🔥Rozdział 30🔥

28 5 18
                                    

Hej! To już ostatni rozdział ,,Krwi i złota''! Ale będzie jeszcze epilog, który zwieńczy całą historię!

Miłego czytania!

🔥

Alistair przykuśtykał na miejsce najszybciej, jak tylko potrafił, a razem z nim grupa ocalałych Chrysalis i przerażona Elara.

Nigdy wcześniej nie czuł tak paraliżującego strachu – poważnie martwił się o stan zdrowia Nariny. Obawiał się, że mogło być już za późno. Nie mógł na to pozwolić, dlatego biegł najszybciej, jak tylko potrafił, mimo że zapasy jego energii życiowej znajdowały się na wyczerpaniu.

Widział bijący z oddali blask pomarańczowego światła.

Od razu zrozumiał.

Ogień.

Dużo ognia.

Pożar w Złotej Łzie był niczym w porównaniu do tego, co działo się w Willowind. Pełzające języki płomieni dosłownie pustoszyły miasto, pogrążając niewinnych mieszkańców w strachu i chaosie.

Alistair, wbiegłszy do miasta, od razu skręcił w pierwszą lepszą alejkę, byle tylko ominąć epicentrum pożaru.

– Moja córeczka... ona to zrobiła? – zdziwiła się Elara, omiatając wzrokiem trawione przez płomienie miasto. – Nie możliwe...

– To nie ona – wtrącił Draven. – Zrobił to demon, który ją opętał.

– Moja Narina...

– Odzyskamy ją. Damy radę. Wystarczy tylko pozbyć się Selene. Narina potrzebuje się zemścić.

Draven, po wypowiedzeniu tych słów, zauważył, jak w oczach Elary wezbrały się łzy. Blokowała je jednie tama w postaci sytuacji, w której się właśnie znajdowali. Z każdej strony buchał w nich żar, gorące tumany powietrza muskały Elarę po zrozpaczonej twarzy.

– Tam, tam! – zawołał Alistair, machając ręką.

W miejscu, gdzie wcześniej znajdował się Wrzask, leżała teraz sterta gruzów.

– Nie, nie... – zawyła Elara, padając na kolana.

Alistair westchnął ciężko, rozpaczliwie rozglądał się po zgliszczach.

Ni stąd, ni zowąd, usłyszał twardy gruchot, a następnie ujrzał twarz Selene, wyłaniającą się spod kamieni. Kobieta niespodziewanie wzniosła się wysoko, idealnie w miejsce, gdzie stykała się czerń nocnego nieba i jaskrawy blask płomieni. Z jej oczu ściekały strugi krwi, w rozszerzonych źrenicach szalały dzikie iskry. Selene wyglądała, jak zstępujące na ziemię bóstwo, jak Bóg w obliczu apokalipsy, zagłady świata, jak upadły anioł. Kontrastujące za jej plecami niebo tworzyło majestatyczny, piękny widok, a jednocześnie zaskakiwało swoją upiornością.

– Ostatni Chrysalis... – mruknęła pod nosem, lecz na tyle głośno, że Alistair i reszta zdołali ją usłyszeć. – Od razu was wyczułam.

– Gdzie jest Narina? – zapytał Alistair, starając się zapanować nad rosnącą w nim paniką.

– Nie żyje.

Słowa Selene były jak uderzenie młotkiem w głowę. Elara wybuchnęła płaczem. Draven padł na klęczki, zacisnął dłonie w pięści i zaczął łomotać nimi o ziemię, podrywając do góry tumany kurzu. Skóra śmierdziała mu geosminą, łzy wyżłobiły na zabrudzonych policzkach jasne kanaliki.

– To niemożliwe! – obruszył się Alistair.

Selene zarechotała.

Skrzydła rozpostarły się jej szeroko, załomotały jak szalone.

Krew i złoto [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now