Show me you're shameless. Write it on my neck, why don't ya?
And I won't erase it
I need you more than
I want to
I need you more than
I want to
~
DRUGA CZĘŚĆ KSIĄŻKI HEARTLESS
~
Neteyam x Fem! Reader
Hoppla! Dieses Bild entspricht nicht unseren inhaltlichen Richtlinien. Um mit dem Veröffentlichen fortfahren zu können, entferne es bitte oder lade ein anderes Bild hoch.
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Chyba najdziwniejszą rzeczą jaka mnie spotkała to to, że Brandon ma brata. Boję się co z tego wyniknie.
To na pewno był jakiś żart. Ten typ po prostu sobie żartuje bo chce was zabić. Problem w tym, że on naprawdę wygląda jak Brandon. Teraz to już nie wiedziałaś nic.
- Chcesz mi powiedzieć, że to prawda ?.- zapytałaś, kiedy powoli zbliżał się w twoją stronę z wyciągniętymi rękami w górę. Nie wachałaś się, więc pociągnęłaś za spust pistoletu.- Nie podchodź.
- Nie jestem wrogiem.
- A ja jestem wróżką zębuszką. To dlaczego jesteśmy na dole zamiast na górze ? Dlaczego wjebałeś się we mnie swoim ikranem ?
- Bo wiedziałem, że tylko tutaj będę mógł powiedzieć tobie prawdę. Słyszałem o tobie wiele, [T.I]. O twoich wyczynach i wygranej wojnie.- zaczął opowiadać.- Należałem do armii Milesa Quaritch'a, ponieważ szukałem brata. Szukałem was wszystkich, ale kiedy statek wybuchnął, ja uciekłem. I znalazłem się na wyspie.
- Byłeś wtedy na wyspie klanu Metkayina, prawda ?
- Tak, byłem. Niestety, mój plan nie wypalił. Byłem na dole statki, a później, kiedy chciałem zaatakować niektórych żołnierzy...cóż. Nie wypaliło i musiałem uciekać.
- Tak, to bardzo wzruszająca historia.- odpowiedziałaś sarkazmem.- Daj dowód, że jesteś przyjacielem, nie wrogiem.- uniosłaś broń wyżej.
- Miles Quaritch nie żyje. Nie jestem z klanu ognia.- warknął.- Zaczynasz mnie denerwować laska.
- Ja ?.- uniosłaś brwi. Ten rzekomy brat Brandona zaczął cię bardziej denerwować.- Ty mnie lepiej nie wkurwiaj bo...
Wiesz, chyba to nie jest moment na rozmowę.- warknął.- Zaraz zginiemy.
- Co ty nie powiesz ? To trwa wojna ?.- zapytałaś sarkastycznie.- Sam wpierdoliłeś się we mnie jak pijany na drodze i jeszcze masz problem. Teraz widzę podobieństwo między tobą a Brandonem.
- Ej, wypraszam sobie. Jestem bardziej odpowiedzialny od Brandona.
- Jakoś nie widzę różnicy.
- Zobaczysz, jak pozwolisz mi mieszkać z wami, w górach.
- Że co ? Chłopie, nie wyobrażaj sobie za wiele. Ja nawet nie wiem czy cię lubię.