odwróciłam się w stronę Calluma.

– Co chcesz? – warknęłam zirytowana.

– Wrzuć na luz. Tak se przyszedłem.

Usiadł na podłodze, na swoim miejscu, między moim łóżkiem, a Anh.

Przewróciłam oczami, ziewnęłam i opadłam na poduszkę, marząc o podróży do krainy snów. Willowind było jak jakaś maszyna do wysysania ludzkiej energii – moje ciało było jak z ołowiu, ciężkie i bezwładne, mimo że nie robiłam nic wielkiego. W momencie, kiedy się położyłam, od razu wiedziałam, że już się nie podniosę.

– Idziesz już spać? – zdziwił się Callum.

– Nie mam na nic siły – odparowałam.

Anh wyszła z łazienki z włosami owiniętymi ręcznikiem i się przeciągnęła. Usiadła na łóżku i wysunęła dłoń, żeby musnąć włosy Calluma, ale ten odskoczył jak poparzony.

Krew i złoto [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now