17

712 18 5
                                    

Alison

Stała jak wryta. Nie spodziewała się takiego wyznania z jego strony i to w takim momencie. Obróciła się w jego stronę i on...płakał. Nigdy wcześniej nie widziała żeby się wzruszył, zawsze zgrywał twardego. Poczuła ukłucie w sercu, jakby ktoś wbił w nią szpilkę. Stali tak chwilę nie mówiąc nic do siebie. Mal w tym czasie uspokoił się i usiadł na brzegu wanny. Ukrył twarz w dłoniach i głęboko odetchnął.

-Wybacz mi-powiedział tak cicho, że dziewczyna musiała chwilę przetwarzać jego słowa.

[...]

-W porządku, wybaczam ci-mruknęła czując jak powietrze gwałtownie wychodzi z jej płuc.

Nic nie odpowiedział tylko wstał i zamknął ją w swoim uścisku.

-Odsuń się-powiedziała.

-Przepraszam-odszedł kilka kroków w tył a na jego twarzy można było zauważyć lekki uśmiech.

-Ja muszę już iść-wyszła z łazienki, sięgnęła po swoją torebkę i zaczęła nakładać buty.

-Wiem że tylko tak powiedziałaś że mi wybaczasz-oparł się o szafę stojącą w przedpokoju.-A tak serio to dalej masz do mnie żal i nie dziwię Ci się.

-Wiesz że nie jest to dla mnie łatwe...-powiedziała wyciągając telefon z torebki.-Nie zapomnę o tym.

-Wiem-westchnął.-Ponownie przepraszam, przykro mi.

-Idę już, cześć-spojrzała na niego ostatni raz i prędko wyszła z mieszkania. Oparła się o drzwi i odetchnęła głęboko. Szybko napisała do Josh'a sms-a by po nią przyjechał. Powoli zaczęła schodzić po schodach, ale z każdym stopniem coraz bardziej kręciło jej się w głowie. Źle się czuła, ale nie wiedziała przez co. Wyszła z klatki schodowej i już przy wyjściu stał Josh. Widocznie był gdzieś blisko, że tak szybko przyjechał.

-Hej-mruknęła cicho.

-Cześć, wszystko w porządku?-zapytał przyglądając jej się dziwnie.

-Taa, wracajmy do domu-nie miała ochoty na rozmowę z nim.

-Co ci się stało w rękę?-zmartwił się.

-Nic czy możemy już iść?-pociągnęła krawędź jego bluzy.

-Alison!-nagle z bloku wybiegł Mal.-Zapomniałaś portfela.

-Oh, dzięki-wzięła go i schowała do torebki.

-Co jej zrobiłeś?!-Josh złapał jego koszulkę i przyciągnął go do siebie.

Chłopak nieodpowiedział tylko wymienił kilka spojrzeń z Ali, z których wywnioskował żeby nie mówić nic Josh'owi.

-Opanuj się typie-Michael odepchnął go.

-Spierdalaj-złapał dziewczynę za rękę i ruszył w stronę samochodu.

Bez słowa wsiedli do auta. Alison nie była w najlepszym nastroju a w dodatku głowa jej pękała.

-Odpowiedz na moje pytanie-rozkazał niezbyt przyjemnym tonem.

-Skaleczyłam się przez przypadek-odpowiedziała nie odwracając wzroku od okna.

-Uważaj bo ci uwierzę-zaśmiał się ironicznie.-Gadaj.

-Bo co?-mruknęła.

-Bo ja tak mówię-warknął.

-Pff-parsknęła.

-Albo powiesz mi prawdę, albo inaczej to załatwimy-przez dziewczynę przebiegł lekki dreszcz strachu.

-Powiedziałam prawdę-skłamała.

-Miałaś szansę-powiedział i gwałtownie skręcił w jakąś leśną uliczkę. Droga nie była zbyt prosta, co chwilę pojawiały się na niej jakieś pagórki i zagłębienia.

-Gdzie jedziemy? To nie droga do domu-obejrzała się za siebie.

-Wiesz że nie toleruję kłamstw-spojrzał się na nią kątem oka.

-Po pierwsze, nie okłamałam cię, a po drugie, nie tolerujesz kłamstwa a sam mnie okłamałeś-wypomniała mu sprawę z Ethan'em.

Zatrzymali się po kilku minutach. Wokół nich rozciągał się wielki las iglasty. Był piękny i widać było że mało ludzi tutaj spaceruje. Nie było żadnych śmieci, dziur po ogniskach, ławeczek ani nic podobnego. Wyszli razem z samochodu i dziewczyna od razu zaciągnęła się świeżym powietrzem. Kochała lasy, łąki i inne rzeczy związane z naturą.

-Po co tu jesteśmy?-zapytała po chwili.

-Powiesz mi prawdę?-podszedł blisko niej.

-Powiedziałam idioto-spoglądnęła na niego wrogo.

-Tak?-mruknął a po sekundzie wbił się w jej usta.

Dziewczyna momentalnie spięła się cała i odruchowo odepchnęła go od siebie.

-Kurwa-przeklnęła w myślach.

-Czemu to zrobiłaś?-zapytał tak jakby wiedział że to zrobię.

-Odruch, przepraszam-opuściła głowę.

-Wcześniej nie miałaś takich "odruchów" przy pocałunkach-złapał jej podbródek i lekko zadarł go do góry.

-Zaskoczyłeś mnie-przymnknęła powieki nie chcąc patrzeć mu w oczy.

-Czy on cię skrzywdził?-przejechał czule kciukiem po jej policzku.

-Nie-odwróciła głowę w bok.

-Nie kłam!-wrzasnął na nią tak że aż podskoczyła.

-Nie drzyj się na mnie!-również krzyknęła ale ciszej od niego.

-Muszę, jak osoba na której mi zależy kłamie mi prosto w twarz!-przycisnął ją do drzewa.

-Coś Ci się chyba w tym pustym łbie poprzewracało-chciała odejść od niego ale on skutecznie ją przytrzymał.

-Nie mów tak do mnie, bo będziesz żałować-wyglądał na ostro wkurwionego a Alison choć w głębi siebie krzyczała ze strachu, to z zewnątrz zgrywała poważną.

-Grozisz mi?-zaśmiała się.

-Posłuchaj....ja znam prawdę-spojrzał na nią tym pustym wzrokiem.

-Co...?

Porwana [18+]Where stories live. Discover now