🔥Rozdział 6🔥

86 8 49
                                    

Hej! Przychodzę do was z 6 rozdziałem!

Miłego czytania <3

Będzie mi miło, jeśli coś po sobie zostawicie ;)

🔥

Minęły trzy dni odkąd trafiłam do Złotej Łzy. Przez ten czas w azylu panował spokój, który spędzałam w swoim pokoju w rezydencji Alistaira (wciąż nie przywykłam do tego, żeby nazywać go swoim ojcem) i leżałam w łóżku, starając się zaakceptować nowe życie.

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że prześladowały mnie okropne koszmary. Pojawiał się w nich Złocisty Gaj i wszyscy, których znałam. Obwiniali mnie o śmierć.

Za każdym razem budziłam się z krzykiem i płaczem – zaczęło mnie to męczyć.

Dodatkowo wciąż miałam wiele pytań. Większość z nich dotyczyła Lysandra, mojego wujka. Co się stało tamtego dnia, kiedy odnalazł mnie Lucian i... dlaczego w ogóle mnie uprowadził?

Spacerowałam właśnie korytarzem, kiedy natknęłam się na Dravena. Trzymał dłonie w kieszeniach swoich brunatnych spodni obwiązanych pasem, do którego zaczepił swój drogocenny miecz.

– Hej, Draven – rzuciłam.

Nie odpowiedział.

Minął mnie, nawet nie patrząc mi w oczy.

A temu co?

Wzruszyłam ramionami i udałam się do enklawy.

Godzina popołudniowa dała się we znaki, ponieważ miasto było wypełnione ludźmi. Pierwszy raz widziałam na rynku tyle Chrysalis. Wszyscy energicznie krążyli między straganami, gwar ich rozmów wtórował w powietrzu.

– Dzień dobry, Narino – usłyszałam za sobą wysoki głos.

Obróciłam się, dostrzegłszy kobietę o kasztanowych, związanych w koński kucyk włosach i ciemnych, przyjaznych oczach. Miała śniadą cerę, pucołowate policzki i delikatny rumieniec, jakby narysowany kredką.

– Dzień dobry – odpowiedziałam.

– Jestem Clementine.

Clementine!, od razu sobie przypomniałam, że jest współzarządcą Złotej Łzy.

– Miło mi cię poznać – dodała, uśmiechając się. – Jak się czujesz w Złotej Łzie?

– Przytulnie. Wciąż się jeszcze przyzwyczajam, ale...

– Twój tata powiedział mi, że przeszłaś przez piekło – Jej twarz objęła troska i smutek.

– Cudem udało mi się przeżyć – odparłam. – Gdyby nie strumień...

Na myśl, że mogłam dołączyć do Anh i Calluma, zrobiło mi się niedobrze.

– Miałaś naprawdę dużo szczęścia – Clementine popatrzyła na mnie z przejęciem. – Tak czy siak, tutaj możesz czuć się bezpiecznie. Fakt faktem, czasami...

– Wiem – wtrąciłam.

– Czyli Alistair ci mówił? Czarne Orły ciągle znajdują jakieś sposoby, żeby się tutaj dostać, ale nie martw się, ochrona szybko ich eliminuje – Clementine uniosła kąciki ust do góry. – Masz może ochotę na kawę?

– Nie mam pieniędzy – odparłam. – Zapytam Alistaira, czy...

– Ja stawiam – W oczach Clementine coś błysnęło.

Skinęłam głową i poszłam za nią do kawiarni.

🔥

Zajęłam miejsce przy jednym ze stolików. Clementine poszła do kasy, zapłaciła młodej kelnerce i do mnie dołączyła.

Krew i złoto [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz